W Tallahassee na Florydzie zespół naukowców z National MagLab (finansowany przez NSF i stan Floryda) ogłosił przełom: stworzenie elektromagnesu o rozmiarach zaledwie kilku centymetrów, który – umieszczony wewnątrz większego, 31-teslowego magnesu, wygenerował dodatkowe 17,6 tesli, dając w sumie pole magnetyczne o imponujące wartości 48,7 tesli. Tym samym pobito poprzedni rekord 45,5 tesli.
Mały, ale za to bardzo silny magnes
Magnes, zwany “Little Big Coil”, wykonano z nadprzewodzącego materiału REBCO, zdolnego przewodzić prąd bez oporu. Jego konstrukcja wykorzystuje technikę no-insulation (bez izolacji), co pozwala na przepuszczanie większych prądów i zwiększenie intensywności pola. Dzięki temu udało się pokonać ograniczenia w tradycyjnych izolowanych zwojach, które przy wysokich polach generują znaczne naprężenia i ryzyko awarii. 
Czytaj też: Magnes potężniejszy niż wszystko co znamy. Chińskie laboratorium wstrząsnęło światem nauki
Magnes ma zaledwie ok. 1,5 cala średnicy i ok. 2 cale wysokości, ale składa się z ponad 200 m nadprzewodzącego przewodu, skręconego w ponad 2700 zwojów. Dzięki pracom Jeseoka Banga udało się zredukować oporność w połączeniach miedzianych (tam, gdzie materiał przestaje być nadprzewodnikiem) aż pięciokrotnie względem wcześniejszych wersji. 

To nie tylko demonstracja techniczna – to dowód, że nadprzewodzące magnesy mogą w przyszłości konkurować z hybrydowymi lub rezystywnymi potęgami o wysokim indukcjach, ale w mniejszych formach i z lepszą efektywnością. 
Budowa magnesu generującego 48,7 tesli wymagała walki z szeregiem trudności, zwłaszcza mechanicznych i termicznych. Przy dużym polu magnetycznym naprężenia w materiale rosną proporcjonalnie do kwadratu natężenia, co grozi uszkodzeniem lub rozerwaniem struktury.  Ponadto w miejscach, gdzie przewód przestaje być idealnym nadprzewodnikiem (np. w łączeniach), pojawiają się straty cieplne, które trzeba minimalizować. 
Kluczowa okazała się rezygnacja z izolacji między zwojami – co pozwala na większą tolerancję przy bardzo wysokich prądach. Ponadto precyzyjne wygładzenie połączeń miedzianych oraz optymalizacja konstrukcji mechanicznej (np. odpowiednie podpory, dobór materiałów do struktury pomocniczej) były niezbędne, by utrzymać integralność zwoju pod olbrzymim naciskiem. 

Zespół MS&T (Magnet Science & Technology) współpracował nad projektami maszyny pomocniczej, zaś prace przygotowawcze opierały się na wcześniejszych iteracjach, w tym poprzednim rekordzie 45,5 T.  Dzięki temu naukowcy mogli uczyć się z każdej wersji i stopniowo eliminować słabe punkty konstrukcyjne. 
Jednym z autorów pomysłu no-insulation jest prof. Seungyong Hahn, współpracujący z MagLab i wcześniej uczestniczący w testach nad mniejszymi zwojami. Prace prowadzono we współpracy z uniwersytetami w Korei i Japonii (Seoul National University oraz Hokkaido University). 
Rekordowy magnes stanowi nie tylko efektowny wyczyn techniczny, ale także potencjalny krok milowy dla wielu dziedzin. Nadprzewodzące magnesy o coraz wyższych polach mogą znaleźć zastosowanie w reaktorach fuzyjnych, gdzie intensywne pola magnetyczne są kluczowe do utrzymania stabilności plazmy. W przemyśle lotniczym silniki napędzane przez elektromagnesy mogą dzięki temu zyskać na mocy przy mniejszych masach. W medycynie magnetyczne rezonanse (MRI) i techniki obrazowania oparte na magnetyzmie także mogą skorzystać z mniejszych, wydajniejszych generatorów pola. 
Warto podkreślić, że aby umożliwić realne zastosowania, niezbędna jest dalsza praca nad jakością nadprzewodzącego drutu. Materiały muszą być wolne od wad strukturalnych oraz odporne na ekstremalne naprężenia i temperatury. Jeseok Bang, główny wykonawca nowego zwoju, już zapowiada, że celem kolejnych konkurencyjnych testów jest przekroczenie bariery 50 tesli. To oznacza, że nowy rekord może być jedynie pośrednim etapem w znacznie ambitniejszej podróży.