
Serce całej aktualizacji to zupełnie nowy karbonowy szprych OSL8, którego nazwa wprost nawiązuje do angielskiego „oscillate”. To nie jest klasyczny płaski profil, jaki widzimy w większości kół aero, tylko fantazyjnie pofalowany przekrój, który na zdjęciach wygląda jak skrzyżowanie skrzydełka z łopatką turbiny. Szprychę projektowano z pomocą symulacji CFD i prototypów testowanych w tunelu aerodynamicznym Silverstone, czyli miejscu, gdzie zwykle walczy się o waty w Formule 1, a nie w rowerach szosowych.
Według danych producenta nowy kształt ma realnie zmniejszać opory powietrza w porównaniu z klasyczną, 5-milimetrową karbonową szprychą. Oszczędności rzędu kilku dziesiątych wata przy prędkości 45 km/h i różnych kątach natarcia brzmią może skromnie, ale w świecie czasówek i sprintów na finiszu takie drobiazgi często decydują o zwycięstwie lub przegranej. Co ważne, konstrukcja ma łączyć sztywność potrzebną przy mocnym depnięciu z odrobiną ugięcia poprzecznego, żeby koło nie było betonowe w codziennej jeździe.
Ultra Élan: lekkość, aero i karbonowe „skrzydełka” w wersji premium
To właśnie na kołach Ultra Élan debiutuje nowa szprycha OSL8. Linia obejmuje dwa zestawy: Élan Ultra 5 o wysokości 50 mm i masie około 1149 g oraz Élan Ultra 6 o profilu 65 mm i deklarowanej masie 1289 g. Jak na pełnowymiarowe zestawy aero to bardzo agresywne wartości, zwłaszcza przy głębszym wariancie, który jeszcze niedawno kojarzyłby się z kołem zarezerwowanym tylko do czasówki.

Ranty wpisują się w nowoczesną filozofię szosy. Wewnętrzna szerokość 24 mm i zewnętrzna 30 mm oraz hakowy profil obręczy celują w opony 28–30 mm. Taki zestaw pozwala zbudować szeroki, stabilny przekrój opony, który poprawia trzymanie w zakrętach, tłumi wibracje i jednocześnie zachowuje sensowną aerodynamikę. To dobry kompromis dla współczesnej szosy, która coraz częściej musi radzić sobie nie tylko z równym asfaltem, ale też z gorszymi drogami, szparami i łatami.
Całość dopełniają nowe piasty w stonowanym, grafitowym wykończeniu, połączone z charakterystycznym dla marki zielonym bębenkiem. To drobiazg, ale widać, że Scribe chce, by Ultra były rozpoznawalne nie tylko w danych technicznych, lecz także wizualnie. Dla części kolarzy takie detale to czysta kosmetyka, dla innych element układanki, który ma sprawić, że rower wygląda „jak z wyścigu”, zanim jeszcze wciśnie się pierwszy wat w korbę.

Ultra CORE: stalowe szprychy i obietnica najszybszych kół UCI
Druga nowość to linia Ultra CORE, która z zewnątrz wygląda bardzo podobnie do Élanów, ale jest zbudowana z myślą o większej trwałości i nieco niższej cenie. Obręcze mają takie same wysokości 50 i 65 mm, ten sam szeroki profil i tę samą aerodynamikę, natomiast karbonowe szprychy zastąpiono stalowymi modelami Alpina w wersji aero. To klasyka wyższego segmentu: znana marka, dopracowany kształt, przewidywalne zachowanie przy serwisie.
Co ciekawe, to właśnie Ultra CORE 6 czyli wariant 65 mm na stalowych szprychach, marka wskazuje jako najszybszy obecnie zestaw kół dopuszczony do ścigania w ramach przepisów UCI. W tle mamy oczywiście najnowsze regulacje dotyczące głębokości kół, a także rosnącą konkurencję na rynku aero, gdzie każdy producent próbuje udowodnić, że przy tym samym wysiłku pojedziesz na jego produktach o kilka sekund szybciej. Scribe opiera swoją deklarację na testach w tunelu z wykorzystaniem tego samego profilu obręczy co w Élanach, więc przynajmniej część tej narracji ma sensowne techniczne umocowanie.

