Właśnie objąłeś nowe stanowisko?
Gratulacje! Jak pokazują badania przeprowadzone w 2012 r. przez serwis Rynekpracy.pl, połowa Polaków pracuje w jednym miejscu krócej niż cztery lata. Jeśli weźmie się pod uwagę zmiany wyłącznie na stanowiskach kierowniczych wewnątrz firm, ta średnia może się znacznie skrócić, nawet do dwóch lat. Oznacza to, że w trakcie kariery wielokrotnie mamy do czynienia z tzw. okresem przejściowym, obejmującym pierwsze miesiące w nowej roli zawodowej. W czasach permanentnych zmian otoczenia termin ten nabiera zresztą szerszego znaczenia, zarówno dla pracowników, jak i pracodawców.
„Pracujemy i rozwijamy się w czasach ciągłych zmian. Wyzwaniem jest nadążenie za nimi i adekwatna na nie odpowiedź. Nadrzędną kompetencją staje się umiejętność tworzenia, przewidywania i zarządzania zmianą. Nie sprawdza się »kwestionowanie status quo«, bo zadajemy sobie pytanie, czy jest jeszcze coś takiego jak status quo. W takim kontekście zmiana roli zawodowej, poszerzenie zakresu odpowiedzialności, zarządzanie pierwszym w życiu zespołem lub coraz bardziej kompleksowymi strukturami to wyzwanie ekscytujące i kosztowne – i dla menedżera, i dla organizacji, oczekującej szybkiej kapitalizacji kompetencji awansowanego. Tyle że bez zapewnienia mu wsparcia obie strony uprawiają hazard, często grając o wysokie stawki” – mówi Magdalena Bogdanowicz, kierownik ds. zaangażowania i rozwoju w firmie Danone.
Badania przeprowadzone w 2005 r. w USA przez Leadership IQ wskazują, że w ciągu półtora roku od objęcia stanowiska porażkę poniosło aż 46 proc. nowo zatrudnionych menedżerów. Skoro obu stronom zależy na tym, by okres przejściowy zakończył się sukcesem, warto zrozumieć, co determinuje tak wysoki odsetek niepowodzeń. Co powoduje, że jesteśmy narażeni na wysokie ryzyko porażki za nowym biurkiem?
Okres przejściowy to największe wyzwanie w życiu zawodowym. Może być źródłem motywacji i inspiracji, ale sprawia też, że jesteśmy narażeni na duży stres. Sprzyja skrajnym emocjom: od zadowolenia, szczęścia czy ekscytacji po strach. W konsekwencji najłatwiej nam działać w taki sam sposób jak do tej pory. Robimy to, co już znamy i w czym czujemy się bezpiecznie.
Strach przed porażką może odbierać radość i utrudniać koncentrację. Zdarza się, że każe robić to, czego się nie obawiamy, a niekoniecznie to, co powinniśmy. Jednakże w większości przypadków takie postępowanie nie sprawdza się, a gdy zaczynamy się denerwować brakiem efektów, inwestujemy dodatkowe godziny pracy, zastanawiając się: co robię nie tak? Skutkiem może być zaburzenie równowagi między pracą a życiem prywatnym.
Niebezpieczna mieszanka
Około 50 tys. komórek twojego ciała umrze i zostanie zastąpionych nowymi w momencie, gdy czytasz to zdanie. Czy wiedziałeś, że co trzy miesiące budujesz nowy szkielet i nową skórę? A jaka jest twoja gotowość do transformacji w nowej roli zawodowej?
Posiłkując się przenośnią: na dotychczasowym stanowisku czułeś się jak jastrząb polujący nad łąkami, a zmiana spowodowała, że znalazłeś się w sercu lasu, przedzierając się w ciemnościach przez leśną gęstwinę. Jeśli teraz twoim środowiskiem jest las, to bądź wilkiem, nie jastrzębiem! Kluczowe jest zaakceptowanie tego, że zmiany należy zacząć przede wszystkim od siebie, trzeba dostosować się do nowego środowiska. Żeby to sobie ułatwić, zapytaj sam siebie: gdzie teraz jesteś? Co się zmieniło? Kim teraz jesteś? Co jest tutaj dla ciebie ważne? Czego się od ciebie oczekuje? Co nazwiesz sukcesem, a co porażką na tym stanowisku? Wiesz to, czy tylko się domyślasz? Jak możesz się upewnić?
