Późnym wieczorem w niedzielę 27 listopada rozpoczęła się erupcja największego aktywnego wulkanu na Ziemi – Mauna Loa. Znajduje się on na wyspie Hawai’i w archipelagu Hawajów. Nieustannie od kilku dni z szczelin wulkan wydobywa się rzadka, zasadowa lawa, która spływa po zboczach. Zjawisko monitoruje Amerykańska Służba Geologiczna. O erupcji Mauna Loa już informowaliśmy zaraz po tym, jak się zaczęła.
Czytaj też: Erupcja wulkanu zmieniła dno morskie w coś martwego. Oto, co zrobił wybuch Hunga Tonga
Mauna Loa jest wulkanem tarczowym. Charakteryzują go łagodnie nachylone zbocza. Erupcje wulkanów tarczowych w przeciwieństwie do stratowulkanów (np. Etny) trwają bardzo długo, lawa nie zastyga tak łatwo i potrafi rozprzestrzeniać się na duże dystanse. Tak się dzieje właśnie z Mauna Loa.
Erupcja Mauna Loa ciągle trwa i nie zamierza się prędko skończyć
Służby odnotowały dziesiątki trzęsień ziemi przy szczelinach, z których wydobywa się lawa. Najsilniejsze miało 4,2 w skali Richtera. Świadczy to o ciągłej dostawie stopu z wnętrza Ziemi. Tempo rozlewania się lawy po zboczach nie jest szybkie i wynosi 40 metrów na godzinę. Na drodze potoków lawowych znajduje się autostrada Saddle Road, która wedle szacunków zostanie zalana najwcześniej za tydzień.
Naukowcy ostrzegają, że tempo erupcji jest zmienne i trudno przewidzieć, co się stanie w niedalekiej przyszłości oraz jak długo potrwa erupcja. W tym momencie żadne tereny zamieszkane przez ludzi nie są zagrożone. Jedynie została uszkodzona aparatura do pomiaru stężenia dwutlenku węgla w atmosferze, która była umieszczona niedaleko wulkanu. Służby monitorują poziom zanieczyszczenia powietrza pyłami i gazami wulkanicznymi. Na razie nie wydano komunikatów o ewakuacji.
Czytaj też: Superwulkan Yellowstone – czy tykająca bomba kiedyś wybuchnie?
Przypomnijmy, że erupcja Mauna Loa jest wyjątkowa, ponieważ od poprzedniej minęło prawie 40 lat. Wówczas lawa nieustannie wydobywała się z wulkanu przez 22 dni. Obecna erupcja może trwać porównywalnie długo.