Kolej wodorowa? Nasi sąsiedzi wywiesili białą flagę 

Niemieckie władze miały ambitny plan, którego główną część stanowiła kolej wodorowa. I choć początki były obiecujące, to niedawno okazało się, że Niemcy muszą przełknąć gorzką pigułkę.
Kolej wodorowa? Nasi sąsiedzi wywiesili białą flagę 

Cały projekt ruszył w Dolnej Saksonii, gdzie od sierpnia ubiegłego roku zaczęło jeździć 14 pociągów napędzanych wodorem. Dwanaście miesięcy później lokalne władze postanowiły zrezygnować ze swojego pomysłu. Wśród użytych argumentów pojawiły się te sugerujące, iż pojazdy akumulatorowo-elektryczne są tańsze w eksploatacji od pociągów napędzanych wodorem.

Czytaj też: Fizycy nabierają wprawy w fuzji jądrowej. Znów uzyskali absolutnie czystą energię

Realizacja całego projektu spoczywała na barkach niemieckiej spółki kolejowej LVNG. Pierwsze kroki w tym kierunku wykonano w 2012 roku, kiedy to zrodził się pomysł stopniowego odchodzenia od transportu kolejowego napędzanego wysokoemisyjnymi paliwami. Sześć lat później ruszyły pierwsze testowe połączenia, na których jeździły pociągi wykorzystujące wodór. Najważniejsza próba rozpoczęła się natomiast przed rokiem. 

Łącznie w ekologiczne pociągi zainwestowano rzekomo 93 miliony euro. Czternaście wprowadzonych do użytku jednostek od sierpnia ubiegłego roku przemieszczało się między Cuxhaven, Bremerhaven, Bremervörde i Buxtehude. Mimo ambitnych założeń i całkiem niezłych początków, pomysł z przejściem na kolej wodorową okazał się mało skuteczny. Przynajmniej z wykorzystaniem obecnie dostępnych rozwiązań.

Niemiecka kolej wodorowa na terenie Dolnej Saksonii ruszyła w sierpniu ubiegłego roku i obejmowała 14 pociągów

Władze Dolnej Saksonii jak na razie postawiły na tej technologii krzyżyk. Najlepiej świadczy o tym ogłoszenie, z którego wynika, że do 2037 roku pozostałe pociągi z silnikiem diesla zostaną zastąpione 102 elektrycznymi pociągami wyposażonymi w akumulatory. Kolejnych 27 ma być z kolei pozbawionych baterii i będzie poruszało się na całkowicie zelektryfikowanej trasie między Osnabrück i Oldenburgiem. 

Perspektywy dla wodoru na kolei są mało zachęcające między innymi ze względu na wyniki badań przeprowadzonych w ubiegłym roku. Ich autorzy doszli do wniosku, że pociągi napędzane wodorem są o nawet 80 procent droższe w eksploatacji w porównaniu z elektrycznymi alternatywami. Jeśli chodzi o pociągi akumulatorowo-elektryczne, to takowe mogą być zasilane przez sieci trakcyjne bądź tzw. wyspy ładujące. 

Czytaj też: Jeden krok wystarczył, by produkcja wodoru stała się zdecydowanie wydajniejsza

Niemiecka porażka w zakresie rozwoju kolei wodorowej nie oznacza jednak, że wszystkie tego typu projekty są skazane na podobny los. Na przykład w Namibii ma wkrótce ruszyć pierwsze w Afryce połączenie kolejowe, na którym będą poruszały się pociągi napędzane wodorem. Z kolei w Indiach wiosną przyszłego roku kursowanie rozpocznie 35 takich pojazdów. Swoje plany w tym zakresie realizują również Amerykanie, Chińczycy czy Japończycy. W Europie, poza Niemcami, na uwagę zasługują Włosi, którzy przeznaczyli w tym roku aż 300 milionów euro na projekty związane z przechodzeniem z silników spalinowych na wodorowe na kolei.