Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna wydała ostrzeżenie dotyczące silnej burzy geomagnetycznej zaklasyfikowanej jako G3. To nie jest zwykłe zdarzenie – jego efekty mogą odczuć mieszkańcy różnych części świata, choć nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, co dzieje się nad naszymi głowami.
Kosmiczny spektakl i jego konsekwencje
Przyczyną całego zamieszania jest kolosalna dziura koronalna o średnicy około 500 tysięcy kilometrów, która przyjęła kształt przypominający motyla. Ta gigantyczna struktura w atmosferze Słońca wysłała w kierunek naszej planety strumień naładowanych cząstek, wywołując intensywną aktywność geomagnetyczną.
Szybki wiatr słoneczny dotarł do Ziemi już 14 września, a poziom G3 został oficjalnie odnotowany następnego dnia o godzinie 02:59 UTC. Już w weekend poprzedzający to zdarzenie można było zaobserwować pierwsze efekty – zorze polarne pojawiły się znacznie dalej na południe niż zwykle, co świadczy o intensywności całego zjawiska.
Technologia w obliczu kosmicznych wyzwań
NOAA wskazuje na potencjalne problemy technologiczne, które mogą towarzyszyć burzom tej klasy. Najbardziej narażone są satelity krążące na niskich orbitach okołoziemskich, gdzie zwiększony strumień wiatru słonecznego może zwiększać opór atmosferyczny i zakłócać systemy orientacji. To przekłada się na potencjalne utrudnienia w korzystaniu z internetu satelitarnego, nawigacji GPS czy łączności.
Operatorzy infrastruktury krytycznej otrzymali stosowne powiadomienia i zostali wezwani do podjęcia działań zapobiegawczych. Szczególną uwagę zwraca się na sieci energetyczne, gdzie silne burze geomagnetyczne mogą indukować prądy w liniach przesyłowych, co w skrajnych przypadkach prowadzi do przerw w dostawach energii na dużych obszarach. Mogą również wystąpić sporadyczne problemy z nawigacją satelitarną, radiem niskiej częstotliwości oraz łącznością HF.
Jasna strona kosmicznej zawieruchy
Nie wszystkie skutki burzy geomagnetycznej są negatywne. Dla obserwatorów nieba nadchodzące noce mogą przynieść spektakularne widowiska. Zorze polarne będą widoczne znacznie dalej na południe niż zwykle, a tym samym mogą być widoczne także z terytorium Polski.
Zbliżająca się równonoc jesienna, która przypada na 22 września, dodatkowo wzmacnia potencjał zórz polarnych dzięki zjawisku znanemu jako efekt Russell-McPherron. Podczas równonocy orientacja biegunów Ziemi jest prawie prostopadła do Słońca, co maksymalizuje sprzężenie między wiatrem słonecznym a polem magnetycznym naszej planety.
Perspektywy na najbliższe dni
Prognozy wskazują na dalsze okresy niewielkiej burzy geomagnetycznej G1 z niewielką szansą na izolowaną umiarkowaną burzę G2. Zorze polarne będą prawdopodobnie widoczne do 16 września na północnych szerokościach geograficznych, obejmując Kanadę, Alaskę, Skandynawię i północną część Wielkiej Brytanii. Na półkuli południowej zjawiska świetlne mogą oświetlić niebo nad Antarktydą, z niewielką szansą na widoczność z Tasmanii i południowej Nowej Zelandii.
Warto pamiętać, że podczas 11-letniego cyklu słonecznego burze klasy G3 występują około 200 razy, podczas gdy ekstremalne burze G5 pojawiają się średnio tylko cztery razy. Obecna aktywność słoneczna jest więc intensywna, ale nie rekordowa.
Aktualna sytuacja przypomina nam, jak bardzo nasza nowoczesna cywilizacja zależy od kaprysów kosmicznej pogody. Z jednej strony musimy być przygotowani na potencjalne zakłócenia, z drugiej zaś możemy cieszyć się niezwykłym spektaklem natury, który rozgrywa się nad naszymi głowami. To dobry moment, by spojrzeć w niebo i docenić zarówno piękno, jak i złożoność otaczającego nas wszechświata.