Sahara wysyła pył nad Florydę, a wulkany znaczą niebo zielenią. Nowa mapa NASA pokazuje niewidzialną stronę atmosfery

Choć na co dzień tego nie widzimy, wysoko nad naszymi głowami trwa zdumiewająca wędrówka. Miliardy mikroskopijnych cząstek – aerozoli – przemierzają glob, niesione przez prądy atmosferyczne. Mogą pokonywać tysiące kilometrów na przestrzeni dni lub tygodni, przemieszczając się z kontynentu na kontynent, przez oceany i nad górami. Ta cicha, ale potężna migracja wpływa na pogodę, jakość powietrza i życie na powierzchni całej Ziemi.
Sahara wysyła pył nad Florydę, a wulkany znaczą niebo zielenią. Nowa mapa NASA pokazuje niewidzialną stronę atmosfery

Najnowsza wizualizacja NASA ukazuje ten ruch z niezwykłą szczegółowością, prezentując globalny rozkład aerozoli w dniach od 1 sierpnia do 14 września 2024 r. Animacja powstała w Scientific Visualization Studio NASA na podstawie danych z Goddard Earth Observing System – zaawansowanego modelu łączącego obserwacje satelitarne, pomiary naziemne oraz raporty meteorologiczne. Każdy typ aerozolu otrzymał swój kolor: głęboki błękit dla soli morskiej z burz, purpurę dla pyłu pustynnego, intensywny pomarańcz i czerwień dla dymu z pożarów oraz jaskrawą zieleń dla siarczanów pochodzących z erupcji wulkanicznych lub działalności człowieka.

Wirujące wzory na mapie ujawniają zarówno naturalne procesy, jak i wpływ człowieka na atmosferę. Jednym z najbardziej imponujących elementów jest rozległy, purpurowy pióropusz pyłu znad Sahary, który latem 2024 roku dotarł aż nad Karaiby, Florydę i Teksas. Z kolei wąski, zielony pas zdradza obecność siarczanów z erupcji wulkanów Kilauea na Hawajach i Etny we Włoszech.

Czytaj także: To duże zagrożenie. Zmiany klimatu mogą doprowadzić do poważnych konfliktów

Dym w odcieniach czerwieni i pomarańczu to kolejne charakterystyczne zjawisko. W południowej Afryce jego źródłem są sezonowe wypalania pól, a w Ameryce Południowej – zarówno masowe pożary lasów, jak i postępujące wylesianie. Te emisje potrafią przemieszczać się na tysiące kilometrów, wpływając na jakość powietrza w odległych rejonach.

Autorzy wizualizacji uchwycili na niej także wpływ burz tropikalnych na ruch aerozoli. Na zachodnim Atlantyku spiralna mieszanina soli morskiej, siarczanów i pyłu zdradza położenie huraganu Ernesto. W pobliżu Japonii zarejestrowano tajfuny Shanshan i Ampil, które przenosiły tam zanieczyszczenia z Azji kontynentalnej. Takie zjawiska nie tylko przesuwają aerozole na ogromne odległości, lecz także modyfikują wzorce pogodowe i widoczność.

Cząstki siarczanów mają zarówno naturalne, jak i antropogeniczne źródła. Te drugie pochodzą głównie z przemysłu i emisji miejskich. Choć aerozole wytwarzane przez człowieka stanowią mniejszość, ich wpływ na zdrowie i środowisko – zwłaszcza w gęsto zaludnionych obszarach – może być znaczący.

Czytaj także: Plamy ciepłej wody na Oceanie Spokojnym. Tego się nikt nie spodziewał

Badania NASA nad aerozolami mają wymiar zarówno naukowy, jak i praktyczny. Monitorowanie ich rozprzestrzeniania się pozwala przewidywać zmiany jakości powietrza, widoczności i potencjalne zagrożenia zdrowotne. To cenna wiedza dla społeczności przygotowujących się na skutki zanieczyszczeń czy ekstremalnych zjawisk pogodowych.

Ostatecznie te kolorowe obrazy to nie tylko dane naukowe, ale także mocne przypomnienie o tym, że klimat to gigantyczna sieć naczyń połączonych. Pył z Afryki może kształtować niebo nad Ameryką, dym z pożarów na południowej półkuli potrafi dotrzeć na północną, a zanieczyszczenia z wielkich miast mogą docierać aż nad oceany. Atmosfera Ziemi jest wspólną przestrzenią – a jej nieustanny ruch splata wszystkie regiony planety w jeden, dynamiczny system pozbawiony jakichkolwiek granic wytyczonych przez człowieka.