Czy tego chcesz, czy nie, nowy szef, zespół, odmienne obowiązki będą wymagać od ciebie gruntownej zmiany perspek-tywy zarówno w sposobie myślenia, jak i działania. Czy będzie cię stać na odwagę, aby przyznać się przed sobą, że z mistrza znów musisz stać się uczniem? Będziesz potrzebować pokory i otwartości. Tylko w ten sposób znów staniesz się mistrzem!
Pamiętaj, że to, co działało na poprzednim stanowisku, w nowym środowisku może się nie sprawdzać. Przeświadczenie o uniwersalnych sposobach odnoszenia sukcesu to założenie błędne – przekonuje dr Michael Watkins, ekspert w zarządzaniu zmianą. Stare nawyki i przekonania, gotowe rozwiązania z dodatkiem szczypty zapatrzenia w siebie tworzą niebezpieczną mieszankę, szczególnie gdy towarzyszą im silne emocje związane ze zmianą. Jak zatem w tym czasie kontrolować, czy sami nie zwiększamy ryzyka porażki?
Pomocny może być ekspert w zarządzaniu zmianą – twój mózg. On zawsze chce dla ciebie dobrze, jeśli jednak nastawisz się na słuchanie jego instynktownych podpowiedzi, możesz sam dla siebie stać się zagrożeniem. „Pierwszorzędnym zadaniem mózgu każdej żywej istoty jest przetrwanie” – zwraca uwagę R. K. Cooper, ceniony amerykański doradca ds. zarządzania organizacjami. Istoty ludzkie są tak skonstruowane, podkreśla Cooper, że zrobią wszystko, co konieczne, by uniknąć stresu, zmniejszyć ból, obronić cię przed niepewnością i oprzeć się zmianom. Pradawną strukturą mózgu odpowiedzialną za nasze przetrwanie jest jądro migdałowate. Spragnione rutyny, promuje zachowania będące powtórzeniem nawyków. Chce się upewnić, że będziesz unikać wędrówek w nieznane. „Tam, gdzie nie ma zmian, nie ma też zmartwień – wydaje się mówić do ciebie ciało migdałowate” – puentuje Cooper. W takim razie mózg to przyjaciel czy wróg w okresie przejściowym?
Amerykański komik Emo Philips powiedział kiedyś: „Myślałem, że mój mózg jest najwspanialszym narządem w moim ciele, dopóki nie uświadomiłem sobie, kto mi to podpowiada”. Mózg to zdecydowany sprzymierzeniec, ale jego instynkt samozachowawczy ma na ciebie hamujący wpływ. Na szczęście, gdy jego początkowe niepokoje uda się okiełznać, poszukuje przygód i wyzwań. Jeśli zatem w tej chwili jesteś bardziej świadom dwoistości jego potrzeb, zwiększasz szanse na przejęcie nad nim – i nad samym sobą – większej kontroli.
Nie bez znaczenia w takiej sytuacji są wrodzone predyspozycje. „Sangwinicy zmianę z założenia traktują jako szansę, co wzbudza ich ciekawość. Melancholicy widzą ją jako zagrożenie i potencjalną stratę, powodującą niepokój i ostrożność, podczas gdy cholerycy – jako wyzwanie skłaniające ich do konkurowania z innymi lub ścigania się z sytuacją. Dla flegmatyków zmia-na oznacza chwilowy brak komfortu, który należy tolerować i traktować jako pretekst do ćwiczenia odporności i cierpliwości” – tłumaczy dr Lidia D. Czarkowska, psycholog i coach, dyrektor Centrum Coachingu Akademii Leona Koźmińskiego.
W praktyce HR-owej działają dziś efektywnie dwa narzędzia wsparcia menedżera w okresie przejściowym: przywództwo sytuacyjne, czyli skuteczna adaptacja do zmienności, i właśnie coaching. Wyspecjalizowany coaching okresu przejściowego, którego jesteśmy pionierami i propagatorami w Polsce, zakłada, że menedżer i jego organizacja nie muszą być narażeni na skutki podejścia „iść na dno lub pływać”, stosowanego często wobec osób obejmujących nowe stanowisko. Nie jest to „coaching ratunkowy”, ponieważ rozpoczyna się jeszcze przed wejściem w nową rolę albo zaraz potem. Jeśli chcesz wygrywać na starcie, zachowaj ten artykuł, bo zanim się obejrzysz, kroki i wskazówki w nim zawarte będą ci potrzebne. Wierzymy w twoją wygraną! A ty wierzysz?