
Niemcy stawiają na wodór. To już pewne
Niemcy przenoszą rozmowę o wodorze z paneli konferencyjnych do realnych prac oraz inwestycji. Po aktualizacji krajowej strategii niemiecki rząd nie tylko podwoił cel mocy elektrolizerów do co najmniej 10 GW do 2030 roku. Równolegle zaakceptował też projekt ogólnokrajowego wodorowego kręgosłupa przesyłowego, który ma spiąć miejsca produkcji, importu i zużycia w jedną działającą infrastrukturę do 2032 roku. Nowe inwestycje idą w parze z mechaniką popytu. Berlin doposaża program H2Global i zmienia go tak, by oferował 10-letnie kontrakty dla importerów zielonego wodoru.

Co to wszystko oznacza? Dla inwestorów ewidentnie horyzont finansowy pozwalający zamykać budżety, a dla przemysłu w Niemczech czy Holandii mniej loterii cenowej, która może pogrążyć każdą inicjatywę. Jeśli te aukcje przełożą się na odpowiednie efekty, to finalnie mogą ustawić punkt odniesienia dla całej Unii Europejskiej. Finalnie takie przesunięcie akcentu z pilotaży na logistykę może zadecydować o tym, kto będzie w Europie sprzedawał wodór, a kto za niego przepłacał.
Aktualne obiekty wodorowe na terenie Niemiec robią wrażenie…
Niemiecki rynek wodoru właśnie wkracza w niezwykle ważną fazę rozwoju. Nie mowa tutaj o byle inwestycjach, a o takich, przez które nadchodzące miesiące mogą zadecydować o kształcie przyszłej gospodarki wodorowej na kontynencie. Aktualnie kraj może już się pochwalić ciekawymi obiektami, bo przykładowo flagowy zakład francuskiej firmy Lhyfe w Schwäbisch Gmünd to obecnie największa komercyjna instalacja do produkcji odnawialnego wodoru w Niemczech. Obiekt o mocy 10 MW, zajmujący obszar jednego hektara, wykorzystuje proces elektrolizy wody zasilanej energią odnawialną. Dziennie może wyprodukować do 4 ton zielonego wodoru, co wystarczyłoby do zasilenia około 100 ciężarówek pokonujących dziennie dystans 400 kilometrów bez emisji dwutlenku węgla.
Czytaj też: Miękkie i twarde tam, gdzie trzeba i kiedy trzeba. Naukowcy złamali największy kompromis robotyki
Instalacja otrzymała we wrześniu 2025 roku certyfikat RFNBO, czyli najbardziej rygorystyczny standard Unii Europejskiej dla odnawialnego wodoru. Potwierdza on, że produkcja jest w pełni odnawialna i spełnia surowe kryteria środowiskowe. Co istotne, Lhyfe zawarło umowy PPA z producentami energii odnawialnej, a w tym z EDPR, co gwarantuje stałe dostawy czystej energii i spełnienie wymogów certyfikacyjnych. Całe przedsięwzięcie otrzymało znaczące wsparcie finansowe sięgające 6,4 miliona euro, co przekłada się na około 233 miliony złotych.

Tymczasem w Hamburgu powstaje jeszcze bardziej ambitny projekt. Hamburg Green Hydrogen Hub planuje budowę elektrolizera o mocy 100 MW na terenie dawnej elektrowni węglowej Moorburg. To symboliczne przekształcenie miejsca, które przez dziesięciolecia produkowało energię z węgla, w nowoczesny ośrodek produkcji czystego wodoru. Konsorcjum HGHH, w skład którego wchodzą Luxcara i Hamburger Energiewerke, ma rozpocząć prace na początku 2026 roku, a wielkie uruchomienie infrastruktury planuje już w drugiej połowie 2027 roku.
… ale wodorowa rewolucja zacznie się pod ziemią
W niemieckiej transformacji energetycznej najważniejszy projekt nie stoi na polu turbin ani na dachu elektrolizera, a pod ziemią. Sieć rurociągów łączących porty importowe, ośrodki przemysłowe, magazyny i elektrownie będzie jednym wielkim kręgosłupem wodorowej rewolucji, który ma zrobić dla gospodarki Niemiec to, co w Polsce ma zrobić CPK dla ryzyka komunikacyjnego: skleić rozproszone elementy w jeden wielki system.
Czytaj też: Dwa kationy, a cel jeden. Pierwszy akumulator tego typu zaskakuje możliwościami

Niemcy nie budują w tej kwestii kolejnego pilotażu, a wielką infrastrukturę o parametrach sieciowych, która docelowo obejmie ponad 9 tys. km rur, z których większość powstanie przez konwersję istniejących gazociągów, co radykalnie przyspieszy harmonogram i obniży koszt wejścia. W 2025 roku ruszy budowa pierwszych ok. 525 km rur, a oś sieci ma krok po kroku łączyć północne korytarze importowe i morskie z magazynami w kawernach solnych oraz z ośrodkami zużycia w głębi kraju.
Nie wszystko złoto, co wodorowe
Niemiecki rynek wodoru wysyła jednak mieszane sygnały. Obok spektakularnych sukcesów takich jak uruchomienie zakładu Lhyfe, pojawiają się też niepokojące wieści. Hynamics Deutschland, spółka zależna francuskiego EDF, została zamknięta i zlikwidowana, co pokazuje, że nie wszystkie przedsięwzięcia w tym sektorze kończą się powodzeniem. Dlatego też, patrząc na obecną sytuację w sektorze wodorowym, trudno nie odnieść wrażenia, że stoimy przed kluczowym momentem rozwoju tej technologii. Z jednej strony obserwujemy imponujące inwestycje i postęp technologiczny, który może znacząco obniżyć koszty produkcji zielonego wodoru, a z drugiej wciąż istnieją poważne wyzwania związane z infrastrukturą, opłacalnością ekonomiczną oraz stabilnością łańcucha dostaw.
Czytaj też: Elektrony tańczące nad ciekłym helem to przyszłość technologii. EeroQ przełamuje barierę kriogeniczną
Dlatego też pewne jest, że najbliższe lata zweryfikują, które z obecnie realizowanych projektów okażą się trwałymi elementami przyszłego systemu energetycznego, a które pozostaną jedynie eksperymentami. Sukces poszczególnych inicjatyw będzie zależał nie tylko od postępu technologicznego, ale również od spójnej polityki wsparcia oraz zdolności do tworzenia rentownych modeli biznesowych w dłuższej perspektywie czasowej.