Ze względu na ogromne zainteresowanie ze strony kolekcjonerów, pojawiły się sugestie, jakoby niektóre z tych artefaktów zostały spreparowane. Próbując raz na zawsze wyjaśnić, czy mają do czynienia z podróbkami czy też z faktycznymi, ludzkimi szczątkami, autorzy publikacji dostępnej w PLoS One wykorzystali zaawansowane metody obrazowania.
Czytaj też: Beringia połączyła Amerykę i Azję. Kiedy doszło do powstania naturalnego mostu?
Tego typu praktyki, tj. tworzenie skurczonych głów, miały miejsce przede wszystkim w północno-zachodnich częściach amazońskiej puszczy oraz wśród niektórych plemion w Ekwadorze i Peru. Aby powstała tsantsa zazwyczaj usuwano skórę i tkanki pokrywające czaszkę, poczynając od nacięcia na tylnej części ucha.
Nozdrza wypełniano natomiast czerwonymi nasionami, podczas gdy usta zaszywano. Kolejny krok polegał na gotowaniu skóry w wodzie z dodatkiem ziół bogatych w garbniki. Po takim zabiegu, trwającym od 15 minut do 2 godzin, skóra kurczyła się. Później głowę suszono i nadawano jej kształt przypominający ludzkie rysy twarzy. Oczy zaszywano, skórę nacierano popiołem z węgla drzewnego, a czasami dodatkowo ozdabiano, na przykład koralikami.
Po 1860 roku popularność tego typu artefaktów wystrzeliła do tego stopnia, iż powstał wręcz komercyjny rynek. I choć twórcy przekonywali, że ich “produkty” są oryginalne, to nie brakowało głosów wskazujących na używanie świńskich czy małpich szczątków, bądź pochodzących z kostnic.
Skurczona głowa miała stanowić pamiątkę znaną jako tsantsa
Do potwierdzania oryginalności wyrobów zazwyczaj używano ludzkich zmysłów bądź tomografii komputerowej, jednak z perspektywy czasu wiemy, że istnieje lepszy na to sposób. Aby dokładniej przebadać szwy oraz anatomię oka, ucha i skóry głowy, naukowcy postanowili zwiększyć rozdzielczość obrazowania. W tym celu skorzystali z tomografii komputerowej połączonej z mikrotomografią.
Czytaj też: Na tej wyspie żyje tajemniczy gatunek człowieka. Tak przynajmniej twierdzą jej mieszkańcy
Łącząc te metody, autorzy publikacji skupili się na artefaktach przechowywanym w Chatham-Kent Museum. Tamtejsze tsantsa pochodziły z dorzecza Amazonki i miały zostać wykonane przez peruwiańskich Indian. W toku analiz okazało się, że głowy faktycznie są ludzkie, choć nadal nie wiadomo, czy zostały one przygotowane w celach komercyjnych czy może były elementem tradycyjnych rytuałów. Może się wręcz okazać, że tego typu podział jest z perspektywy czasu niemożliwy do wykonania.