Kleopatra VII bez wątpienia zapisała się na kartach historii i to nie tylko za sprawą stricte politycznych dokonań, ale również dzięki głośnym związkom. Te miały oczywiście drugie dno, ale nie da się przejść obojętnie obok postaci, która rozkochała w sobie zarówno Juliusza Cezara jak i Marka Antoniusza.
I choć uroda słynnej królowej była kwestią, nazwijmy to, dyskusyjną, to wabik na mężczyzn mogła stanowić jej inteligencja, przebiegłość i… perfumy. Tym bardziej, że starożytny Egipt słynął z zapachów. Jeszcze za życia Kleopatry Egipcjanie mieli co najmniej 3000 lat doświadczenia w produkcji perfum i bez wątpienia świetnie radzili sobie z tym zadaniem. Wkrótce po śmierci władczyni ukazała się książka z przepisami rzekomo powiązanymi z Kleopatrą. Teraz natomiast naukowcom udało się odtworzyć ówczesne receptury, stosując do tego celu podobne metody jak dwa tysiące lat wcześniej.
Historia i chemia, czyli jak odtworzyć starożytne perfumy
Członkowie zespołu odpowiedzialnego za to niezwykłe osiągnięcie opisali swoje dokonania w Near Eastern Archaeology. Całym przedsięwzięciem zarządzali Dora Goldsmith z Wolnego Uniwersytetu Berlina oraz Sean Coughlin z Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie. To właśnie pod ich przewodnictwem udało się połączyć historyczne zapiski z wiedzą z zakresu chemii, aby uzyskać perfumy odpowiadające tym, których być może używała sama Kleopatra.
Naukowcy wiedzą, że podstawę ówczesnych perfum i olejków zapachowych stanowił olej roślinny bądź tłuszcz zwierzęcy. Zapachy uzyskiwano dzięki dymowi ze spalania pachnących żywic, kory i ziół lub poprzez macerację żywic, kwiatów, ziół, przypraw i drewna. Problem polegał na tym, iż znaczenie hieroglifów, wykorzystanych do uwiecznienia receptur nieco rozmyło się na przestrzeni kolejnych setek i tysięcy lat. Greckie i rzymskie zapiski są łatwiejsze do przetłumaczenia, lecz wydają się mniej wiarygodne, ponieważ ich autorami nie byli twórcy perfum.
Jedną z największych niewiadomych pozostawało coś, co określano mianem olejku z orzecha perfumowego. Potencjalny przełom w kwestii egipskich zapachów nastąpił po odkryciu domniemanej fabryki perfum w antycznym mieście Thmuis zlokalizowanym w Dolnym Egipcie. Znalezione na miejscu ceramiczne pojemniki służące do przechowywania perfum okazały się na tyle liczne, że trudno uwierzyć, by były przeznaczone na własny użytek, a nie do masowej produkcji.
Długoletnie egipskie tradycje w produkcji zapachów
Korzystając z możliwości, jakich dostarcza fluorescencja rentgenowska naukowcy byli w stanie zidentyfikować poszczególne składniki wykorzystane zarówno do produkcji perfum, jak i samych pojemników. Próbując odtworzyć zapachy sprzed dwóch tysięcy lat członkowie zespołu badawczego przetestowali szereg możliwości. Ich szczególną uwagę zwróciła mieszanka, która – jak opisują – miała przyjemny zapach, z korzenną nutą bazową świeżo zmielonej mirry i cynamonu, której towarzyszyła słodycz. Jakby tego było mało, dwuletni okres utrzymywania się zapachu pokrywa się z doniesieniami o długotrwałości egipskich perfum w czasie transportu. I choć prawdopodobnie nigdy nie uzyskamy pewności, czy Kleopatra faktycznie używała takich perfum, to jest to bez wątpienia niezwykła ciekawostka.