Lubelskie pole skrywało skarb sprzed wieków. To prawie 5 tysięcy bezcennych monet

Kto by pomyślał, że zwykłe poszukiwania z wykrywaczem metalu mogą zmienić się w archeologiczną sensację? Grzegorz Panek, członek Hrubieszowskiego Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego „GROSSUS”, wybrał się we wrześniu na rutynowe poszukiwania. Miejsce nie wydawało się szczególnie obiecujące. Było to zwykłe pole uprawne w Świerszczowie, gdzie nigdy wcześniej nie odnotowano żadnych znaczących znalezisk. Pierwsze sygnały wykrywacza zapowiadały standardowe znalezisko: może kilka starych gwoździ czy fragmenty metalowych przedmiotów. Tym razem jednak ziemia przygotowała prawdziwą niespodziankę. Stopniowo, garść po garści, zaczęły pojawiać się monety. Więcej i więcej, aż okazało się, że to dopiero początek niezwykłego depozytu.
...

Historyczne znalezisko o imponującej skali

Około 5 tysięcy monet z XVII i XVIII wieku to największe takie odkrycie w historii Lubelszczyzny. Cały skarb waży blisko 5 kilogramów i zmienia nasze wyobrażenia o historii tego regionu. Co istotne, poszukiwania odbywały się legalnie, z wszystkimi wymaganymi zezwoleniami. Przeważającą część znaleziska stanowią miedziane boratynki bite między 1650 a 1657 rokiem. Nazwa pochodzi od Tytusa Liwiusza Burattiniego, który projektował te emisje i dzierżawił mennice królewskie. I choć pod kątem ekonomicznym nie są to wyjątkowe artefakty, to z punktu widzenia historii – już jak najbardziej. Prawdziwymi perłami kolekcji okazały się natomiast srebrne szóstaki koronne z czasów Jana Kazimierza, Jana III Sobieskiego i Fryderyka Wilhelma oraz krajcary Christiana Wołowskiego, Leopolda I i Joachima VIII. Te 29 egzemplarzy pochodzi z lat 1660-1705 i zostały one wybite w różnych mennicach, co świadczy o ożywionej wymianie handlowej w tamtym okresie.

Wszystko wskazuje na to, że monety zostały celowo ukryte, a nie zgubione. Trudno wyobrazić sobie, żeby ktoś nie zauważył utraty worka z 5 kilogramami metalu. Odnalezione fragmenty materiału, frędzle i nitki sugerują, iż skarb przechowywano w sakiewce lub płóciennym worku.

Jakiś mieszkaniec tych rejonów z XVIII wieku po prostu zebrał co miał i zakopał na później. Bo raczej nie zgubił. Trudno nie zauważyć, że w polu wypada nagle 5 tysięcy monet ważących 5 kg – wyjaśnia Wiesław Koman

Niestety, właściciel nigdy nie wrócił po swój depozyt. Możemy tylko spekulować, co go do tego zmusiło. Być może była to wojna bądź inna przyczyna nagłej ucieczki.

Nowy dom w muzeum

Chociaż pojedyncze boratynki miały niewielką wartość już w momencie ich ukrycia, to całe znalezisko ma ogromne znaczenie dla archeologii i historii regionu. To największy taki depozyt monet odkryty dotąd na Lubelszczyźnie, który rzuca nowe światło na życie codzienne i zwyczaje mieszkańców tych terenów sprzed wieków. Wszystkie monety trafiły do Muzeum im. Stanisława Staszica w Hrubieszowie, gdzie trwają prace inwentaryzacyjne i konserwatorskie. Proces ten potrwa jeszcze wiele miesięcy, ale finalnie skarb wzbogaci muzealną kolekcję i będzie dostępny dla zwiedzających. T

o odkrycie po raz kolejny pokazuje, jak ważna jest współpraca między pasjonatami a instytucjami naukowymi. Dzięki odpowiedniemu podejściu i legalnym poszukiwaniom udało się ocalić fragment historii, który mógł bezpowrotnie zaginąć. Monety czeka jeszcze długa droga: dokładne oczyszczenie, katalogowanie i badania. Można mieć nadzieję, że przyniosą one nowe informacje o historii regionu, dostarczając wiedzy o przeszłości tych ziem i zwyczajach ich mieszkańców.