Hybrydowy crossover wjeżdża do Polski

W motoryzacji wszystko już było? Nowa Kia Niro przeczy takiemu założeniu, bo ten ekologiczny i oszczędny crossover idealnie wypełnia niszę między kompaktowym Cee’dem i SUV-em Sportage.

Przy długości nadwozia 4,3 metra Niro – model zaprojektowany w dwóch centrach designerskich, w USA i w Korei, można spokojnie zakwalifikować do samochodów kompaktowych. To jednak cross-over, a więc mamy i nieco podwyższony prześwit, i wygodniejsze wsiadanie, i dużo przestrzeni w kabinie.

„Mniejszy brat modelu Sportage” – piszą dziennikarze motoryzacyjni w odniesieniu do Niro, co akurat nie jest najważniejsze. Liczą się za to inne fakty – samochód powstał na całkiem nowej platformie, której wcześniej nie wykorzystywano do budowany żadnego innego modelu Kia. Prócz miejsca w kabinie mamy też prawie 421 litrów bagażnika, co zadowoli każdą rodzinę – starczy na wakacje i codzienne potrzeby. Niro jest natomiast – za każdym razem powinno się to podkreślać – pierwszym samochodem koreańskiego koncernu, zaprojektowanym i zbudowanym z myślą o napędzie hybrydowym.

Kia zapowiada, że już za kilka lat auta z Korei będą generowały znacznie mniej szkodliwych substancji i Niro to krok do wykonania takiego planu. Już dziś wiadomo, że w przypadku nowego crossovera – potocznie kwalifikowanego do grupy tzw. HUV, czyli Hybrid Utility Vehicle (samochody hybrydowo-użytkowe – przyp. red.) – uda się osiągnąć założony wcześniej próg emisji spalin na poziomie niecałych 90 gramów na każdy przejechany kilometr. Wszystko to dzięki hybrydowemu układowi napędowemu, w którym 1,6-litrowy silnik spalinowy działający w trybie Atkinsa (moc 105 KM) jest wspomagany przez motor elektryczny (moc 32 kW). Łączna moc obu jednostek to ponad 140 koni, a w pełni da się wykorzystać moment obrotowy (147 Nm), także dzięki dwusprzęgłowej przekładni i nowoczesnym akumulatorom litowo-jonowym. Inżynierowie KIA chwalą się, że ich akumulatory są przełomowe – ważą zaledwie 33 kg, odznaczając się o połowę wyższą gęstością energii i o 13 proc. większą wydajnością energetyczną niż akumulatory stosowane u konkurentów.

Samochód odzyskuje energię przy każdym hamowaniu, a system nawigacyjny Kii Niro również zaprzęgnięto do pracy na rzecz eko. W jaki sposób? To proste! Dane z GPS (np. dotyczące ukształtowania terenu) umożliwiają takie dopasowanie pracy skrzyni, żeby ograniczyć zapotrzebowanie na energię elektryczną lub wykorzystać ją w najbardziej efektywny sposób. Samochód „umie” wyłapywać stosowne fragmenty trasy, żeby na nich maksymalnie odzyskiwać energię i doładowywać akumulatory. Elektronika działa niczym filtr, a lekka konstrukcja nadwozia z aluminium i stali podwyższonej wytrzymałości sprawia, że Kia naprawdę pali mniej.

Wygoda? Wystarczy spojrzeć na listę wyposażenia. Kia Niro ma nie tylko komplet systemów podnoszących bezpieczeństwo (awaryjne samoczynne hamowanie, system pomagający utrzymać odpowiedni odstęp od innych pojazdów, asystenta pasa ruchu, wykrywanie aut w martwym polu widzenia i monitorowanie ich ruchu przy cofaniu), ale też 7- lub 8-calowy ekran dotykowy na desce rozdzielczej, audio firmy JBL z 8 głośnikami i 320-watowym wzmacniaczem oraz bezprzewodową ładowarkę do telefonów komórkowych. Ten pojazd jest oszczędny, ale też nie jest nudny. Jest na miarę naszych czasów i oszczędzania… portfeli. Pierwsze egzemplarze trafiają właśnie do polskich salonów.     