Dlaczego koronawirus jednych zabija a u innych przebiega jak przeziębienie? Oto co już wiadomo

Jak wiele innych chorób układu oddechowego, COVID-19 wywoływana przez wirusa SARS-CoV-2 w różny sposób objawia się u różnych pacjentów. Lekarze nadal próbują zrozumieć mechanizmy odpowiadające za to, w jaki sposób nasze organizmy radzą sobie z  patogenem.
Dlaczego koronawirus jednych zabija a u innych przebiega jak przeziębienie? Oto co już wiadomo

Większość potwierdzonych infekcji to przypadki łagodne, wyglądające jak lekkie przeziębienie czy relatywnie niegroźne zapalenie płuc. Z danych udostępnionych przez Chiny po zbadaniu ponad 45 tys. zarażonych wynika, że tylko 14 proc. osób kwalifikuje się jako przypadki poważne. U nich pojawia się ciężkie zapalenie płuc i problemy z oddychaniem.

U 5 proc. pacjentów układ oddechowy przestaje pracować samodzielnie, dochodzi do szoku septycznego a często także do niewydolności wielonarządowej, co może prowadzić do śmierci. Ten koniec czeka – średnio – 2,3 proc. zarażonych.

 

Ważny wiek pacjenta

Z ponad 80 tys. chorych zmarło 2,8 tys. osób a 33 tys. wyzdrowiało. Nie ma doniesień o śmierci dzieci do 9 roku życia. Jest to zgodne z danymi o pacjentach zainfekowanych innymi groźnymi koronawirusami z przeszłości, SARS i MERS. Dla porównania, zabójcza grypa ”hiszpanka” szalejąca pod koniec I wojny światowej atakowała małe dzieci i młodych, szczególnie między 20 a 40 rokiem życia.

W przypadku COVID-19 u osób poniżej 50-roku życia odsetek zgonów wynosi dużo poniżej 1 proc. Najwięcej powodów do obaw mają emeryci, a szczególnie ludzie po 70-tce. W ich grupie wiekowej odsetek zmarłych na COVID-19 wynosi 8 proc. (14,8 proc. dla tych powyżej 80-tki).

Ci, których organizmy nie dają sobie rady z wirusem to w zdecydowanej większości ludzie z osłabionym układem odpornościowym. 10 proc. zmarłych cierpiało na choroby układu krążenia, 7,3 proc. to cukrzycy a 6 proc. z poważnymi chorobami układu oddechowego, nadciśnieniem czy rakiem.

Naukowcy nie wiedzą do końca, co dzieje się w ciałach osób starszych zainfekowanych SARS-CoV-2. Bazując na wiedzy na temat innych chorób układu oddechowego, badacze snują teorie, że o tym w którą stronę potoczy się infekcja (ciężkie lub lekkie objawy) zależy przede wszystkim od reakcji układu odpornościowego.

 

To nie wirus zabija

– Wirus jest istotny, ale reakcja nosiciela na wirusa jest równie ważna, jak nie ważniejsza – tłumaczy wirusolog-pediatra Stanley Perlman, specjalista ds. chorób zakaźnych na uniwersytecie stanowym w Iowa.

Gdy SARS-CoV-2 dostanie się do naszego organizmu, infekuje i namnaża się w komórkach wyściełających drogi oddechowe. Zniszczenia jakie tam powoduje wymuszają reakcję obronną organizmu. U większości zainfekowanych objawia się to lokalnym stanem zapalnym (kichanie, cieknący nos).

Do walki z agresorem ściągane są z najbliższej okolicy komórki układu odpornościowego. Zwykle wówczas patogen ginie, stan zapalny ustępuje a pacjent wraca do zdrowia. Jednak, z powodów które nadal nie są w pełni jasne, u niektórych osób (szczególnie starszych) mających dysfunkcyjny układ odpornościowy nie potrafi zapanować nad reakcją na lokalną infekcję.

Niekontrolowana reakcja immunologiczna, uruchomienie nadprodukcji komórek odpornościowych, jak limfocyty typu T i makrofagi oraz molekuł sygnalnych (odpowiadają za wzbudzanie reakcji obronnej na czynnik chorobotwórczy) prowadzą do tzw. burzy cytokin. Turbodoładowany układ odpornościowy widzi wrogów dosłownie wszędzie i zaczyna zabijać własny organizm.

Burze cytokin mogą prowadzić do znacznego uszkodzenia tkanek i narządów. Gdy ma to miejsce w płucach, mogą tam gromadzić się płyny wraz z komórkami układu odpornościowego (jak makrofagi). To może doprowadzić do blokady dróg oddechowych, a w konsekwencji do śmierci.

 

Geny, hormony i papierosy

Trudniej wyjaśnić śmierć młodych ludzi. Jak choćby Li Wenlianga, 34-letniego chińskiego lekarza-sygnalisty, który jako jeden z pierwszych medyków próbował ostrzegać przed roznoszeniem się nowego koronawirusa. Zmarł kilka tygodni po zarażeniu się.

Lekarze próbują tłumaczyć zgony w niższej grupie wiekowej uwarunkowaniem genetycznym i czynnikami środowiskowymi. W tym pierwszym przypadku udowodniono występowanie takiej genetycznej podatności w przypadku wirusa Ebola. W przypadku SARS-CoV-2 może przejawiać się to np. tym, że mężczyźni są bardziej podatni na infekcje od kobiet (umieralność na poziomie 2,8 proc. kontra 1,7 proc.).

Badania na myszach pokazały, że poza uwarunkowaniem genetycznym (geny receptora ACE-2 z którym wiąże się SARS-CoV-2 by przeniknąć do komórki są obecne na chromosomie X) liczy się też efekt ochronny zapewniany przez estrogen. Jeżeli chodzi o czynniki środowiskowe, to mężczyźni częściej też palą papierosy, więc ich płuca są bardziej podatne na infekcje.

 

Mycie rąk

Wirus roznosi się między ludźmi, gdy zainfekowany kaszle albo kicha. Drobiny wody przenoszą patogen w powietrzu. Osiada on na przedmiotach, naszych ubraniach czy wprost ciałach np. gdy ktoś na nas kichnie.

Światowa Organizacja Zdrowia jak mantrę przypomina o konieczności mycia rąk, bo jeżeli nawet nie mamy bezpośredniego kontaktu z chorym, to dotykać możemy powierzchni które zainfekował. 20 sekund wodą z mydłem albo dokładne użycie płynu dezynfekującego na bazie alkoholu załatwia temat.