W raporcie zatytułowanym „Ryzykowny biznes” organizacja non-profit World Animal Protection prześwietla targ Belén – miejsce uważane za największy w Peru rynek na wolnym powietrzu. Śledztwo aktywistów ujawnia, że na targu sprzedawane są dzikie zwierzęta pochodzące z peruwiańskiej Amazonii. Ssaki, gady i ptaki są sprzedawane zarówno żywe, jak i martwe. Niektóre zwierzęta są zabijane na targu, na oczach kupujących. Można nabyć ich mięso, skóry albo inne części ciała, które rzekomo mają lecznicze właściwości lub są traktowane jako pamiątki czy amulety.
Autorzy raportu zwracają uwagę nie tylko na obawy dotyczące dobrostanu zwierząt czy ochrony gatunków, lecz także na zagrożenia związane ze zdrowiem ludzi, którzy odwiedzają rynek lub mieszkają w jego pobliżu.
„Na targu Belén podejmuje się niewiele kroków w zakresie zdrowia i bezpieczeństwa, które mogłyby zapobiec rozprzestrzenianiu się chorób odzwierzęcych – przeskakujących z dzikich zwierząt na ludzi. Stanowi to ogromne zagrożenie dla zdrowia publicznego, ponieważ wiadomo, że dzikie zwierzęta przenoszą potencjalnie śmiertelne choroby, takie jak COVID-19, SARS i Ebola” – alarmuje raport.
Przypomnijmy, że choć oryginalne pochodzenie koronawirusa SARS-COV-2 odpowiadającego za trwającą pandemię wciąż nie zostało dokładnie zbadane, to za pierwsze ognisko pandemii uważa się tzw. mokry targ w Wuhan. Tam też – podobnie jak na rynku w Peru – sprzedawano dzikie zwierzęta i ich mięso.
Pazur tapira na krwotoki, ogon pancernika na ból ucha
Aktywiści WAP, odwiedziwszy targ Belén, potwierdzili, że wśród dzikich zwierząt, których mięsa i skóry można było nabyć, znalazły się m.in. jaguary, szympansy i goryle, leniwce, delfiny rzeczne, manaty, żółwie, ary, węże i kapibary.
Niektóre były żywe, ale trzymane w „drastycznych warunkach”. Większość zwierząt, takich jak kajmany (małe aligatory), żółwie i delfiny, było przeznaczonych głównie na mięso. Inne sprzedawano jako luksusowe zwierzęta domowe oraz do celów dekoracyjnych, duchowych i leczniczych.
Na przykład genitalia i oczy delfinów oferowano jako składniki do produkcji afrodyzjakalnych perfum o nazwie „pusanga”, które mają zapewniać powodzenie u płci przeciwnej. Pazury leniwców i wysuszone głowy żółwi brazylijskich sprzedawano jako amulety mające „zapobiegać gwałtownej zazdrości”. Pazury tapirów oferowano jako środek pomagający leczyć krwotoki, a ogony pancerników – ból ucha wewnętrznego.
„Jeden na dziesięć z tych gatunków jest zagrożony wyginięciem, co stwarza realną obawę o ich przetrwanie” – podano w raporcie. – Te zwierzęta cierpią z powodu rozdzierającego serce okrucieństwa. Dla nich nie ma szczęśliwych zakończeń, a wiele ich populacji gwałtownie maleje na wolności. Musimy działać już teraz, aby uratować te niesamowite zwierzęta, które należą do amazońskiego lasu deszczowego – stwierdza Gilbert Sape, szef działu Animals in the Wild w World Animal Protection.
Śmiertelne ryzyko dla zdrowia publicznego
Szokujące zdjęcia opublikowane przez WAP pokazują wysuszone głowy małp, węży i aligatorów, skóry ocelotów i piętrzące się stosy delfiniego mięsa oraz odciętych pazurów leniwców. Większość produktów leży na stołach lub tkaninach rozłożonych bezpośrednio na ziemi. Między stoiskami przechadza się ptactwo, sprzedawcy nie mają dostępu do bieżącej wody, w której mogliby umyć ręce czy narzędzia, nie mają też odzieży ochronnej.
– Ten rynek stanowi śmiertelne ryzyko dla zdrowia ludzi. Żywe zwierzęta stłoczone w brudnych klatkach oraz niezabezpieczone zwłoki i mięso zwierząt stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia. Rynki takie jak te działają jak szalka Petriego, na której namnażają się bakterie. Musimy pamiętać o lekcjach z przeszłości i o tym, ile chorób odzwierzęcych wywodzi się z tego typu eksploatacji dzikiej zwierzyny – mówi Sape.
Podkreśla, że sprzedawcy „dzikiego mięsa” z targu Belén narażają życie własne, swoich klientów i innych pracowników rynku. Zauważa, że z powodu panujących w Peru trudności ekonomicznych dla wielu osób praca na targu „jest absolutną koniecznością” i tym bardziej rząd powinien zadbać o usunięcie zagrożenia, jakie stanowi obróbka i sprzedawanie artykułów odzwierzęcych w tak niehigienicznych warunkach.
Handel dzikimi zwierzętami na rynkach miejskich, takich jak targ Belén, jest w Peru nielegalny. Tamtejsze władze próbowały ukrócić tego typu działalność, ale – jak mówią urzędnicy, z którymi WAP przeprowadzało wywiady – identyfikowanie sprzedawców nielegalnych artykułów jest trudne, ponieważ ci nieustannie zmieniają lokalizację, dzięki czemu znikają z policyjnych radarów.
ONZ wzywa do zamknięcia targów dzikich zwierząt
Raport WAP pojawia się krótko po tym, jak ONZ wydała zalecenie, aby na otwartych targowiskach wprowadzić zakaz sprzedaży mięsa oraz żywych zwierząt przeznaczonych do uboju i spożycia przez ludzi. Ograniczenie miałoby zapobiegać przyszłym pandemiom.
Podobne wytyczne na początku roku opublikowała Światowa Organizacja Zdrowia, która wydała dokument zatytułowany „Zmniejszenie zagrożeń dla zdrowia publicznego związanych ze sprzedażą żywych zwierząt z gatunków ssaków na tradycyjnych rynkach żywności”.
World Animal Protection domaga się bardziej zdecydowanych ruchów i wprowadzenia całkowitego zakazu handlu dziką flora i fauną. W ubiegłym roku petycję w tej sprawie podpisało ponad milion osób.
Źródło: World Animal Protection, Risky Busines.