To jeszcze nie koniec spektaklu na Słońcu. Jedna plama słoneczna zniknęła, pojawiła się następna

Zaledwie tydzień temu miłośnicy spoglądania w nocne niebo mieli okazję śledzić prawdziwy spektakl na powierzchni Słońca. Wkrótce podobny spektakl może się powtórzyć.
To jeszcze nie koniec spektaklu na Słońcu. Jedna plama słoneczna zniknęła, pojawiła się następna

Minęło dopiero kilka dni odkąd z grupy plam słonecznych AR3664 wyemitowana została seria koronalnych wyrzutów masy, które po przebyciu 150 milionów kilometrów w przestrzeni międzyplanetarnej dotarły do Ziemi i rozpętały burzę geomagnetyczną, jakiej nie widzieliśmy od kilkunastu lat. Owa burza słoneczna wywołała zorze polarne, które widoczne były nie tylko w okolicach biegunów Ziemi, ale także i na obszarach względnie oddalonych od bieguna, także w Polsce.

Choć dla wielu było to wyjątkowe doświadczenie, to istnieje możliwość, że wkrótce, nawet w najbliższych dniach może czekać nas powtórka z rozrywki. Słońce aktualnie zbliża się lub też już znajduje się w maksimum swojej aktywności w 25. cyklu aktywności słonecznej. Nic zatem dziwnego, że jego powierzchnia jest pokryta licznymi szybko ewoluującymi plamami słonecznymi i całymi grupami plam słonecznych, które niemal bezustannie emitują kolejne rozbłyski promieniowania, którym często towarzyszą koronalne wyrzuty masy.

Czytaj także: To się nazywa maksimum aktywności! Potężny rozbłysk na powierzchni Słońca

Grupa plam słonecznych AR 3664 odpowiedzialna za ubiegłotygodniową burzę geomagnetyczną schowała się już za zachodnią krawędzią Słońca i aktualnie skierowana jest w stronę Marsa i nam już w żaden sposób nie zagraża. Co warto zauważyć, tuż przed tym, jak owa grupa zniknęła z naszego pola widzenia, wyemitowała najsilniejszy rozbłysk od kilkunastu lat. Na szczęście wtedy już nie był on skierowany w naszą stronę.

Nowa grupa plam słonecznych zwraca się w naszą stronę

Wraz z obrotem Słońca wokół własnej osi, zza wschodniej krawędzi tarczy słonecznej wyłoniła się grupa plam słonecznych AR3685, która już 15 maja, znajdując się jeszcze za krawędzią Słońca przywitała się z nami rozbłyskiem klasy X2.9. Zważając jednak na fakt, że ta grupa plam słonecznych będzie się znajdowała na tej części Słońca, która jest widoczna z powierzchni Ziemi aż do 30 maja, możemy się spodziewać z jej strony całej serii rozbłysków w najbliższych dniach.

Rozbłysk klasy X wyemitowany przez grupę plam AR 3685 w dniu 15 maja 2024 r. Źródło: NASA/SDO

Czytaj także: Maksimum przyjdzie dużo wcześniej. Słońce nie chce się słuchać modeli

Naukowcy zwracają uwagę także na jeszcze jeden istotny fakt. W poprzednim, dwudziestym czwartym cyklu aktywności słonecznej, obserwatorzy i satelity obserwujące Słońce naliczyło 48 rozbłysków klasy X. Kolejny (obecny) cykl aktywności miał charakteryzować się znacznie mniejszą aktywnością. Problem w tym, że wciąż znajdujemy się przed maksimum (lub właśnie się ono rozpoczęło), a liczba zarejestrowanych rozbłysków klasy X już przekroczyła 48.

Warto tutaj pamiętać, ze rozbłyski i koronalne wyrzuty masy mają znacznie dalej idące konsekwencje niż tylko zorze polarne. Plazma wyrzucona ze Słońca niesie za sobą pola magnetyczne, które mogą zakłócić pracę lub wręcz uszkodzić satelity znajdujące się na orbicie oraz sieci energetyczne na powierzchni Ziemi, jak i narazić astronautów znajdujących się na pokładzie stacji kosmicznych na zwiększony strumień szkodliwego promieniowania. Stąd i niezwykle ważne jest uważne śledzenie wszystkiego, co się dzieje na powierzchni Słońca, aby odpowiednio wcześnie przygotowywać sprzęt na orbicie i na Ziemi na dynamicznie zachodzące zmiany pogody kosmicznej.