HD 110067 to matematycznie idealny układ planetarny. Naukowcy szukają tam czegoś więcej

Mniejsze i większe aparaty wysłane z Ziemi jeżdżą po powierzchni Księżyca i Marsa, teleskopy kosmiczne regularnie odkrywają planety krążące wokół innych gwiazd oraz galaktyki znajdujące się w odległych zakątkach wszechświata. Mimo to wciąż nie udało się odkryć żadnego śladu życia poza Ziemią. Astronomowie jednak nie ustają w wysiłkach i wciąż przyglądają się z uwagą najbardziej obiecującym obiektom kosmicznym. Jednym z takich obiektów jest odległy od nas o 100 lat świetlnych układ planetarny HD 110067.
HD 110067 to matematycznie idealny układ planetarny. Naukowcy szukają tam czegoś więcej

Sam układ został odkryty pod koniec 2023 roku. Astronomowie dostrzegli wokół pobliskiej gwiazdy aż sześć planet o rozmiarach mniejszych od rozmiarów Neptuna. Co więcej, wszystkie te planety charakteryzują się — jak mówią astronomowie — matematycznie idealnymi orbitami.

Co więcej, tak się dobrze składa, że układ ten jest zorientowany w przestrzeni tak, że widzimy go dokładnie od strony krawędzi, dzięki czemu jesteśmy w stanie obserwować tranzyty wszystkich sześciu planet na tle tarczy ich gwiazdy macierzystej.

Czytaj także: A to odkrycie! Naukowcy odkryli fascynujący układ planetarny z sześciu planet poruszających się w całkowitej harmonii

Można spytać, dlaczego akurat na tych planetach warto szukać zaawansowanego życia. Jakby nie patrzeć wciąż nie udało się precyzyjnie ustalić masy i rozmiarów planet. Nie wiadomo zatem czy patrzymy tak naprawdę na planety gazowe, czy skaliste.

Orientacja układu planetarnego względem Układu Słonecznego zwiększa jednak szanse na odkrycie potencjalnych sygnałów technologicznych, tzw. technosygnatur, jeżeli na którejś z jego planet znajduje się zaawansowana cywilizacja.

Jak wskazują naukowcy, najlepiej można wytłumaczyć to na przykładzie Ziemi. Cywilizacja znajdująca się na powierzchni naszej planety bezustannie emituje w przestrzeń kosmiczną fale radiowe w szerokim zakresie. Jeżeli przedstawiciele jakiejś odległej cywilizacji przyglądając się Słońcu za pomocą swoich teleskopów, będą mieli okazję obserwować tranzyt Ziemi na tle Słońca, zobaczą także promieniowanie radiowe emitowane z powierzchni planety. Gdy Ziemia schowa się za Słońcem, źródło promieniowania zniknie. Na tej podstawie owi przedstawiciele obcej cywilizacji będą w stanie ustalić, że sygnał pochodzi nie z gwiazdy, a z samej planety. Co więcej, Ziemia krążąca wokół Słońca z jednej strony gwiazdy będzie zbliżała się do obserwatora, z z drugiej będzie się od niego oddalała. Wystarczająco precyzyjne obserwacje pozwolą zatem na dostrzeżenie zmiany przesunięcia sygnału radiowego ku czerwieni, co dodatkowo potwierdzi pochodzenie sygnału.

Skoro zatem obserwator z przestrzeni kosmicznej, obserwujący nasz układ planetarny od strony krawędzi jest w stanie ustalić, że to z powierzchni Ziemi emitowane są fascynujące i niewytłumaczalne sygnały radiowe, to tak samo my możemy tego dokonać w przypadku układu HD 110067, jeżeli na którejś z jego planet znajduje się cywilizacja, która emituje jakiekolwiek sztuczne formy promieniowania.

W najnowszym artykule naukowym opublikowanym w periodyku Research Notes of the American Astronomical Society naukowcy opisują wyniki swoich obserwacji prowadzonych za pomocą największego na Ziemi radioteleskopu Green Bank Telescope w Wirginii Zachodniej. Od razu tutaj trzeba zaznaczyć, że żadnej technosygnatury jak na razie nie udało się dostrzec w tym układzie planetarnym, co oczywiście nie oznacza, że takie sygnały nie są tam emitowane. Niezależnie od tego jednak, czy uda się dostrzec jakikolwiek sygnał w tym układzie planetarnym, już samo jego poszukiwanie może przybliżyć nas do sukcesu. Naukowcy przyznają, że odkrycie jakiegokolwiek sygnału byłoby ogromnym sukcesem. Jakby nie patrzeć, w trakcie obserwacji trzeba bowiem odsiać wszystkie naturalne źródła sygnałów radiowych, wszystkie sygnały z satelitów krążących wokół Ziemi i dopiero wtedy poszukiwać sygnałów, które… nie wiemy jak mogłyby wyglądać.