Zwykła piosenka pop może wypuścić wirusa do świata. Czego trzeba się ustrzec w laboratorium?

Pomieszczenia o ujemnym ciśnieniu (ang. negative pressure room) w szpitalach i laboratoriach biologicznych służą do ochrony przez niechcącym wypuszczeniem patogenów poza strefę zamkniętą. Naukowcy odkryli, że istnieje prosty sposób, jak można doprowadzić do awarii w takich pomieszczeniach i tym samym emisji groźnych wirusów do świata. Wystarczy tylko smartfon z odpowiednią piosenką.
Zwykła piosenka pop może wypuścić wirusa do świata. Czego trzeba się ustrzec w laboratorium?

W szpitalach i zaawansowanych laboratoriach biologicznych znajdują się tzw. pomieszczenia o ujemnym ciśnieniu (ang. negative pressure room), który rolą jest ochrona przez wypuszczeniem badanych patogenów na zewnątrz, do świata.

Czytaj też: Czyste paliwo z brudnych odpadów. Ta technologia ma gigantyczny potencjał

Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine zajęli się badaniem tego, jak można doprowadzić do awarii takich pomieszczeń. O wynikach ich badań można było posłuchać podczas konferencji Association for Computing Machinery w Los Angeles.

Jak nie dopuścić do ucieczki wirusa z laboratorium? Odkryto wadę w systemie

Jak się okazało mechanizm kontrolujący ciśnienie i przepływ powietrza w pomieszczeniach ochrony biologicznej można zmanipulować dźwiękiem. Nie potrzeba do tego specjalistycznej aparatury – wystarczy telefon z muzyką. Badacze udowodnili, że zwykła piosenka pop z ukrytym dźwiękiem o określonej częstotliwości może doprowadzić do awarii systemu kontroli ciśnienia.

Czytaj też: Muzyka i jej sekrety. To dlatego niektóre piosenki wyciągają nas na parkiet

Jak powiedział Mohammed Al Faruque, jeden ze współautorów badania:

Ktoś mógłby odtworzyć utwór muzyczny załadowany na smartfonie lub włączyć za jego pomocą transmisję z telewizora (…) w pomieszczeniu o ujemnym ciśnieniu lub w jego pobliżu. Jeśli ta muzyka jest osadzona w tonie, który pasuje do częstotliwości rezonansowej regulatorów ciśnienia w jednej z tych przestrzeni, może to spowodować awarię i ucieczkę śmiercionośnych drobnoustrojów.

Jest to zaskakujące i jednocześnie niepokojące odkrycie, które ujawnia, z jaką łatwością można oszukać systemy czujników różnicy ciśnień (DPS). Wcześniej o takim zagrożeniu nie było żadnej świadomości w środowisku badaczy. Hipoteza amerykańskich naukowców została sprawdzona na ośmiu czujnikach DPS od pięciu producentów – okazało się, że wszystkie działają w częstotliwość dźwięków słyszalnych, a więc są podatne na manipulacje.