
Okazuje się, że klucz do rozwiązania tej geologicznej łamigłówki może tkwić w potężnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło półwysep zaledwie 5 dni wcześniej. Od sierpnia nie obserwujemy żadnych oznak uspokojenia – niebo regularnie przecinają pióropusze popiołu, a strumienie lawy nieprzerwanie spływają po zboczach. Najnowsze obrazy satelitarne z 14 listopada potwierdzają, że erupcja wciąż trwa w najlepsze.
Czytaj też: Wulkan Campi Flegrei niepokojąco przypomina kryzys z lat 80. Ziemia unosi się 10 cm rocznie
Wstrząs o magnitudzie 8,8, który 29 lipca wstrząsnął Kamczatką i wywołał alarmy tsunami, mógł być właśnie tym brakującym elementem układanki. Badacze z Laboratorium Napędów Odrzutowych NASA wykorzystali zaawansowane techniki radarowe do zmierzenia deformacji gruntu po tym wydarzeniu. Wyniki nie pozostawiały wątpliwości – powierzchnia ziemi wyraźnie się przemieściła tuż przed erupcją.
Paul Lundgren z JPL NASA wyraźnie wskazuje na związek przyczynowy między tymi zdarzeniami. Dla wulkanu, który przez cztery stulecia nie dawał żadnych oznak życia, taki scenariusz wydaje się najbardziej logiczny. Potężne trzęsienie mogło zaburzyć delikatną równowagę panującą w komorze magmowej, torując drogę dla stopionych skał.
Kraszeninnikowa to bardzo nietypowy wulkan
Kraszeninnikowa to niezwykła formacja nawet jak na kamczackie standardy. Składa się z dwóch nakładających się stratowulkanów wznoszących się wewnątrz gigantycznej kaldery o średnicy ok. 10 km. Ta imponująca, misowata depresja powstała jakieś 30 tys. lat temu w wyniku katastrofalnej erupcji, której skala przerasta wszystko, co współcześnie możemy zaobserwować.
Przed tegorocznym przebudzeniem wulkan ostatni raz aktywny był ok. 1550 r. Naukowcy ustalili datę tamtej erupcji na podstawie analizy warstw geologicznych i innych śladów zachowanych w skałach. Przez niemal 5 stuleci Kraszeninnikowa pozostawał w uśpieniu, stopniowo gromadząc energię w swoich podziemnych komorach.

Władze podniosły lotniczy kod koloru pomarańczowego, sygnalizując wzmożoną aktywność i potencjalne zagrożenie dla samolotów. Pióropusze popiołu mogą bowiem poważnie uszkodzić silniki odrzutowe i stanowić realne niebezpieczeństwo dla ruchu powietrznego. Na szczęście wulkan znajduje się w Rezerwacie Biosfery Kronockiego, na odległym obszarze dalekiego wschodu Rosji, z dala od większych skupisk ludzkich.
Odległe położenie sprawia, że erupcja nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla osad ludzkich. Mimo to naukowcy nieustannie monitorują rozwój sytuacji przy użyciu satelitów i innych narzędzi badawczych. Przebudzenie wulkanu po tak długim okresie uśpienia dostarcza bezcennych danych o tym, jak aktywność sejsmiczna może wpływać na systemy wulkaniczne.
Trwająca od sierpnia aktywność wyraźnie wskazuje, że Kraszeninnikowa nie zamierza szybko powrócić do stanu uśpienia. Przepływy lawy z obu szczytowych stożków świadczą o tym, że w komorze magmowej wciąż znajduje się spory zapas materiału do wyrzucenia. Dla wulkanologów to wyjątkowa okazja do badania mechanizmów rządzących erupcjami długo uśpionych wulkanów, choć warto pamiętać, że natura wciąż potrafi nas zaskoczyć.