Choć brzmi to jak scenariusz filmu science-fiction, badania orbit obiektów transneptunowych dostarczają konkretnych przesłanek wskazujących na istnienie nieznanego świata. Astronomowie zachowują zdrowy sceptycyzm, ale dane wyglądają coraz bardziej przekonująco.
Nietypowe zachowanie na obrzeżach systemu
Co właściwie zaobserwowali naukowcy? Okazuje się, że orbity odległych ciał niebieskich wykazują systematyczne odchylenie około 15 stopni od głównej płaszczyzny Układu Słonecznego. Najciekawsze jest to, że zjawisko występuje wyłącznie w określonym przedziale odległości – między 80 a 400 jednostkami astronomicznymi od Słońca. Obiekty bliższe, krążące w odległości 50-80 j.a., nie demonstrują żadnych anomalii.
Czytaj także: Słoń w norze królika odkryty w kosmosie. Ta planeta nie powinna istnieć według obecnych teorii
Statystyczne prawdopodobieństwo, że to zwykły przypadek, wynosi zaledwie 2 procent. Badacze zastosowali nową metodologię pomiaru średniej płaszczyzny Pasa Kuipera, eliminującą błędy obserwacyjne. Jeśli gdzieś w tej strefie faktycznie znajduje się większe ciało, musiałoby być stosunkowo niewielkie – inaczej dawno byśmy je dostrzegli.
Kim jest tajemnicza sąsiadka
Jeśli nowa planeta rzeczywiście istnieje, jej masa prawdopodobnie zawiera się między masą Merkurego a Ziemi. Krążyłaby w odległości 100-200 j.a. od Słońca, czyli znacznie bliżej niż hipotetyczna Dziewiąta Planeta. Symulacje komputerowe wskazują, że nachylenie jej orbity wynosiłoby co najmniej 10 stopni względem niezmiennej płaszczyzny Układu Słonecznego.
Naukowcy rozważają też alternatywny scenariusz z planetą wielkości Plutona, choć ta opcja gorzej tłumaczy zebrane dane. Trzeba przyznać, że sama koncepcja brzmi nieco egzotycznie, ale liczby mówią same za siebie.
To nie to, o czym myśleliście
Jeszcze raz warto tutaj wyjaśnić – to nie jest słynna Planeta Dziewiąta, której poszukiwania trwają od lat. Tamta hipotetyczna planeta miałaby masę między Ziemią a Neptunem i krążyłaby co najmniej 300 razy dalej od Słońca niż nasza planeta. Nazwa Planeta Y nie jest przypadkowa – stanowi naturalną kontynuację nazewnictwa po Planecie X, która ostatecznie została powiązana z koncepcją Dziewiątej.
Czytaj także: Spokojne Słońce. Planety mogą tłumić aktywność naszej gwiazdy
Najlepsza wiadomość jest taka, że nie będziemy musieli długo czekać na rozstrzygnięcie. Obserwatorium Very Rubin wraz z trwającym dziesięć lat przeglądem Legacy Survey of Space and Time powinno dać nam odpowiedź w ciągu najbliższych kilku lat. Nawet jeśli obiekt nie będzie bezpośrednio widoczny ze względu na swoje położenie, instrumenty pozwolą dokładnie zbadać zniekształcenia w średniej płaszczyźnie Pasa Kuipera.
Wyniki badań przyjęto już do publikacji w prestiżowym periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. Czekamy z niecierpliwością, choć – jak to w nauce bywa – warto zachować ostrożny optymizm. Odkrycie nowej planety znacząco poszerzyłoby naszą wiedzę o procesach kształtujących zewnętrzny Układ Słoneczny i mogłoby rzucić nowe światło na historię formowania się całego systemu.