
We wrześniu 2023 r. w sercu Amazonii rozegrała się tragedia, której skalę trudno objąć umysłem. Jezioro Tefé w Brazylii, które zwykle tętni życiem, w ciągu zaledwie siedmiu dni zamieniło się w śmiertelną pułapkę dla swoich mieszkańców. Woda osiągnęła temperaturę 41oC – więcej niż w typowym jacuzzi, gdzie granica bezpieczeństwa wynosi 40oC.
Czytaj też: Echolokacja i delfiny. Przez lata byliśmy w błędzie
Kiedy naukowcy dotarli na miejsce, zastali przerażający widok. Około 330 delfinów zmarło w ciągu kilku dni, w tym 130 różowych i 23 tucuxi – oba gatunki już wcześniej uznane za zagrożone wyginięciem. To oznaczało utratę aż 10 proc. lokalnej populacji w niespełna tydzień. Razem z delfinami zginęły tysiące ryb i innych stworzeń wodnych, tworząc ponury obraz ekosystemu w agonii.
Delfiny jak w jacuzzi
Co sprawiło, że zwykłe jezioro zamieniło się w śmiertelną łaźnię? Badania opublikowane w czasopiśmie Science ujawniły wyjątkowo niekorzystny układ warunków atmosferycznych. Przez 11 dni niebo pozostawało całkowicie bezchmurne, a słońce bezlitośnie prażyło powierzchnię wody. Dodatkowo niemal całkowity brak wiatru uniemożliwił naturalne chłodzenie, a dramatycznie niski poziom wody jeszcze bardziej pogorszył sytuację – płytsze zbiorniki nagrzewają się bowiem znacznie szybciej.
Czytaj też: Morze wyrzuciło na brzeg 146 delfinów. To największe tego typu zdarzenie w historii USA
W niektórych jeziorach woda nagrzewała się i stygła w zakresie aż 13oC, co dla organizmów wodnych oznacza śmiertelny stres termiczny. Pięć z dziesięciu badanych akwenów przekroczyło granicę 37oC, ale prawdziwym zabójcą okazały się właśnie te gwałtowne skoki.
Za lokalną tragedią stoją globalne procesy klimatyczne. Bezprecedensowa intensywność suszy wynikała ze zmian klimatycznych, w tym powszechnego ocieplenia wód oceanicznych, szczególnie Północnego Atlantyku. Do tego doszło umiarkowane do silnego zjawisko El Niño, tworząc idealną burzę czynników prowadzących do katastrofy.

Dla organizmów wodnych temperatura 41oC oznacza biologiczny kres. Enzymy przestają funkcjonować, metabolizm załamuje się, a zwierzę po prostu umiera. Ryby nie mają żadnych szans – ich ciała nie są przystosowane do takich ekstremów. Dla delfinów, które jako ssaki muszą regularnie wynurzać się po powietrze, sytuacja była równie dramatyczna.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że delfiny tucuxi, jeden z najbardziej dotkniętych tragedią gatunków, już wcześniej zmagały się z wieloma zagrożeniami. Często zaplątują się w sieci rybackie, cierpią z powodu zanieczyszczenia rtęcią pochodzącą z wydobycia złota, a projekty hydroenergetyczne systematycznie niszczą ich naturalne siedliska. W lokalnej kulturze fragmenty ich ciał bywają używane w medycynie tradycyjnej i jako amulety mające przynosić szczęście.
Region zawierający około jednej piątej światowych zasobów słodkiej wody przechodzi głębokie przemiany. Średnie temperatury wody w jeziorach równin zalewowych centralnej Amazonii rosną w tempie 0,6oC na dekadę od 1990 roku – to więcej niż globalna średnia. Największy las deszczowy świata stopniowo wysycha w wyniku zmieniających się warunków klimatycznych.
Naukowcy nie mają wątpliwości, że takie ekstremalne zdarzenia mogą stać się nową normą. Konsekwencje dla bioróżnorodności i lokalnych społeczności będą dalekosiężne. Amazonia, niegdyś symbol dzikiej, nieokiełznanej przyrody, staje się coraz wyraźniejszym symbolem kryzysu klimatycznego.
Ostatnie refleksje prowadzą do nieuniknionego wniosku, że problem wymaga globalnego, systemowego podejścia. Redukcja zużycia paliw kopalnych przestała być kwestią ideologii czy politycznych preferencji – stała się warunkiem przetrwania ekosystemów, które przez tysiąclecia kształtowały naszą planetę. Bez zdecydowanych działań będziemy świadkami wymierania kolejnych obszarów życia, a jezioro Tefé we wrześniu 2023 roku pokazało, jak niewiele czasu potrzeba, by doszło do nieodwracalnych zmian. Wystarczyło zaledwie 11 dni bez chmur, by setki istnień przestały istnieć.