Okazuje się, iż naładowane elektrycznie cząstki mogą tworzyć ogromne wiry. Z ich udziałem do atmosfery są dostarczane duże ilości energii, co prowadzi do powstawania niezwykłych zórz polarnych. W świetle ostatnich ustaleń naukowców, udało im się ocenić realny wpływ takich zjawisk na pole magnetyczne naszej planety, a nawet satelitów krążących na ziemskiej orbicie.
Czytaj też: Samotna planeta wykryta dzięki Hubble’owi i teorii Einsteina. Dekadami takie obiekty wymykały się astronomom
Pierwszy zarejestrowany przykład tego fenomenu został odnotowany 20 sierpnia 2014 roku w ramach obserwacji z programu DMSP. Pod pewnymi względami ten kosmiczny huragan wyglądał tak, jak zwykle spotykane przy powierzchni Ziemi. Oczywiście pojawiły się też pewne różnice – nawet w zestawieniu z innymi zjawiskami występującymi w ramach pogody kosmicznej. Najważniejszym wyróżnikiem pozostawało to, iż śledzona burza nie nastąpiła po rozbłysku słonecznym ani wybuchu magnetycznym.
Kosmiczne huragany okazują się zadziwiająco powszechne. Co więcej, autorzy nowych badań doszli do wniosku, że ich występowanie wcale nie wymaga silnej aktywności Słońca
Jak wiemy dzięki badaczom, w “zwykłym” tornadzie ruch cząstek może wytworzyć strefę niskiego ciśnienia, która zasysa ciepłe powietrze. Spadek temperatury unoszącego się powietrza czyni huragan jeszcze silniejszym. W przypadku kosmicznego odpowiednika tego zjawiska kluczową rolę odgrywa plazma, czyli płyn złożony z naładowanych elektrycznie cząstek. Wszystkiemu towarzyszy deszcz, ale zamiast wody padają elektrony.
Członkowie zespołu badawczego stojący za najnowszymi doniesieniami wyjaśniają, iż kosmiczny huragan, którym się zajmują, powstał w bardzo spokojnych warunkach. Było to szczególnie zaskakujące, ponieważ podważyło długo utrzymywane przekonanie, że burze kosmiczne są napędzane wyłącznie przez silną aktywność naszej gwiazdy. Najpierw satelita DMSP F17 przeleciał bezpośrednio przez oko burzy, a 10 minut później kolejny instrument – należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej SWARM B – przeciął jej zewnętrzną krawędź.
Czytaj też: To się nazywa pomyłka. Te wszystkie planety podobne do Ziemi… wcale nie są do niej podobne
Tym sposobem naukowcy dowiedzieli się, że tę kosmiczną burzę tworzą naładowane cząstki wirujące z prędkością ponad 3500 km/h. W takich okolicznościach energia była kierowana w górne warstwy atmosfery. Dzięki analizom historycznych danych eksperci doszli do wniosku, iż w latach 2005–2016 na półkuli północnej odnotowano 329 huraganów kosmicznych, a na południowej – 259. Najważniejszy pozostaje natomiast fakt, iż takie zjawisko może zostać zapoczątkowane w pozornie spokojnych warunkach. Stoi to w sprzeczności z dotychczas uznawanymi teoriami.