Nie tylko ludzkość uprawia seks w innym celu niż prokreacja. Nauka zna wiele przykładów seksu dla przyjemności, rozładowania napięcia, albo formy przysługi. Szympansy bonobo korzystają z niego by rozsądzać spory, naukowcy podejrzeli kiedyś niedźwiedzie brunatne podczas stosunku oralnego. Bo i dlaczego tylko ludzie mają się dobrze bawić?
Gdy jednak przechodzimy do seksu międzygatunkowego sprawa robi się troszkę bardziej śliska… Niedawno opublikowane w Archives of Sexual Behaviour badanie zwraca uwagę na zachowanie makaków japońskich, które chętnie robią to z jeleniami wschodnimi, zwanymi inaczej sika.
Z zewnątrz może to nawet wyglądać niewinnie, ot małpka chce się przejechać na grzbiecie jelonka, scenka rodem z idyllicznego obrazka. A jednak prawda jest inna. Najczęściej z takich przejażdżek korzystają samice makaków, które w porównaniu do innych gatunków małp, mają wysokie libido. Znane są przypadki dosiadania się samic makaka nawzajem, możliwe zatem, że wybierają samców sika jako potencjalnie odpowiednich partnerów do swoich temperamentów.
– Pierwszy raz zaobserwowaliśmy to zachowanie w 2014 roku – mówi Noëlle Gunst-Leca z Uniwersytetu Lethbridge w rozmowie z PopSci – Lokalna społeczność, która obserwowała je na codzień mówiła, że wcześniej nie zauważyła takich zachowań, zatem udało nam się trafić na sam początek.
Co ciekawe jelenie także coś z tego mają. Naukowcy zwracają uwagę, że samica makaka ocierając swoje intymne części o jelenia (najczęściej to grzebiet, szyja i głowa) przy okazji oferuje możliwość usuwania różnego rodzaju kleszczy i innych pasożytów skóry.
– Do tej pory obserwowaliśmy jak małpy jeździły na jeleniach, ale dopiero teraz zaczęło mieć to wymiar seksualny, o czym świadczą ruchy miednic samic – dodaje Gunst-Leca.
Spośród 13 owocnych “schadzek” międzygatunkowych wszystkie zaszły między samcem jelenia i samicą makaka. Jeden miał miejsce z niedojrzałym jelonkiem. Z 8 spotkań zakończonych “porażką” 5 miało miejsce z samicami jelenia, które zrzucały makaki na ziemię.
To dość zaskakujące zachowanie, ale nie jedyny jego przykład. Tak, w świecie zwierząt seks międzygatunkowy to nic nowego. Przykłady?
Niewybredność w doborze partnerów seksualnych znana jest choćby u psów (na pewno część z was przeżyła atak na nogę, albo widziała zaloty do mebli). Co więcej, fizyczne zapłodnienie przez psa chihuahy suki owczarka niemieckiego jest jak najbardziej możliwe, o ile mniejszy kolega miałby bezpieczną okazję.
W 1944 roku naukowcy odnotowali i zbadali przykład seksu kury i gołębia. Wyrażano wtedy zdziwienie międzygatunkowym pociągiem do siebie, ale przynajmniej oboje byli ptakami.
Im dalej w las, tym ciekawiej, ale czasem także straszniej. Niektóre gatunki fok lubią to robić z pingwinami królewskimi, zwierzętami, które na codzień są przecież ich pożywieniem. Żyjące w morzach wydry (tak, te słodkie trzymające się za łapki) co jakiś czas dokonują brutalnych gwałtów na młodych fokach, któr najczęściej kończą się śmiercią ofiar. W świetle tego wymiana między małpą a jeleniem na zasadzie – ja wyczyszczę ci plecy, a ty posłużysz mi jako gadżet do rozkoszy – wydaje się dość rozsądna do obu stron.
Dlaczego tak się dzieje?
Seks międzygatunkowy zdarza się czasem między zwierzętami z podobnych do siebie gatunków i zachodzi po prostu jako pomyłka, lub sposób na brak samic w jednej z populacji. Czasem źródłem jest agresja, co pokazuje przykład wydry morskiej, która zresztą bywa równie brutalna w seksie z przedstawicielami własnego gatunku. Próba kopulacji ze wszystkim dookoła to poniekąd jedna z ewolucyjnych metod przetrwania, dodajmy, że dość skuteczna.
Źródło: PopSci