Obecny sposób oceny huraganów opiera się wyłącznie na prędkości wiatru, całkowicie pomijając dwa kluczowe czynniki śmiertelności. Tymczasem fala sztormowa i intensywne opady deszczu odpowiadają za blisko 80% ofiar śmiertelnych podczas tych żywiołów. To jak ocenianie samochodu wyścigowego tylko po kolorze karoserii – kompletnie nieoddające jego prawdziwych możliwości.
Naukowcy z University of South Florida postanowili zmierzyć się z tym problemem, opracowując alternatywny system ostrzegania. Przetestowali nową skalę na 4000 mieszkańców amerykańskiego wybrzeża i wyniki okazały się więcej niż obiecujące. Może to oznaczać prawdziwy przełom w sposobie komunikowania zagrożeń.
Tragiczne konsekwencje niedoszacowania zagrożenia
Obecna skala Saffira-Simpsona nie tylko nie pomaga – wręcz szkodzi. Podczas gdy wiatr odpowiada zaledwie za 8% ofiar śmiertelnych, fala sztormowa powoduje 49% zgonów, a opady deszczu kolejne 27%. Ta rażąca dysproporcja między klasyfikacją a rzeczywistym zagrożeniem prowadzi do tragicznych w skutkach decyzji.
Huragan Katrina z 2005 roku doskonale ilustruje ten problem. Sklasyfikowany jako kategoria 3, spowodował 1800 ofiar śmiertelnych i szkody szacowane na 125 miliardów dolarów. Większość zniszczeń wynikała jednak z fali sztormowej i opadów, nie zaś z siły wiatru.
Czytaj także: Błyskawiczna przemiana na Atlantyku zaskoczyła ekspertów. Ten huragan osiągnął niszczycielską moc w rekordowym tempie
Podobnie huragan Florence w 2018 roku, formalnie jedynie kategorii 1, doprowadził do katastrofalnych powodzi. Niska ocena zagrożenia nie wzbudziła należytego alarmu wśród społeczności, co zakończyło się śmiercią 55 osób w południowo-wschodnich Stanach Zjednoczonych. Ludzie często podejmują decyzje o ewakuacji wyłącznie na podstawie kategorii burzy, co w obliczu takich danych wydaje się wręcz lekkomyślne.
Wielowymiarowe podejście do oceny zagrożeń
Professor Jennifer Collins z University of South Florida wraz z międzynarodowym zespołem opracowała w 2021 roku Skalę Intensywności Cyklonów Tropikalnych. Nowy system obejmuje sześć kategorii i uwzględnia trzy kluczowe zagrożenia: prędkość wiatru, falę sztormową i opady deszczu.
TCSS przypisuje oceny od 1 do 5 każdemu z trzech zagrożeń, które następnie są łączone według określonych zasad. Najwyższa kategoria 6 jest przyznawana, gdy dwa zagrożenia osiągną wynik 5, lub gdy dwa mają wynik 4, a trzecie 5. System ten znacznie dokładniej odzwierciedla ogólne zagrożenia związane z burzami, ze szczególnym uwzględnieniem tych słabszych zjawisk, które mogą zdewastować społeczność poprzez falę sztormową lub intensywne opady.
Badania potwierdzają skuteczność nowego rozwiązania
Aby przetestować nowy system ostrzegania, zespół Collins przeprowadził eksperyment na 4000 uczestnikach mieszkających wzdłuż wybrzeży Zatoki Meksykańskiej i Wschodniego Wybrzeża. Wysłano im prognozy dla 10 fikcyjnych huraganów wpływających na ich społeczności.
Wyniki były jednoznaczne. Uczestnicy, którzy otrzymali prognozy w nowym systemie TCSS, znacznie częściej prawidłowo identyfikowali główne zagrożenie ze strony huraganu i chętniej decydowali się na ewakuację w przypadku zagrożeń innych niż wiatr. Odkrycia zespołu zostały opublikowane 19 sierpnia w czasopiśmie Scientific Reports i sugerują, że zmiana systemu poprawiłaby społeczne zrozumienie ryzyka huraganów.
Perspektywy wdrożenia zmian
Collins i jej zespół planują teraz przedstawić swoje badania National Hurricane Center. Badaczka wyraża ostrożny optymizm co do możliwości wprowadzenia zmian, podkreślając, że obecny moment może być odpowiedni na reformę.
Skala Saffira-Simpsona była używana przez National Hurricane Center od 1971 roku. Co ciekawe, początkowo uwzględniała pomiary ciśnienia, fali sztormowej i wiatru, ale w 2012 roku została zmodyfikowana, aby uwzględniać tylko składnik wiatrowy – co z perspektywy czasu wydaje się dość kuriozalną decyzją.
Czytaj także: Kosmiczne huragany zaczęły nawiedzać Ziemię. Historyczna detekcja zwiastuje kłopoty
Wysoka kategoria ma kluczowe znaczenie dla decyzji ewakuacyjnych – wiele osób opiera swoje wybory właśnie na tej liczbie, a nie na szczegółowych informacjach o zagrożeniach. Nowy system może więc realnie wpłynąć na zachowanie ludzi w obliczu nadchodzącego niebezpieczeństwa, choć oczywiście sama zmiana skali to dopiero pierwszy krok. Potrzebna będzie jeszcze szeroka edukacja społeczeństwa w zakresie interpretacji nowych ostrzeżeń.