Witamina D od dawna znana jest ze swego wpływu na działanie układu odpornościowego. Jej prawidłowy poziom jest niezbędny zarówno do zwalczania infekcji, jak i chronienia nas przed chorobami autoimmunologicznymi. Witamina ta może też zmniejszać ryzyko zaburzeń depresyjnych. Zdaniem części badaczy witaminę D – z racji jej wszechstronnego działania – należy uznać za hormon.
Teraz naukowcy z Trinity College i Uniwersytetu w Edynburgu wykazali, że witamina D zmniejsza ryzyko związane z COVID-19. Z ich analiz wynika, że promieniowanie ultrafioletowe UVB – dzięki któremu w skórze powstaje witamina D – chroni przed ciężkim przebiegiem i śmiercią z powodu tej choroby. Wyniki badań opublikowało czasopismo naukowe „Scientific Reports”.
Zimą częściej chorujemy, ponieważ brakuje nam słońca i witaminy D
Z obserwacji naukowych wynika, że istnieje związek między niedoborem witaminy D, a zapadalnością na infekcje wirusowe. To częściowo tłumaczy, dlaczego zapadamy na infekcje górnych dróg oddechowych najczęściej jesienią i zimą, gdy brakuje słońca. Wykazała to m.in. metaanaliza badań opublikowana w 2017 r. na łamach „British Medical Journal”.
Podejrzewano, że podobnie powinno być w przypadku wirusa SARS-CoV-19. Z tego powodu od jesieni 2020 r. w Wielkiej Brytanii osoby o obniżonej odporności otrzymują suplementy z witaminą D za darmo. Pojawiały się też pomysły, by witaminę D dodawać np. do pieczywa. Nie było jednak jednoznacznych dowodów, że przyjmowanie witaminy D lub większa ekspozycja na słońce chronią przed zachorowaniem na COVID-19 lub sprawiają, że przebieg choroby jest łagodniejszy.
Im więcej słońca przed zachorowaniem, tym przebieg COVID-19 jest lżejszy
Badacze postanowili sprawdzić to w dość intrygujący sposób. Zebrali dane o nasłonecznieniu w miejscu zamieszkania aż pół miliona osób, które zachorowały na COVID-19. Przeprowadzili też analizę genów, które określają, jak dużo witaminy D produkuje organizm pod wpływem promieniowania UVB.
Naukowcy stwierdzili, że poziom ekspozycji na promieniowanie UVB w okresie poprzedzającym infekcję miał wpływ na ryzyko hospitalizacji i zgonu z powodu COVID-19 – im był wyższy, tym ryzyko to było mniejsze. Przy okazji stwierdzili, że poziom nasłonecznienia miał trzykrotnie większy wpływ na poziom witaminy we krwi niż geny.
– Nasze badanie to kolejny dowód na to, że witamina D może chronić przed ciężkim przebiegiem zakażenia w COVID-19. Istotne będzie teraz potwierdzenie tej tezy za pomocą randomizowanych badań klinicznych. Jednak do tego czasu, zważywszy że witamina D jest tania i bezpieczna, zdecydowanie wskazane jest przyjmowanie suplementów z nią. Zwłaszcza, gdy na horyzoncie jest już zima – mówi prof. Lina Zgaga, epidemiolog z Trinity College i główna autorka pracy.
Dlaczego witamina D może chronić przed ciężkim przebiegiem COVID-19
Inni badacze wskazują na to, że witamina D korzystnie wpływa też na układ kostny i mięśniowy. Suplementacja ta jest dobrze tolerowana przez organizm. Możliwe jest przedawkowanie witaminy D, które wiąże się z zaburzeniami gospodarki wapniowej. Jednak toksyczne efekty pojawiają dopiero się przy długotrwałym przyjmowaniu bardzo wysokich dawek, wielokrotnie przekraczających zalecane normy dziennego spożycia.
Dlaczego witamina D mogłaby chronić przed ciężkim przebiegiem COVID-19? W marcu 2021 roku inna grupa naukowców z Uniwersytetu w Bristolu opublikowała w czasopiśmie naukowym „Angewandte Chemie” wyniki symulacji. Okazało się, że cząsteczki tej witaminy dopasowują się do białka kolca wirusa SARS-CoV-19. To białko pozwala koronawirusowi wnikać do ludzkich komórek. Gdy witamina D połączy się z białkiem kolca, przestaje ono działać.
Częściowo tłumaczy to, dlaczego osoby otyłe są szczególnie narażone na ryzyko ciężkiego przebiegu tej choroby. Witamina D jest rozpuszczalna w tłuszczach i odkłada się w tkance tłuszczowej. To z kolei obniża jej poziom dostępny dla organizmu u osób otyłych. Osoby z nadwagą i otyłością powinny przyjmować większe dawki suplementów z witaminą D. Dawkowanie najlepiej omówić z lekarzem.
Źródła: