Co się dzieje na biegunie? Jeden lodowiec ukradł lód drugiemu

Najnowsze badania ujawniły zaskakujący i szybki zwrot w dynamice lodowców Antarktydy Zachodniej. Naukowcy zaobserwowali nietypowy proces, w którym jeden lodowiec zdaje się pozyskiwać lód kosztem drugiego. Choć tego rodzaju zjawiska są znane glacjologom, zazwyczaj rozgrywają się w skali setek lub tysięcy lat. Tymczasem w tym przypadku zmiana zaszła w ciągu zaledwie kilkunastu lat, co budzi poważne obawy o stabilność pokrywy lodowej Antarktydy.
Co się dzieje na biegunie? Jeden lodowiec ukradł lód drugiemu

Analizy zmian ilości lodu zrealizowane w ramach opisywanego projektu badawczego objęły fragment Antarktydy Zachodniej — region Zatoki Morza Amundsena, znany z najszybszego tempa utraty lodu na kontynencie. To właśnie tam zaobserwowano nietypowe zmiany w zachowaniu czterech lodowców: Kohler East, Kohler West, Pope i Smith.

Zespół naukowców z University of Leeds w Wielkiej Brytanii, kierowany przez doktorantkę Heather Selley, przeanalizował dane satelitarne z lat 2005–2022. Teraz, w artykule naukowym opublikowanym w periodyku The Cryosphere, pokazały, że podczas gdy lodowce Pope, Smith i Kohler East zaczęły tracić lód o 51 procent szybciej rocznie niż wcześniej, lodowiec Kohler West… spowolnił swoje tempo utraty masy o 10 procent.

Czytaj także: A to zaskoczenie. Gigantyczne góry skrywają się głęboko pod lodem Antarktydy

Co ciekawe, ta asymetria doprowadziła do zmian w nachyleniu powierzchni lodu między lodowcami. Powstała różnica sprawiła, że część lodu z Kohler West zaczęła przemieszczać się w stronę szybciej topniejącego Kohler East. W praktyce oznacza to, że jeden lodowiec — jak dziecko przelewające wodę z jednego wiadra do drugiego — zaczął „transferować” lód od drugiego.

Tego typu redystrybucja masy lodowej nie była dotąd brana pod uwagę w krótkoterminowych modelach zmian klimatycznych. Obserwacja takiego procesu w skali zaledwie 18 lat jest czymś niezwykle rzadkim i może mieć istotne konsekwencje dla prognoz dotyczących przyszłych zmian poziomu mórz.

Topniejące lodowce Antarktydy od dawna są przedmiotem troski klimatologów, ponieważ przyczyniają się do globalnego wzrostu poziomu mórz, zagrażając regionom przybrzeżnym na całym świecie. Nowe odkrycia pokazują, że interakcje między sąsiadującymi ze sobą lodowcami mogą wprowadzać dodatkową zmienność i trudności w prognozowaniu tych procesów.

Choć obserwowane „piractwo lodowe” raczej nie będzie znacząco wpływać na ogólny bilans masy lodu w skali całej Antarktydy, to stanowi ważny sygnał, że lokalne procesy wewnętrzne mogą wpływać na stabilność pokrywy lodowej w nieprzewidywalny sposób. Zrozumienie tych złożonych interakcji z pewnością będzie kluczowe dla ulepszania modeli klimatycznych i bardziej precyzyjnych prognoz tempa wzrostu poziomu mórz.

Odkrycie lodowca „kradnącego” lód od sąsiada w ciągu zaledwie dwóch dekad to kolejny dowód na to, jak dynamiczne i zaskakujące mogą być zmiany zachodzące w najzimniejszych regionach naszej planety. Nawet w dobrze przebadanych obszarach Antarktydy nauka wciąż napotyka na zjawiska, które rzucają wyzwanie dotychczasowym teoriom — i przypominają, że zmiany klimatu to proces nie tylko globalny, ale również złożony, nieregularny i wciąż nie w pełni zrozumiały.