Jak dotąd najbardziej interesującym układem był układ TRAPPIST-1, w którym wokół niewielkiego czerwonego karła krąży aż siedem planet skalistych typu ziemskiego, z czego trzy znajdują się teoretycznie w ekosferze swojej gwiazdy. Teraz jednak całkiem niedaleko od Ziemi naukowcom udało się odkryć układ planetarny, w którym wokół gwiazdy centralnej krąży sześć planet. Co ciekawe, szczegółowa analiza orbit planetarnych wykazała, że poruszają się one w zaskakującym rytmie. Naukowcy wskazują, że poszczególne okresy orbitalne tak bardzo do siebie pasują, że można by było je włączyć do utworu muzycznego.
Jak opisują odkrywcy układu w najnowszym artykule naukowym opublikowanym na łamach periodyku Nature, ta zaskakująca cecha wynika z zaskakującej synchronizacji orbit, która tak naprawdę może nam całkiem sporo powiedzieć o procesie powstawania planet oraz układania się ich w układy planetarne.
Czytaj także: Oceaniczne egzoplanety miały być idealne dla życia. Efekt cieplarniany na nich zabija
Rafael Luque, główny autor opracowania zwraca uwagę na fakt, że cały układ planetarny zbudowany jest z tzw. podneptunów, czyli planet mniejszych pod względem masy i rozmiarów od Neptuna, ale wciąż większych od superziemi. Być może zatem ten konkretny układ planetarny będzie w stanie dostarczyć nam cennych informacji o planetach tego typu, który nie ma swojego przedstawiciela w Układzie Słonecznym.
Zaskakujący rezonans orbitalny
Głównym bohaterem opracowania jest układ, który powstał wokół gwiazdy skatalogowanej pod numerem HD110067. Gwiazda ta znajduje się w odległości stu lat świetlnych od Ziemi w kierunku gwiazdozbioru Warkocza Bereniki.
Po raz pierwszy naukowcy zwrócili uwagę na tę gwiazdę już w 2020 roku. Kosmiczny teleskop TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) wykrył w trakcie obserwacji regularne spadki jasności gwiazdy, które wskazywały na to, że na tle tarczy gwiazdy mogą przechodzić krążące wokół niej planety. Dopiero jednak pozyskanie danych z satelity ExOPlanet (Cheops) pozwoliło naukowcom ustalić, co tak naprawdę się dzieje w pobliżu tej gwiazdy. Wystarczy tutaj dodać, że takiej konfiguracji planetarnej nikt się raczej nie spodziewał.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.focus.pl%2Fuploads%2F2023%2F11%2Fuklad-synchroniczny.jpeg&w=1600&q=85)
Odtworzenie orbit poszczególnych planet układu zajęło trochę czasu. Ostatecznie udało się jednak ustalić, że najbliższa planeta od gwiazdy wykonuje dokładnie trzy okrążenia w czasie, w którym sąsiadująca z nim druga planeta wykonuje dwa okrążenia. Mamy zatem tutaj do czynienia z rezonansem 3/2. Co jednak ciekawe, wzór ten powtarza się w przypadku czterech pierwszych planet od gwiazdy. Co się dzieje nieco dalej? Tutaj mamy do czynienia z rezonansem 4/3, w którym bliższa planeta wykonuje cztery okrążenia, na trzy okrążenia kolejnej. Ten rezonans pojawia się dwa razy po kolei.
Czytaj także: A jednak! Planety układu TRAPPIST-1 mogą być bardziej przyjazne dla życia, niż się wydawało
Warto tutaj zwrócić uwagę, że takie rezonanse są bardzo stabilne, co oznacza, że planety najprawdopodobniej krążą w ten sam sposób od miliardów lat. Jak wskazują badacze, rezonanse orbitalne pojawiają się w odkrywanych układach planetarnych stosunkowo rzadko. O ile układy planetarne powstają bardzo często w rezonansie, to jednak zazwyczaj dochodzi do jakichś zaburzeń ze strony przelatującej gwiazdy, masywnej planety czy kosmicznej kolizji, które wybijają planety z rezonansu. Naukowcy szacują, że tylko jeden procent wszystkich układów planetarnych wciąż pozostaje w rezonansie. Układów rezonansowych z dużą liczbą planet jest już ekstremalnie mało. Z tego też powodu każdy układ rezonansowy jest niezwykle cenny dla naukowców badających powstawanie i ewolucję planet i całych układów planetarnych. Śmiało możemy zatem założyć, że o tym konkretnym układzie planetarnym usłyszymy jeszcze nie raz. Skoro już się udało go znaleźć, astronomowie skorzystają z okazji, aby przebadać go na każdy możliwy sposób.