Od tysięcy lat rdzennie australijskie społeczności wykorzystywały miód “superbag” jako naturalny lek na podrażnienia skóry, rany i infekcje. Produkowany przez tzw. pszczoły cukrowe, takie jak Tetragonula carbonaria, T. hockingsi i Austroplebeia australis, ten bursztynowy syrop był ceniony nie tylko za smak, ale przede wszystkim za swoje lecznicze właściwości.
Czytaj też: Mrówki też produkują miód. Potwierdzono jego niesamowite właściwości
Współczesna nauka przez długi czas omijała to tradycyjne lekarstwo, skupiając się na bardziej znanych produktach, jak miód manuka. Dopiero teraz badacze z Uniwersytetu w Sydney postanowili dokładnie przyjrzeć się jego działaniu – i ich odkrycia mogą odmienić podejście do leczenia infekcji.
To nie zwykły miód, to supermiód!
W badaniu opublikowanym na łamach Applied and Environmental Microbiology naukowcy wykazali, że miód pszczół bezżądłych działa na dwa sposoby: poprzez aktywność nadtlenkową (dzięki obecności nadtlenku wodoru) oraz poprzez aktywność nie-nadtlenkową, związaną z obecnością związków fenolowych, flawonoidów i specyficznych białek.
Czytaj też: Rozwiązano 100-letnią zagadkę. Płeć pszczoły to genetyczna gra w kości
To właśnie ta druga forma działania – stabilniejsza, mniej wrażliwa na ciepło i starzenie się – okazuje się kluczowa. Nawet po podgrzaniu, które niszczy enzymy odpowiadające za produkcję nadtlenku wodoru, wiele próbek zachowywało silne właściwości przeciwdrobnoustrojowe. Co więcej, w przeciwieństwie do typowego miodu, który wydziela nadtlenek przez kilka godzin, sugarbag może uwalniać go przez kilka dni – niektóre próbki T. carbonaria robiły to przez ponad sześć dni.
W ramach eksperymentów miód poddano testom wobec czterech patogenów: dwóch bakterii – Staphylococcus aureus i Escherichia coli – oraz dwóch grzybów: Cryptococcus neoformans i Trichophyton interdigitale. Wszystkie próbki wykazywały aktywność antydrobnoustrojową, choć z różną siłą. Najskuteczniejszy okazał się miód produkowany przez T. carbonaria, szczególnie w eliminowaniu grzybów. Najtrudniejszym przeciwnikiem był C. neoformans, zaś najłatwiejszym do unieszkodliwienia – T. interdigitale.

Zaskakująco, efektywność miodów była bardzo spójna, niezależnie od źródła nektaru czy sezonu. Jak zaznacza prof. Dee Carter, współautorka badania, to odróżnia sugarbag od miodów produkowanych przez pszczoły miodne, których właściwości lecznicze często różnią się w zależności od pory roku i dostępnych roślin.
Analiza biochemiczna ujawniła bogactwo fenoli, flawonoidów i unikalnych białek, które mogą odgrywać rolę w obronie immunologicznej. Co ciekawe, każdy gatunek pszczół pozostawia w miodzie inny “odcisk palca” białkowy, co sugeruje różnorodne mechanizmy działania. Nawet próbki przechowywane przez 18 lat nadal wykazywały silne właściwości antybakteryjne, mimo degradacji nadtlenku wodoru – potwierdzając trwałość i stabilność tego naturalnego środka.
Choć badanie nie obejmowało jeszcze szczepów opornych na leki, autorzy sugerują, że złożony charakter działania miodu sugarbag – oparty na wielu równolegle działających związkach – czyni rozwój oporności bardzo mało prawdopodobnym. W przeciwieństwie do klasycznych antybiotyków, które celują w jeden mechanizm bakteryjny, miód działa “wielotorowo”, utrudniając patogenom adaptację.
Jedno gniazdo pszczół bezżądłych produkuje zaledwie ok. pół litra miodu rocznie. To niewiele – szczególnie jeśli myślimy o zastosowaniach przemysłowych. Jednak, jak podkreśla dr Ros Gloag, współautorka publikacji, te ule są łatwiejsze w obsłudze niż tradycyjne i mogą być hodowane w większych ilościach. Jeśli znajdzie się odpowiedni popyt i wartość rynkowa, uprawa pszczół bezżądłych może stać się dochodowym przedsięwzięciem.
Historia miodu sugarbag to przypomnienie, że wiele odpowiedzi na najbardziej palące problemy współczesnej medycyny wciąż czeka na odkrycie – ukrytych w naturze, znanych rdzennym społecznościom, ale zbyt długo ignorowanych przez naukę głównego nurtu.