Dżuma w Kalifornii. Pierwszy przypadek u człowieka od 5 lat

Niespełna miesiąc po wykryciu dżumy u wiewiórek Colorado kolejny przypadek tej choroby odkryto w stanie Kalifornia. Niestety, tym razem u człowieka. Mieszkającą w mieście South Lake Tahoe osobę musiała ugryźć pchła przenosząca bakterie Yersinia pestis, szczepu odpowiedzialnego za pandemie dziesiątkujące niegdyś populację świata.
Dżuma w Kalifornii. Pierwszy przypadek u człowieka od 5 lat

Jak donosi ”Los Angeles Times”, chory lub chora (lekarze nie zdradzili płci) osoba musiała zostać ugryziona przez owada w okolicach rzeki Truckee, gdzie często wyprowadzała swojego psa. Diagnozę, czyli dymieniczą postać dżumy, potwierdziły już władze hrabstwa El Dorado, którego mieszkańcem jest zarażona osoba.

W przeciwieństwie do dużo groźniejszej, płucnej, dżuma dymienicza przenosi się właśnie poprzez pchły które żyły wcześniej na małych zwierzętach futerkowych jak wiewiórki czy susły a potem ugryzły człowieka. Ewentualnie można zarazić się jedząc mięso chorego zwierzęcia. Dokładnie to stało się kilka razy w ostatnich dwóch miesiącach w Mongolii i Chinach 

Choć dżuma pochłonęła w historii miliony istnień ludzkich, dziś wykryta w przeciągu 24 godzin daje się pokonać antybiotykami. I tak też się stało w tym przypadku. Pacjent/ka z South Lake Tahoe znajduje się pod opieką medyczną, ale odizolowano ją w jej własnym domu.

Ostatni zgłoszony służbom medycznym przypadek dżumy u człowieka odnotowano w Kalifornii w 2015 roku, gdy para zwiedzająca park narodowy Yosemite weszła w kontakt z zainfekowanym zwierzęciem lub żyjącymi na jego ciele pchłami.

Choć w ostatnich latach nie było doniesień o przenoszeniu dżumy na człowieka, to między 2016 a 2019 rokiem w różnych miejscach wokół jeziora Tahoe odnajdywano wiewiórki zainfekowane Yersinia pestis.

Na terenach, jak opisywane tutaj, gdzie dżuma jest chorobą endemiczną w populacji dzikich zwierząt władze zawsze proszą właścicieli zwierząt domowych o szczególną uwagę i kontrolowanie pupili.

Szczególnie koty są narażone na ugryzienia pcheł, podrapanie czy ugryzienie przez inne dzikie zwierzęta. Nieleczone antybiotykami mogą same paść ofiarą dżumy. Psy rzadziej chorują, ale mogą przenosić pchły.

Czarna śmierć” w XIII i XIV wieku zabiła na naszym kontynencie 50 milionów ludzi. W 1855 roku wybuch trzeciej pandemii dżumy w Chinach, a później w Indiach, doprowadził do śmierci 12 mln osób.

Wśród najczęstszych symptomów wymienia się nagłą wysoką gorączkę, dreszcze, ból głowy, nudności i opuchliznę w pachwinach (zaatakowane są węzły chłonne). Wystąpić mogą od 2 do 7 dni do zakażenia.

Choroba ta zabija obecnie 11 na 100 zarażonych osób, przy czym więcej w regionach słabo rozwiniętych. Jeżeli nie jest leczona, zabija 30 do 60 proc. zarażonych. Od 1928 do 2018 roku w Mongolii odnotowano 692 przypadki dżumy, z czego 513 osób zmarło.

Więcej:dżuma