Klasycznych, czyli zasilanych silnikami spalinowymi. Jak pokazały testy, na jednym ładowaniu ich model przejechał ponad 2573 km. Próba odbyła się na monachijskim lotnisku, a jej celem było ustanowienie nowego rekordu świata. Cel został osiągnięty i rozpoczęła się dyskusja na temat tego, jak można byłoby rozwiązać jeden z największych problemów trapiących elektryki.
Czytaj też: Pierwsza polska lokomotywa wodorowa ruszyła w dziewiczą podróż. Wiemy, kto ją już kupił
A właśnie relatywnie niewielki zasięg tych pojazdów, co przekłada się na konieczność częstego i długiego ładowania, skutecznie zniechęca potencjalnych kupców. Poza tym nie zachęcają doniesienia o pożarach akumulatorów. Wiele osób ma też wątpliwości co do ekologicznej natury takich samochodów, ponieważ często są one zasilane z wykorzystaniem energii produkowanej na bazie paliw kopalnych. Sam proces produkcji wiąże się natomiast z emisjami gazów cieplarnianych, nie wspominając o degradacji środowiska naturalnego wynikającej z konieczności wydobycia litu czy (coraz rzadziej) kobaltu.
Świat nauki stara się więc po kolei zwalczać wszystkie te trudności. Podstawowy problem, czyli niewielki zasięg elektryków, stał się celem monachijskich studentów i wygląda na to, że jego realizacja poszła im wyjątkowo dobrze. Trzeba podkreślić, że jazda tym modelem nie wyglądała jak typowa przejażdżka ulicami polskich czy niemieckich miast. Bicie rekordu zajęło sześć dni, a twórcy samochodu skupili się na aerodynamicznej i lekkiej konstrukcji. Wykorzystali przy tym większy akumulator o mocy wyjściowej 15,5 kilowatogodzin.
Elektryk zaprojektowany przez studentów z Uniwersytetu Technicznego w Monachium przejechał na jednym ładowaniu 2573 kilometry
Ostatecznie pobito dotychczas najlepszy rezultat, jakim było 1608,5 kilometra. Nowy rekord imponuje i wyniósł 2573 kilometry. Co ciekawe, poprzedni rekordowy wynik niemieccy studenci pobili już po czterech dniach, lecz stan baterii był na tyle dobry, że mogli jeździć przez dwa kolejne. Szacuje się, iż zużycie energii wyniosło 0,6 kilowatogodziny na 100 kilometrów, co jest genialnym rezultatem, jeśli porównać go z osiąganymi przez inne pojazdy: te zazwyczaj zużywają około 13 kilowatogodzin na 100 kilometrów.
Czytaj też: Rewolucja w energetyce. Takie turbiny oferują więcej mocy, a są o połowę tańsze
Samochód elektryczny o największym zasięgu na świecie pochodzi z Monachium! W TUM [niem. Technische Universität München, przyp. red.] wspieramy inicjatywy studenckie z możliwie najszerszej gamy dyscyplin akademickich i zapewniamy nie tylko przestrzeń do kreatywności, ale także do nauki. Jestem szczególnie dumny z faktu, że w tym środowisku nasze zespoły raz po raz prezentują się na najwyższym poziomie. Potwierdza to również fakt, że w nauczaniu robimy wiele rzeczy dobrze. Grupy studenckie ożywiają nasze kampusy i promują utalentowane osoby, czasem już na etapie studiów licencjackich. Moje szczere gratulacje dla zespołu TUfast Eco za pobicie tego rekordu świata! podsumował całą sprawę przedstawiciel Uniwersytetu Technicznego w Monachium, Thomas F. Hofmann