Niemal 3,5 miliarda lat temu w Ziemię coś uderzyło. Ślady pozostały do dzisiaj

Słońce, Ziemia i cała reszta Układu Słonecznego ma blisko 4,6 miliarda lat. Większa część historii Ziemi pozostaje poza naszym zasięgiem. Erozja spowodowana wiatrem i opadami, erupcje wulkaniczne i tektonika płyt bezustannie wymazują z powierzchni Ziemi struktury, które na niej kiedyś dominowały. O ile wciąż można znaleźć ślady uderzenia sprzed 66 milionów lat, poszukiwania śladów kraterów sprzed miliardów lat praktycznie skazane jest na niepowodzenie.
Niemal 3,5 miliarda lat temu w Ziemię coś uderzyło. Ślady pozostały do dzisiaj

Najstarszy znany krater na Ziemi, czyli tzw. krater Yarrabubba w Australii Zachodniej powstał 2,23 miliarda lat temu. Poszukiwania starszych kraterów jednak jak na razie nie przyniosły żadnych efektów, a szanse na znalezienie czegoś, co pobije wiekiem Yarrabubbę są bardzo niewielkie. Na szczęście, czasami jednak nie trzeba szukać krateru, aby odnaleźć ślady gigantycznej kolizji z innym ciałem niebieskim. Doskonale o tym wiedzą naukowcy z Australii, którzy wydobyli skałę osadową, której wiek szacuje się na niemal 3,5 miliarda lat. Według wstępnych badań owa formacja skalna mogła powstać właśnie wskutek uderzenia meteorytu w Ziemię.

Co takiego tak naprawdę udało się znaleźć?

Wszystko rozbija się o tak zwane sferule, które są zastygniętymi w skale kroplami stopionej skały, powstałej w momencie uderzenia w powierzchnię Ziemi potężnej kosmicznej skały. Owe sferule o rozmiarach rzędu 0,15-1 mm pozostawały we wnętrzu Ziemi przez całe miliardy lat. Teraz stały one wydobyte z pokładu skał wulkanicznych i osadowych Dresser Formation w Australii Zachodniej. Możliwe, że są to najstarsze dotąd odkryte dowody na uderzenie w Ziemię sporych rozmiarów bolidu.

Analiza skał z Australii wskazuje, że powstały one dokładnie 3,48 miliarda lat temu. W takiej skali astronomicznej planetoida, która zabiła dinozaury spadła na Ziemię dosłownie chwilę temu.

3,48 miliarda lat to wiek imponujący, ale trzeba tutaj też poznać kontekst. Nie jest bowiem tak, że dotąd najstarsze dowody mieliśmy z czasów dinozaurów, a teraz przeskoczyliśmy na inny poziom. Jak się okazuje, nowe odkrycie bije poprzednią rekordzistkę o „zaledwie” 10 milionów lat. Co więcej, dotychczasowa rekordzistka pochodziła dokładnie z tego samego miejsca w Australii (Pilbara Craton). Jej wiek oszacowano na 3,47 miliarda lat. Aktualnie na trzecim miejscu znajdują się natomiast drobiny znalezione w skale wydobytej w RPA.

Wiek sferul wydobytych ze skał osadowych został oszacowany na podstawie izotopów. Ich pozaziemskie pochodzenie natomiast ustalono na podstawie badania składu chemicznego. W przypadku australijskich skał naukowcy dostrzegli znacznie wyższy udział irydu oraz innych platynowców niż w skałach pochodzenia ziemskiego, oraz wiele minerałów typowych dla meteorytów. Ostatnią wskazówką potwierdzającą powyższą hipotezę jest kształt znalezionych drobin. Wszystkie zastygnięte kulki mają kształt kropli. To zgadzałoby się ze stopieniem skały w momencie uderzenia, stopniowym ochładzaniem podczas lotu i zastygnięciem w tym kształcie.

Wychodzi zatem na to, że w odpowiednich warunkach chcąc dowiedzieć się tego co działo się na Ziemi na początku jej istnienia, wcale nie musimy szukać kraterów uderzeniowych. Pod naszymi nogami wciąż znajduje się zapis najważniejszych wydarzeń w historii naszej planety. Kto wie, być może dosłownie pod waszymi stopami, gdzieś głęboko znajdują się drobinki, które w odległej przeszłości powstały z kropli stopionych skał rozgrzanych przez uderzenie mniejszego lub większego meteorytu.