Duża analiza historii pacjentów przyjętych do szpitala z powodu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 wskazuje, że leki przeciwdepresyjne mogą chronić przed ciężkim przebiegiem zakażenia i zgonem z powodu COVID-19. – Nie możemy stwierdzić, czy to skutek leków, ale analizy statystyczne wykazują istotny związek. To są duże liczby – mówi dr Marina Sirota, z University of California w San Francisco.
Badanie, które prowadzili naukowcy z University of California w San Francisco oraz Uniwersytetu Stanforda dotyczyły ponad 80 tysięcy pacjentów, którzy byli zakażeni koronawirusem. Niemal 3,5 tysiąca z nich przyjmowało leki na depresję z grupy SSRI (selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny), do których należą między innymi fluoksetyna i fluwoksamina.
Fluoksetyna zmniejsza ryzyko śmierci z powodu COVID-19 o 28 procent
Badacze porównali przebieg zakażenia wirusem SARS-CoV-2 u obu grup. W grupie przyjmującej fluoksetynę było o 28 procent mniej zgonów. W grupie przyjmującej fluwoksaminę – o 26 proc. mniej. W grupie przyjmującej dowolny lek z grupy SSRI zgonów zarejestrowano o 8 proc. mniej niż w grupie kontrolnej. Analiza wykluczyła możliwy wpływ takich czynników, jak wiek, płeć, pochodzenie etniczne, choroby współistniejące (cukrzyca, choroby serca) oraz przyjmowanie innych leków.
Są to liczby znacznie mniejsze niż w przypadku opracowanych i dopuszczonych niedawno leków na koronawirusa SARS-CoV-2 – molnuprawiru i paxlovidu. Pierwszy z nich zmniejsza ryzyko ciężkiego przebiegu zakażenia i zgonu o połowę, drugi aż o 89 procent.
Mimo słabszego działania na koronawirusa, leki przeciwdepresyjne jednak, jak komentuje Sirota, są obiecujące. Nie każdy lek działa na każdego chorego, może też mieć zbyt poważne skutki uboczne. Zdaniem naukowczyni należy mieć jak najwięcej opcji.
Z wcześniejszych badań też wynikało, że fluoksetyna pomaga w leczeniu COVID-19
Nie jest to pierwszy raz, kiedy badacze donoszą o tym, że leki przeciwdepresyjne z grupy SSRI, zwłaszcza fluoksetyna, mogą pomóc w walce z pandemią. Podobne wnioski płyną z badań prowadzonych w Brazylii na grupie 1,5 tysiąca chorych.
Osoby u których wykryto zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 również podzielono tam na dwie grupy. Jednej podawano przez 10 dni placebo, drugiej fluoksetynę (prowadzący badanie również nie wiedzieli, do której grupy trafił pacjent, czyli było to badanie z podwójną ślepą próbą).
Spośród chorych, którzy przyjmowali placebo, hospitalizowanych zostało 16 procent. Spośród przyjmujących fluoksetynę – 11 procent. Oznacza to, że w grupie przyjmującej fluoksetynę do szpitala trafiło o niemal jedną trzecią mniej pacjentów. To wyniki zbliżone do badań amerykańskich.
Fluoksetyna jest tania. Ale nie wolno jej przyjmować na własną rękę
Korzyść z takich badań opartych na analizach rejestrów medycznych polega na tym, że można odkryć działanie znanych już leków. Eliminuje to konieczność badania ich pod kątem bezpieczeństwa. Dodatkowo, znane leki są znacznie tańsze od nowych. Koszt pięciodniowego leczenia fluwoksaminą w USA to 4 dolary, molnuprawirem zaś aż 700 dolarów. Cena paxlovidu nie została jeszcze podana.
Leki z grupy SSRI, zwłaszcza przy przedawkowaniu, mogą jednak wywołać tak zwany zespół serotoninowy. Nadmiar serotoniny wywołać może niepokój, pobudzenie, drgawki, gorączkę dochodzącą do 42 stopni, rozpad tkanki mięśniowej (rabdomiolizę) i niewydolność nerek, zespół rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego oraz kwasicę metaboliczną.
Jest to stan, który zagraża życiu i wymaga hospitalizacji. Nie należy więc przyjmować tych leków na własną rękę. Dotyczy to zresztą wszystkich leków dostępnych tylko na receptę.
Źródła: University of California San Francisco, JAMA Network Open, Lancet Global Health.