Zagadka czap polarnych na Marsie rozwiązana. Trzeba było ponad 50 lat badań

Dla wielu z nas Mars bardzo przypomina Ziemię. Zdjęcia przesyłane przez łaziki wyglądają jak wykonane w niektórych rejonach na powierzchni Ziemi. Także zdjęcia z orbiterów krążących wokół Marsa przedstawiają planetę podobną do naszej. Rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana.
Zagadka czap polarnych na Marsie rozwiązana. Trzeba było ponad 50 lat badań

Jedną z pierwszych cech Marsa przypominających cechy charakterystyczne Ziemi były zauważone już w XIX wieku czapy polarne na obu biegunach Czerwonej Planety. Naukowcy obserwowali je najpierw za pomocą teleskopów naziemnych, a potem od początku lat siedemdziesiątych XX wieku także za pomocą sond kosmicznych. Pierwszą sondą, która przyjrzała się czapie polarnej na Marsie, była sonda Mariner 9.

Astronomowie i planetolodzy niemal natychmiast chcieli zbadać dokładniej lód pokrywający bieguny Czerwonej Planety i porównać go z lodem pokrywającym bieguny naszej planety. Jednym z parametrów, który trzeba było ustalić, było tempo płynięcia lodu na Marsie. Problem w tym, że przez ostatnie pół wieku nie udało się w żaden sposób dostrzec tego procesu. Czapy polarne na Marsie wydają się po prostu nieruchome.

Na rozwiązanie tej zagadki trzeba było długo czekać, ale w końcu się doczekaliśmy. Według naukowców przyczyną tej niezwykłej zdawałoby się stabilności czap polarnych na Marsie, jest ich warstwowa struktura.

Czytaj także: Woda na Marsie. W końcu wiemy, jak długo mogła tam istnieć

Warto przypomnieć, że mówimy tutaj o czapie, której grubość szacuje się na 2-3 kilometry, a średnicę na ponad 1000 kilometrów. Są one zbudowane z lodu wodnego, na którym okresowo pojawia się dodatkowa warstwa zmrożonego dwutlenku węgla, który wraz z nadejściem okresu letniego sublimuje, uzupełniając tym samym atmosferę planety.

Pierwotnie naukowcy zakładali, że lód na Marsie będzie płynął z prędkością od 0,1 do 1 metra na rok. Sondy krążące wokół Czerwonej Planety byłyby w stanie taki ruch z łatwością dostrzec. Nic takiego jednak się nie stało. Lata mijały, a lód pozostawał zasadniczo nieruchomy na obu czapach polarnych.

W najnowszym artykule opublikowanym w periodyku Icarus naukowcy analizują cztery potencjalne wyjaśnienia takiego stanu rzeczy. Badacze założyli, że lód może po prostu być zbyt zimny, aby się przemieszczać, mogą go spowalniać zanieczyszczenia lub jednorodna mieszanina materii, lub ewentualnie warstwowa budowa lodu sprawia, że jego ruch został spowolniony do poziomu, który jest już nie do zmierzenia przez obecne sondy kosmiczne.

Zastosowane przez naukowców modele matematyczne wykazały, że trzy pierwsze czynniki mogłyby spowolnić lód, ale i tak jego ruch powinien być zauważalny. Jedyną możliwością spowolnienia do poziomu poniżej możliwości wykrycia jest warstwowa budowa lodu. Naukowcy wskazują, że taka budowa może spowolnić ruch mas lodu o kilka rzędów wielkości.

Czytaj także: Miasto Inków na Marsie. To nie wygląda jak wytwór natury [zdjęcia]

To doskonały przykład tego, że choć na pierwszy rzut oka Mars bardzo przypomina powierzchnię naszej planety, to jednak przez ostatni miliard lat mierzył się on z zupełnie innymi warunkami i zachodziły na nim zupełnie inne procesy niż na naszej planecie. W efekcie nie powinniśmy spodziewać się struktur przesadnie przypominających te, które znamy z naszej własnej planety.

Wyniki nowych badań wskazują, że także badając inne globy Układu Słonecznego, a w szczególności księżyce lodowe krążące wokół gazowych olbrzymów, nie powinniśmy zakładać, że lód tworzący ich skorupy będzie zachowywał się tak, jak lód na powierzchni Ziemi. Drastycznie inne warunki środowiskowe oddziałujące na warstwy lodu w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego na przestrzeni miliardów lat, mogły sprawić, że ich zachowanie będzie dla nas sporą zagadką w nadchodzących dekadach. Glacjologia planetarna będzie miała jeszcze wiele procesów do wyjaśnienia.

Więcej:Mars