Naukowcy z Irlandii opublikowali w czasopiśmie naukowym „Chemical Engineering Journal” pracę, z której wynika, że możemy się nieco mniej obawiać mikroplastiku. To mikroskopijne cząsteczki, które uwalniane są przez tworzywa sztuczne. Znajdują się w wodzie, ziemi, a nawet w powietrzu. Zjadamy je, wypijamy i wdychamy.
Sami jesteśmy temu winni, bo produkujemy mnóstwo tworzyw sztucznych. Mikroplastik w powietrzu to zwykle niewielkie fragmenty syntetycznych włókien i tworzyw ścieranych z opon samochodów. W wodzie i glebie zwykle pochodzi z rozpadu plastikowych śmieci. Zwykle cząsteczki te mają między 15 a 250 mikrometrów, czyli są mniej więcej średnicy ludzkiego włosa.
W domach przed ich uwalnianiem chroni zwykła kranówka, dowodzą badacze. Woda z kranu zawiera bowiem mikroelementy i minerały, które zapobiegają degradacji tworzyw sztucznych i uwalnianiu mikroskopijnych cząsteczek.
Dlaczego nikt wcześniej na to nie wpadł? Do tej pory badania nad uwalnianiem mikroplastiku w wodzie były prowadzone w laboratoriach. Wykorzystuje się w nich zwykle wodę oczyszczoną – dejonizowaną, czyli demineralizowaną – kompletnie pozbawioną minerałów.
Jak woda z kranu chroni przed uwalnianiem mikroplastiku?
– Nasze badania dowodzą, że wielu przedmiotów, takich jak plastikowe czajniki elektryczne, można bezpiecznie używać. Woda z kranu wytwarza na nich ochronną powłokę, która całkowicie chroni przed uwalnianiem mikroplastiku – mówi prof. John J. Boland z wydziału chemii Trinity College w Dublinie.
– Woda z kranu nie składa się z samej czystej H2O. Zawiera minerały i pierwiastki śladowe. Wykazaliśmy, że w ich obecności proces degradacji tworzyw sztucznych w wodzie zachodzi zupełnie inaczej. Minerały pokrywają powierzchnię plastiku i chronią go przed degradacją. A to sprawia, że cząsteczki mikroplastiku nie powstają – mówi uczony.
– Ten brązowy osad, który widać w czajniku, to dobra rzecz – dodaje prof. Boland. I tłumaczy, że osad ten zawiera na przykład tlenek miedzi (który powstaje z obecnych w wodzie związków tego metalu). To tlenek miedzi chroni plastikowy czajnik przed uwalnianiem mikroskopijnych cząstek.
Takie powłoki powstają nie tylko w czajnikach wykonanych z plastiku. Pod wpływem wody z kranu powłoki tworzą się, jak stwierdzili badacze, na znakomitej większości (97 proc.) plastikowych powierzchni. Nie zatrzymują powstawania mikroplastiku całkowicie, ale eliminują jego znaczącą większość, bo aż 99,8 procent.
Rozwiązanie problemu mikroplastiku wskazuje nam natura
Naukowiec tłumaczy, że odkrycie to jest niezmiernie ważne – pozwoli opracować powłoki, którymi będzie można pokrywać powierzchnie tworzyw sztucznych. W ten sposób będą one chronione przed działaniem czynników, które prowadzą do ich degradacji i uwalniania mikroskopijnych cząstek.
– To odkrycie pokazuje, jak rozwiązania problemów, przed którymi stoi nasza zaawansowana technicznie cywilizacja, wskazuje nam natura – dodaje prof. Boland.
Powłoki takie bardzo się przydadzą. Naukowcy ostatnio wyliczyli, że krążący w powietrzu mikroplastik ma już nawet wpływ na klimat. W środowisku znajduje się już około 5 miliardów ton tworzyw sztucznych. W ciągu najbliższych trzydziestu lat, jak szacują badacze, ta liczba się potroi.
Źródła: Trinity College Dublin, Chemical Engineering Journal.