Praktycznie oznacza to, że kolarz ma do wyboru dwie filozofie w tej samej rodzinie produktów. Ultra Élan to wybór dla tych, którzy chcą maksymalnie lekkiego, efektownego zestawu ze szprychami karbonowymi i akceptują wyższą cenę oraz potencjalnie bardziej wymagający serwis. Ultra CORE to opcja bardziej „ziemska” z punktu widzenia warsztatu, ale wciąż ekstremalnie szybka i nastawiona na ściganie. W obu przypadkach dostajemy szerokie obręcze, zoptymalizowane pod nowoczesne opony, i charakterystyczne wykończenie piast.
Cena, gwarancja i realia dla zwykłego kolarza
Nowa seria Ultra nie próbuje udawać budżetowego rozwiązania. Zestaw Élan z karbonowymi szprychami wyceniono na poziomie około 1999 funtów (ok. 9650 zł), natomiast Ultra CORE kosztuje odpowiednio w okolicach 1499 funtów (ok. 7240 zł)licząc po aktualnych kursach wymiany walut. Po przeliczeniu na złotówki mówimy o naprawdę poważnym wydatku, porównywalnym z kompletnym, przyzwoitym rowerem szosowym ze średniej półki. To sprzęt celowany jasno w osoby, które albo ścigają się na wysokim poziomie, albo po prostu chcą mieć topowe koła jako „wisienkę na torcie” w swoim wymarzonym projekcie.

W pakiecie Scribe dorzuca trzyletnią gwarancję na koła oraz program nieograniczonej czasowo wymiany w razie kraksy. To ważne, bo przy tej półce cenowej wielu użytkowników obawia się zwyczajnie tego, że jedno nieudane spotkanie z dziurą czy kraksą w peletonie zamieni kilka tysięcy euro w karbonowy złom. Program crash replacement nie sprawi, że ból portfela zniknie całkowicie, ale jest wyraźnym sygnałem, że marka bierze odpowiedzialność za użytkowanie swoich produktów w realnym, wyścigowym świecie.
Z punktu widzenia „zwykłego” kolarza, który lubi szybką jazdę, ale nie ściga się co weekend, kluczowe pytanie brzmi: czy ta różnica kilku watów i kilkuset gramów naprawdę jest warta dopłaty. Jeśli ktoś poluje na życiówkę w lokalnej czasówce albo marzy o jak najlepszym starcie w ważnym maratonie, argument jest prosty. Dla osób jeżdżących rekreacyjnie i trenujących głównie dla siebie większy sens może mieć wcześniejsze zainwestowanie w dobry bikefitting, solidne opony i trening, a dopiero potem w tak wyśrubowane koła.

Mam wrażenie, że nowa linia Scribe Ultra świetnie pokazuje, w jakim miejscu jest dziś rynek kół szosowych. Z jednej strony mamy niekończący się wyścig na waty, gram i milimetry szerokości. Z drugiej strony producenci coraz odważniej bawią się formą, próbując wyróżnić sprzęt wizualnie. Falujące karbonowe szprychy OSL8 są idealnym przykładem obu tych trendów naraz. Z jednej strony opierają się na konkretnych danych z tunelu, z drugiej bardzo trudno uwierzyć, że nikt w firmie nie pomyślał: „to będzie wyglądało po prostu kosmicznie na zdjęciach i w peletonie”.
Podoba mi się, że Scribe nie próbuje już budować wizerunku wyłącznie na haśle „prawie jak topowe marki, tylko taniej”. Wejście w segment Ultra to jasny komunikat, że marka chce być kojarzona z innowacją, a nie tylko z korzystną ofertą. Z drugiej strony rozumiem lekki zawód części dotychczasowych fanów, którzy pamiętają ich produkty jako bardzo szybkie koła w cenie jeszcze do ogarnięcia bez poważnej dyskusji z domowym budżetem. Nowe Élany i CORE’y już tak łaskawe dla portfela nie są.
Czy falujące szprychy to realny przełom, czy raczej kolejny krok w długim szeregu niewielkich ulepszeń? Technicznie rzecz biorąc, to raczej to drugie. Zysk kilku dziesiątych wata nie wywraca świata do góry nogami, ale w połączeniu z szerokimi obręczami, dopracowaną piastą i sensownym całym pakietem może złożyć się na wyczuwalnie szybszy zestaw. Dla mnie najciekawsze jest jednak to, że w takim produkcie widać rosnącą dojrzałość całego rynku. Koła aero przestają być tylko prostymi „stożkami”, a zaczynają przypominać małe dzieła inżynierii, w których każdy detal ma swoją rolę. A czy warto za tę inżynierię dopłacić? To już bardzo indywidualna decyzja.