RedPrzygotuj się na proces
Zreformowanie bałaganiarskich przyzwyczajeń wymaga czasu, a najlepszym sposobem na dotarcie do celu są małe kroki. Pierwszym z nich jest właśnie zaakceptowanie takiego stanu rzeczy. Skoro przez naście, dwadzieścia czy 30 lat nad twoim życiem panował chaos, magiczna przemiana nie nastąpi w ciągu jednej nocy. Pamiętaj, że celem nie jest zmuszenie się do pokochania domowych czynności, ale nauczenie się wykonywania ich regularnie i tak, by za każdym razem nie wydawały się karą.
Jedno zadanie dziennie i basta
Zamiast przez tydzień udawać, że brudne naczynia wcale nie wysypują się ze zlewu, a kurz spod łóżka wcale nie zaczyna układać się w wątpliwej urody dywan, czas stawić temu czoła. Gdy zapuścisz mieszkanie tak, że zastanawiasz się, czy łatwiej będzie je ogarnąć, czy podpalić i kupić nowe, wizja tego, ile czasu zajmie ci sprzątanie może być przytłaczająca. Dlatego też codziennie warto znaleźć w sobie tę iskrę energii i uporządkować jedną wybraną przestrzeń. Zajmie ci to maksymalnie godzinę, a poczujesz mobilizującą satysfakcję. Nie mówiąc już o tym, że wyrzuty sumienia będą mogły pocałować się w…
Prawdopodobnie początkowo trudno będzie ci się wdrożyć w nową rutynę, ale daj sobie czas, a żeby nie zapomnieć o codziennej “godzinie na porządkowanie” ustaw sobie w telefonie przypomnienia.
Ułatw sobie życie na tyle, na ile to możliwe
My, bałaganiarze, mamy do siebie to, że wolimy poświęcać czas na przyjemności, a nie obowiązki – i (dopóki nic nie zawalamy) nie ma w tym nic złego. Wiadomo, że warto postarać się o zmianę nawyków, ale nie ma co liczyć na cud – nie staniemy się pedantami, a sprzątanie zawsze będzie dla nas męczarnią. Dlatego właśnie warto planować sobie rozwiązania domowe tak, by jak najbardziej ułatwić sobie życie.
Oczywiste jest, że im więcej rzeczy, tym większa szansa na bałagan. Przestań się oszukiwać, że kolejne designerskie akcesorium do mieszkania magicznie sprawi, że zaczniesz pucować je centymetr po centymetrze – zamiast tego zredukuj ilość potrzebnych rzeczy do minimum.
Jeśli najbardziej na świecie nienawidzisz zmywać, kup sobie pojemną zmywarkę, która odbębni całą robotę za ciebie. Denerwuje cię prasowanie? Kup stojące parowe żelazko.
Dbanie o podłogi budzi w tobie mordercze instynkty? Czas na nowoczesny odkurzacz, który nie dość, że wciągnie brudy, to jeszcze umyje podłogę. Modele nowej generacji, jak na przykład Philips SpeedPro Aqua wymagają od użytkownika minimum wysiłku – są bezprzewodowe, więc nie musisz szarpać się z kablem i bardzo wydajne – na jednym ładowaniu możesz odkurzać aż do 50 minut i umyć 60 metrów kwadratowych podłogi. Co najlepsze – mają też funkcję odkurzacza ręcznego, więc już na zawsze możesz pożegnać się z przecieraniem mebli ściereczką.
Zamień sprzątanie w zabawę
Być może brzmi to jak durny frazes, ale spokojnie – nikt nie oczekuje, że porządkowanie domu stanie się twoją ulubioną rozrywką. Chodzi o to, żeby połączyć tę znienawidzoną czynność z czymś, co naprawdę lubisz. Podczas wykonywania domowych obowiązków możesz przecież słuchać audiobooków, włączyć muzykę i potańczyć, dążyć do wyznaczonego celu ilości kroków, a nawet oglądać ulubione seriale. Wystarczy trochę fantazji i może trochę odczarujesz te przykre zadania.
Zapraszaj gości (na razie tylko wirtualnych)
Wizyta ludzi w domu to najlepszy powód, by zająć się sprzątaniem. Czasy pandemii jednak raczej temu nie sprzyjają, ale nie do końca – wszak istnieją czaty video! Wybieraj tę formę komunikacji z rodziną i przyjaciółmi, a motywacja do tego, żeby w tle widoku z twojej kamerki nie piętrzyły się niepotrzebne rzeczy, na pewno wzrośnie.
“W dobrym domu śmieci wynoszą się same”?!
Posłuchaj naszej rozmowy o psychologicznych aspektach sprzątania z psychoterapeutką Katarzyną Kucewicz: