Dlaczego nie znamy obcych cywilizacji? Rosyjski fizyk twierdzi, że mogliśmy je zniszczyć

Rosyjski fizyk teoretyczny zaproponował – jak sam mówi – pierwsze i ostatnie wytłumaczenie paradoksu Fermiego dotyczący obecności obcych na Ziemi. Twierdzi, że rozwiązanie to jest „trywialne” i „trudne do zaakceptowania”.
Dlaczego nie znamy obcych cywilizacji? Rosyjski fizyk twierdzi, że mogliśmy je zniszczyć

Paradoks Fermiego to określenie stosowane na opisanie pewnej „naukowej anomalii”, a dokładnie faktu, że mimo wysokiego prawdopodobieństwa istnienia pozaziemskich cywilizacji, nadal brak jest jakichkolwiek obserwowalnych śladów ich istnienia.

To pytanie, z którym zmagają się naukowcy i filozofowie od czasu jego powstania, czyli 1950 roku. To wtedy fizyk i noblista Enrico Fermi, któremu przypisuje się autorstwo paradoksu, miał zadać pytanie „Gdzie oni są?” odnoszące się do przedstawicieli życia pozaziemskiego.

W 2018 roku fizyk teoretyczny Alexander Berezin z National Research University of Electronic Technology (MIET) w Rosji przedstawił swoje własne wyjaśnienie paradoksu Fermiego, a swoją teorię określił „pierwszym i ostatnim” jego rozwiązaniem.

Zdaniem Berezina paradoks ma „trywialne rozwiązanie, nie wymagające żadnych kontrowersyjnych założeń”, ale może okazać się „trudny do zaakceptowania, ponieważ przewiduje przyszłość naszej własnej cywilizacji, jest to nawet gorsze niż wyginięcie”.

 

Szersza definicja

Berezin uważa, że największy problem w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie Fermiego, to zbyt wąska definicja tego, co nazywamy życiem pozaziemskim i obcą inteligencją.

„Specyfika cywilizacji powstających na poziomie międzygwiezdnym nie powinna mieć znaczenia” – pisze rosyjski fizyk.

„Mogą to być organizmy biologiczne takie jak my, zbuntowane AI, które powstały przeciwko swoim twórcom lub rozproszone we Wszechświecie umysły rozmiarów planet, takie jak te opisane przez Stanisława Lema w »Solarisie«”.

Jednak nawet przy tak szerokim rozumieniu, nadal nie widzimy dowodów na istnienie tych zjawisk w kosmosie. Berezin mówi, że jedynym parametrem, który powinniśmy brać pod uwagę, aby rozwiązać paradoks i właściwie definiować życie pozaziemskie – jest fizyczny próg, po przekroczeniu którego obca cywilizacja stanie się dostrzegalna.

„Jedyną zmienną, którą możemy obiektywnie zmierzyć, jest prawdopodobieństwo wykrycia życia w kosmosie w pewnym oddaleniu od Ziemi. Dla uproszczenia nazwijmy to »parametrem A«” – proponuje fizyk.

Jeśli obca cywilizacja w jakiś sposób nie osiągnie parametru A – czy to poprzez rozwój podróży międzygwiezdnych, nadawanie komunikacji w przestrzeni kosmicznej, czy w inny sposób – może nadal istnieć, ale nie pomoże nam rozwiązać paradoksu.

 

Mrówki i budowniczowie

„Co jeśli pierwsza cywilizacja, która osiągnie zdolność podróży międzygwiezdnych, wyeliminuje wszelką konkurencję, by napędzać własną ekspansję?” – hipotetyzuje Berezin. To rozwiązanie oparte na zasadzie „First in, last out”, mogłoby być dla nas rzeczywiście czarnym scenariuszem.

Berezin uspokaja, że niekoniecznie oznacza to, że wysoko rozwinięta cywilizacja pozaziemska świadomie i celowo zniszczy inne formy życia. Twierdzi, że być może po prostu nas nie zauważą – „jak ekipa budowlana nie zauważa mrowiska, gdy stawia dom”.

Jednak w teorii Berezina to nie my jesteśmy mrówkami. My jesteśmy budowniczymi, którzy przez nieuwagę zniszczą światy, których cały czas poszukiwali.

„Zakładając, że powyższa hipoteza jest prawidłowa, co to oznacza dla naszej przyszłości?” – zastanawia się Berezin i sam odpowiada. – „Jedynym wyjaśnieniem jest odwołanie się do zasady antropicznej. Jako pierwsi dochodzimy do etapu międzygwiezdnego. I najprawdopodobniej ostatni odejdziemy – wyjaśnia.

Co prawda potencjalne zniszczenie obcych cywilizacji przez naszą nie musiałoby być działaniem umyślnym lub zaplanowanym. Mogłoby po prostu zadziałać jak całkowicie niekontrolowany proces związany z ludzką działalnością. Jednym z przykładów, które podaje Berezin, jest kapitalizm wolnorynkowy, a innym mogą być niebezpieczeństwa związane ze sztuczną inteligencją (AI) pozbawioną ograniczeń.

„Jedna zbuntowana sztuczna inteligencja może potencjalnie zapełnić całą supergromadę swoimi kopiami, zamieniając każdy układ słoneczny w superkomputer, i nie ma sensu pytać, dlaczego miałby to robić. Liczy się tylko to, że może” – pisze Berezin.

Brzmi jak science-fiction? Sam Berezin przyznaje, że ma nadzieję, że myli się w kwestii rozwiązania paradoksu Fermiego. Na szczęście scenariusz jego autorstwa jest jednym z najczarniejszych. Inne proponowane rozwiązania są nieco bardziej optymistyczne.

Mimo wszystko, pytanie czy i kiedy uda nam się nawiązać kontakt z pozaziemską cywilizacją, wciąż pozostaje bez odpowiedzi.