Próbowali przyjrzeć się mgławicy, a oczom ich ukazał się kot. Jak do tego doszło?

Są na nocnym niebie takie gwiazdozbiory, które znają wszyscy, nawet ci, którzy niebem się nie interesują. Mała Niedźwiedzica, Wielka Niedźwiedzica, Orion, czy Kasjopea. Są takie, których nikt jakoś szczególnie na niebie nie szuka, a nawet takie, o których mało kto słyszał. Takim gwiazdozbiorem jest chociażby gwiazdozbiór Jednorożca. A szkoda, bo znajdują się w nim niezwykle urokliwe obiekty kosmiczne.
mglawica
mglawica

Słyszeliście kiedyś o Gwiazdozbiorze Jednorożca? Jeżeli nie, to nie ma problemu. Na pierwszy rzut oka można się tutaj wytłumaczyć tym, że jest to gwiazdozbiór nieba południowego. Niestety to wytłumaczenie się nie utrzyma, bowiem mimo wszystko w okresie zimowym jest on widoczny także na nocnym niebie z terytorium Polski. Można go znaleźć między gwiazdozbiorami Małego Psa, Wielkiego Psa i Oriona. Dużo bardziej prawdopodobne jest inne wyjaśnienie: w gwiazdozbiorze Jednorożca nie ma żadnych jasnych gwiazd. Cały gwiazdozbiór jest ledwo widoczny gołym okiem.

W Jednorożcu siedzi kot i się cieszy

To, że na nocnym niebie obserwowanym z Ziemi czegoś nie widać nie oznacza, że tego nie ma. Wystarczy, że ciekawy obiekt znajduje się odpowiednio daleko, aby był niedostrzegalny akurat z okolic Słońca. Tak też jest i w tym przypadku.

Czytaj także: Mgławica Kraba, czyli niebo przez lornetkę

Astronomowie z Europejskiego Obserwatorium Południowego pracujący na teleskopie VLT Survey Telescope opublikowali właśnie zdjęcie mgławicy oznaczonej numerem Sh2-284. Owa mgławica świecąca na zdjęciu pełną paletą odcieni czerwieni i pomarańczy jest domem dla młodej gromady gwiazd powstającej z zapadających się tam obłoków gazu i pyłu. Skąd ten kot w tytule? Przyjrzyjcie się uważnie temu zdjęciu: przecież to czerwona kocia morda, jak się patrzy!

Mgławica Sh2-284 to rozległy obszar pyłu i gazu. Jego najjaśniejsza część widoczna na zdjęciu ma 150 lat świetlnych średnicy i oddalona jest od nas o około 15 000 lat świetlnych. Jakby nie patrzeć nie jest to aż tak daleko, wszak do środka naszej galaktyki mamy aż 27 000 lat świetlnych. Kwestia perspektywy.

W centrum mgławicy, tuż pod nosem kota znajduje się młoda gromada gwiazd Dolidze 25. Jak na młode gwiazdy przystało, emitują one ogromne ilości intensywnego promieniowania i wiatru gwiezdnego. To właśnie ich promieniowanie jonizuje otaczający je wodór i odpowiada za jego jasne barwy.

Ciśnienie promieniowania emitowanego przez młode gwiazdy rozwiewa także otaczający gromadę gaz powodując powolne powstawanie wokół nich sfery pozbawionej gazu. Tu i ówdzie, gdzie obłok ma większą gęstość, rozwiewanie gazu jest powolniejsze, przez co otoczenie takiego obszaru szybciej ulega erozji. Przykładem takiego obszaru jest jasna, żółta kolumna skierowana w stronę centrum kadru, a znajdująca się w prawej części kadru. Na zdjęciu wyglądają one na cienkie, ale warto pamiętać, że ich długość to wciąż kilka lat świetlnych. Wystarczy sobie zatem przypomnieć, że od Słońca do najbliższej gwiazdy Proximy Centauri są zaledwie nieco ponad 4 lata świetlne. Ta kolumna na zdjęciu jest dłuższa od tej odległości.

Wszystko to skrywa się w niepozornym, słabo widocznym gwiazdozbiorze Jednorożca. Warto sobie o tym przypomnieć, gdy czasami spoglądamy w pozbawiony gwiazd fragment nocnego nieba. Te gwiazdy tam są, tylko my ich nie widzimy. Gdziekolwiek na niebie nie spojrzymy, możemy być pewni, że patrzymy w kierunku wielu fascynujących obiektów. Mgławice, gwiazdy, gromady gwiazd i galaktyki są absolutnie wszędzie.

Więcej:mgławice