Kolorowe pigułki MDMA (nazywane też ecstasy) w wesołych kształtach to raczej nie jest coś, czego możemy się spodziewać na naszych receptach. W Polsce nie, ale w USA sprawa właśnie nabrała nowego obrotu. Swego czasu najpopularniejszy narkotyk złotych czasów kultury i muzyki techno wraca do łask w walce z traumami u żołnierzy. Nie dziwi to tych, którzy znają działanie narkotyku.
MDMA po dostaniu się do układu krwionośnego powoduje uwolnienie się dużych dawek serotoniny, dopaminy oraz noradrenaliny. Te trzy neuroprzekaźniki powodują natychmiastowe uczucie euforii, empatii i wrażenia zmysłowe porównywalne z zakochaniem, a z drugiej strony zatracenie się w powtarzalnym, hipnotycznym rytmie muzyki – stąd popularność tego narkotyku na imprezach trance, rave i techno.
Działanie narkotyku okazało się skuteczne w leczeniu PTSD (post traumatic stress disorder – ang. stres pourazowy), mózg chorego poddany działaniu MDMA zaczyna kipieć od neuroprzekaźników. Kiedy podczas terapii pacjent przywołuje wspomnienia traumatycznych wydarzeń biologicznie przeżywa je ponownie. Ecstasy łagodzi związany z tym stres i strach i daje szansę na zmianę skojarzeń u chorego. Odnosząc się do trudnych wspomnień nie będzie on odczuwał przejmującego strachu.
Badania MDMA pokazały, że w 67% przypadków leczenia nim PTSD pacjenci już po trzech sesjach przestawali odczuwać skutki traumy. W tym samym czasie tylko 23% przypadków poddanych tej samej terapii, ale bez wspomagania ecstasy, poprawiło swój stan. Testy zakładały także obserwowanie 16 pacjentów, na których terapia nie działała. Dwóch z nich miało nawrót choroby, reszta została uznana za wyleczoną (podsumowanie czynników wskazujących na chorobę było poniżej wymaganych poziomów określających PTSD), a ich forma psychiczna utrzymywała się przez lata po leczeniu.
Nie brakuje jednak ekspertów, którzy podchodzą do MDMA jak narzędzia terapii sceptycznie. Niektórzy przekonują, że narkotyk na dłuższą metę może uszkodzić mózg. W 2011 roku podano informacje, wedle których badania wskazujące na niebezpieczeństwo ecstasy w terapii są niemiarodajne – bo grupa biorących korzystała także z innych narkotyków i alkoholu – większej ilości niż przeciętny odbiorca terapii. Jednak gdy naukowcy zawęzili badaną grupę do tych używających tylko MDMA okazało się, że nie powoduje on trwałych uszkodzeń w mózgu.
Z pewnością terapia MDMA nie będzie powszechnie dostępna i skierowana dla każdego, tak jak nie ma jednej terapii na wszystkie psychiczne dolegliwości. Jednak może stać się ważnym narzędziem do walki z uporczywymi traumami u pacjentów.
W Polsce na razie raczej nie należy się spodziewać szybkiej akceptacji dla takiej formy terapii, choć niedawna decyzja polityków o dopuszczeniu używania marihuany do celów leczniczych w kraju jest sygnałem, że ostatnie słowo w tej sprawie jeszcze nie padło.
Źródło: Popular Science