Nawet solidny pancerz im nie pomógł. Łuskowce na skraju wyginięcia

Łuskowce to wyjątkowe ssaki, które mają ciało pokryte dachówkowato ułożonymi łuskami i długi język. Mimo iż przypominają amerykańskie mrówkojady i australijskie kolczatkowate, występują w Afryce i Azji Południowo-Wschodniej. Dzisiaj jeszcze można zobaczyć je na wolności, ale wkrótce może się to zmienić. Winny? Jak zawsze: człowiek.
Łuskowce zagrożone wyginięciem – winny człowiek /Fot. Pixabay

Łuskowce zagrożone wyginięciem – winny człowiek /Fot. Pixabay

Najnowsze badania wskazują, że populacja łuskowców w całej Azji i Afryce drastycznie spada z powodu handlu, zarówno legalnego, jak i nielegalnego. Łuski łuskowców od lat są wykorzystywane w tradycyjnej medycynie chińskiej, a ekolodzy i obrońcy przyrody nie mają odpowiednich środków, by z tym walczyć. Skala problemu po prostu jest za duża, a z roku na rok jest coraz gorzej.

Czytaj też: Testy na zwierzętach to już przeszłość. Nowe leki powstaną w inny sposób

Badania opublikowane w Nature Conservation przez dr Yifu Wang, badacza podoktorskiego na University of Hong Kong (HKU), dotyczyły handlu łuskami łuskowców w Chinach. Od października 2016 r. do kwietnia 2017 r. zespół dr Wanga przeprowadził rozmowy z 41 lekarzami oraz 134 farmaceutami w dwóch prowincjach: Henan i Hajnan. Wnioski nie napawają optymizmem.

Łuskowce cierpią z powodu ludzi

Łuski łuskowców i ich pochodne są powszechnie dostępne w szpitalach i sklepach farmaceutycznych w całych prowincjach Henan i Hajnan. Nawet odgórne przepisy nie były w stanie zapobiec trwającemu nielegalnemu handlowi tych produktów. Aż 46 proc. przebadanych szpitali i 34 proc. sklepów farmaceutycznych sprzedawało nielegalne produkty z łusek łuskowców.

Dr Yifu Wang mówi:

Istniejący legalny handel reguluje sprzedaż produktów z łuskowców przez 711 szpitali. Wykazaliśmy jednak, że zapotrzebowanie na łuski łuskowców jest znacznie wyższe, a czarny rynek dosłownie kwitnie. Szacujemy, że ilości produktów, którymi handlują legalni sprzedawcy, znacznie przekraczają możliwości dostaw z legalnych źródeł.

To zjawisko jest szczególnie niepokojące i występuje praktycznie w całej azji. Czy można coś zrobić, by je zahamować? W idealnym świecie zadziałałoby wprowadzenie dodatkowych regulacji i monitorowanie nielegalnych kanałów handlowych, ale nie mamy takiego luksusu. Według naukowców, jedynym sposobem jest radykalne zmniejszenie popytu na tradycyjną medycynę chińską na łuski łuskowców.

Łuskowce w momencie zagrożenia zwijają się w kulę /Fot. Pexels

Warto podkreślić, że badania przeprowadzono jeszcze w czasach przedpandemicznych, a nie wiemy dokładnie, jak handel łuskami wygląda dzisiaj. Niewykluczone, że kondycja tych ssaków jest w jeszcze gorszym stanie, bo w pewnym momencie masowo zabijano je z uwagi na fakt, że mogą być nosicielami wirusa SARS-CoV-2. Szczegółowe badania potwierdziły, że istnieją co najmniej dwie linie zwierzęcego koronawirusa SARS-CoV-2, więc nie ma pewności, od którego z nich patogen przeszedł na człowieka.

Czytaj też: Brakujące ogniwo pandemii? Naukowcy wskazują na łuskowce

Łuskowce ze względu na budowę swojego ciała mają niewiele naturalnych wrogów. Tylko silny i sprytny drapieżnik, jak tygrys czy lampart, może poradzić sobie ze zwierzęciem, które w momencie zagrożenia zwija się w kulę i przez określony czas staje się dosłownie “pancerne”.