Obecnie jest jasne, że oba gazociągi (Nord Stream 1 i 2) doświadczyły wycieków w co najmniej czterech różnych miejscach. Jako że w obu znajdował się gaz, który obecnie ucieka do Morza Bałtyckiego, skąd unosi się do atmosfery, to pojawia się pytanie, czy taka sytuacja może doprowadzić do katastrofy ekologicznej. Tym bardziej, iż zdaniem duńskich władz wycieki potrwają przez minimum tydzień.
Czytaj też: Tym zwierzętom globalne ocieplenie nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie
Jeffrey Kargel z Planetary Research Institute w Arizonie przyznaje, że cała sprawa jest zbrodnią ekologiczną, choć jednocześnie wlewa w opinię publiczną nieco optymizmu. Jak zauważa, emisje związane z uszkodzeniem Nord Stream 1 i 2 są w skali świata na tyle nieznaczące, że trudno mówić o katastrofie dla środowiska.
Sam metan jest nieco pomijany w kontekście doniesień o globalnym ocieleniu. Przyćmiewa go rzecz jasna dwutlenek węgla, choć ten pierwszy ma około 28-krotnie silniejszy wpływ na postępowanie zmian klimatu. Z drugiej strony, o ile metan utrzymuje się w atmosferze przez kilka-kilkanaście lat, tak dwutlenek węgla może się w niej znajdować nawet przez tysiące lat. Pomimo stosunkowo niewielkich ilości metanu w atmosferze, szacuje się, iż związek ten odpowiada za około 30% globalnego ocieplenia.
Awaria gazociągu Nord Stream 2 może doprowadzić do wyemitowania 150-200 milionów metrów sześciennych gazu
Część metanu pochodzącego z rozszczelnionych gazociągów zostanie utleniona w wodzie do dwutlenku węgla, lecz większość tych emisji najprawdopodobniej dotrze do powierzchni morza w formie metanu. Szacuje się, iż w Nord Stream 2 znajdowało się nawet 177 milionów metrów sześciennych gazu ziemnego. Taka ilość wystarczyłaby na rok dla ponad stu tysięcy gospodarstw domowych.
Czytaj też: Tak źle nie było od ponad tysiąca lat. Susze coraz silniejsze
Gdyby natomiast zestawić wstępne szacunki z emisjami konkretnych krajów, to trwająca awaria miałaby podobny ekologicznie wpływ jak 8-miesięczne emisje gazów cieplarnianych pochodzące od wszystkich mieszkańców Danii. W porównaniu do rosyjskich emisji jest to zaledwie niewielka część, bo odpowiednik 1,5 procent rocznej produkcji metanu pochodzącego z tamtejszych pól naftowych i gazowych. Nie można natomiast przejść obok całej sprawy obojętnie. Mówiąc krótko: awaria Nord Stream z pewnością nie będzie dla środowiska obojętna, lecz w zestawieniu z globalnymi emisjami nie jest ona szczególnie tragiczna.