Domowe sposoby na infekcje intymne pod lupą

Irygacje z jogurtu, płukanki z szamponu przeciwłupieżowego i globulki z czosnku – fora internetowe pękają od porad na temat tego, jak walczyć z infekcją intymną na własną rękę.

Twórcy kampanii „Kobiecość niejedno ma imię” postanowili przyjrzeć się tym najbardziej popularnym.

Irygacje z jogurtu, maślanki, kefiru

– Polecam przemywanie się lub okłady z maślanki – rewelacyjnie łagodzi! To w końcu naturalne bakterie we własnej osobie – czytamy na jednym z internetowych forów. Dla nowicjuszek jest także instrukcja, w jaki sposób zaaplikować cudowny lek: – Należy napełnić strzykawkę jogurtem naturalnym, a następnie ostrożnie, bez użycia igły, wprowadzić płyn do pochwy. Jeśli zabieg ten wydaje się niektórym zbyt drastyczny – jak to w przypadku jogurtów – jest i wersja light: – Z tego co słyszałam, to jogurt kładzie sie na wkładkę i tak sie z nim paraduje… A dla tych, które na „paradowanie” czasu nie mają– wersja fast: – A ja słyszałam, że podczas codziennej toalety – tzn. po podmyciu się, należy polać jogurtem pochwę, pozostawić na 10 minut i zmyć.

Skąd taki pomysł? Przefermentowane produkty mleczne zawierają dobre dla zdrowia bakterie kwasu mlekowego – to prawda. Niestety, nie mają one nic wspólnego z cennymi szczepami Lactobacillus – bakteriami probiotycznymi, które w odpowiedniej  ilości wywierają pozytywny wpływ na nasze zdrowie.

Ubytek dobrych bakterii można uzupełnić, dostarczając je z zewnątrz, ale w tzw. probiotykach – mogą mieć postać doustną lub dopochwow. Preparaty te nadają środowisku pochwy kwaśny odczyn, chroniąc ją przed patogenami. Kolonizują nabłonek pochwy i układu pokarmowego, co ma znaczenie dla zachowania prawidłowego pH pochwy i utrzymania równowagi jej mikrobiologicznego środowiska. Tymczasem, produkty spożywcze spełniają inne parametry czystości i sterylności, niż preparaty dopochwowe. Wprowadzanie tego rodzaju substancji do osłabionej infekcją pochwy może skończyć się co najwyżej spotęgowaniem dolegliwości.

Ząbek czosnku do pochwy

“Obieramy czosnek ze skórki, zawijamy go w jałową gazę i zostawiamy mały „ogonek” na końcu. Pakunek umieszczamy w pochwie w podobny sposób, jak zakłada się globulkę dopochwową. Powinien tam zostać na 3 do 5 godzin” – radzi forumowiczka. Czy zabieg jest zupełnie bezbolesny? Ta, która proponuje nieco dłuższą kurację twierdzi, że niekoniecznie… : “Z czosnkiem chodzimy cały dzień i zmieniamy na noc. I tak przez kilka dni. Po pierwszych aplikacjach może trochę piec, może się pojawić różowa wydzielina, no i może też swędzieć. To nic złego – to znak, że organizm reaguje na lek”.

Czosnek to rzeczywiście doskonały środek przeciwbakteryjny oraz przeciwgrzybiczny. Jednak aplikowanie czosnku dopochwowo to działanie nie tylko nieskuteczne, ale wręcz szkodliwe – może podrażnić wrażliwą śluzówkę, a nawet – wywołać nadżerkę. Co więcej, nie rozpuszcza się, więc konieczne jest jego wydobycie, a to może sprawiać trudności. Jeśli dodatkowo czosnek pęknie bądź nitka ulegnie zerwaniu, jedynym ratunkiem pozostanie wizyta u specjalisty. Tym razem z podwójnym problemem – nasiloną infekcją i … czosnkiem!

Ziołowe płukanki

“W razie jakichkolwiek intymnych dolegliwości – ocet winny. Można dodawać go do kąpieli w wannie albo nasączyć nim wacik i przecierać okolice pochwy. Ocet pomoże też pozbyć się nieprzyjemnego zapachu” radzi internautka. Czy skorzysta z porady innej forumowiczki, by połączyć dwie „sprawdzone” metody i przyspieszyć „terapię”?

“Przygotuj mieszankę z octu i jogurtu. Na litr ciepłej wody daj 1/4 szklanki jogurtu i 4 łyżeczki octu. Połóż się na plecach na ręczniku i wykonaj delikatne podmycie…”

Płukanki z ziołowych naparów wypłukują z pochwy nie tylko to, co niepożądane, ale także to, bez czego o zdrowiu intymnym możemy zapomnieć – dobroczynne bakterie. Tego rodzaju zabiegi niszczą naturalną florę bakteryjną pochwy oraz wysuszają ją, stając się przyczyną innych, przykrych dolegliwości. Co również istotne – mogą zaburzyć obraz infekcji, a tym samym opóźnić postawienie trafnej diagnozy.

Kobiecość – to nie pole do eksperymentów!

Jak zauważają twórcy kampanii „Kobiecość niejedno ma imię”, która zachęca kobiety do otwartej rozmowy na temat intymności: – Desperacja wywołana nieprzyjemnymi, często nasilającymi się objawami, skłania kobiety do sięgania po sposoby wręcz absurdalne. A inspiracji i pomysłów na to, jak samodzielnie walczyć z intymnymi wrogami jest naprawdę sporo.

O ile niektóre z pomysłów można logicznie wytłumaczyć (co nie znaczy, że są skuteczne), w przypadku wielu – trudno szukać racjonalnego uzasadnienia (np. podmywanie się szamponami przeciwłupieżowymi).

– W momencie, kiedy zaobserwujemy jakiekolwiek niepojące objawy w okolicach intymnych, zastanówmy się: czy lepiej udać się do specjalisty i wdrożyć skuteczne leczenie już teraz czy niebezpiecznymi metodami potęgować objawy infekcji. O ile bowiem infekcji nie musimy się wstydzić – przynajmniej raz w życiu dotyka każdą z nas, wiara w opisane metody wymaga tego, aby przed lekarzem pochylić ze wstydem głowę… – podsumowują twórcy kampanii „Kobiecość niejedno ma imię”.

Więcej informacji na stronie: http://kobiecosc.info/