Kariera tych akumulatorów dopiero się rozkręca. Wanad w bateriach przepływowych idzie do lamusa

Akumulatory przepływowe zyskują na popularności jako tanie i efektywne magazyny energii. Technologia ta jednak nie jest bez wad. Koreańscy naukowcy odkryli, który związek niebagatelnie wpłynie na pojemność tych „baterii”. Czy to już definitywny koniec z dotychczas stosowanym wanadem?
Bateria przepływowa redox zlokalizowana na Uniwersytecie Nowej Południowej Walii w Sydney w Australii / źródło: Wikimedia Commons, CC-BY-SA-4.0

Bateria przepływowa redox zlokalizowana na Uniwersytecie Nowej Południowej Walii w Sydney w Australii / źródło: Wikimedia Commons, CC-BY-SA-4.0

Baterie przepływowe typu redox, które również możemy nazywać akumulatorami, są swoistym rodzajem magazynu energii, który wykorzystuje reakcje chemiczne do produkcji energii. Wszystko odbywa się w przestrzeni pomiędzy dwoma ogniwami elektrochemicznymi – membrana je oddzielająca umożliwia wymianę jonów, która zachodzi podczas fazy wyładowywania akumulatora. To tutaj powstaje energia chemiczna, która jest następnie przemieniana w elektryczną.

Czytaj też: Nowy akumulator kluczem do sukcesu energii odnawialnej? Może magazynować energię na długie miesiące

W konstrukcji takich urządzeń prym wiedzie jeden konkretny pierwiastek i ciężki metal – wanad. Niestety wymaga on wysoko stężonego roztworu kwasu siarkowego, który wpływa na korozję akumulatora i obniżenie jego wydajności. Ponadto rozpuszczalność wanadu wynosi około 1,6 M i pomieści on tylko jeden elektron na cząsteczkę.

Przykładowe magazyny energii z akumulatorami przepływowymi / źródło: Wikimedia Commons, CC-BY-SA-4.0

Nowy związek dla akumulatorów przepływowych. Wanad idzie do lamusa

Naukowcy z KAIST (Koreański Zaawansowany Instytut Nauki i Technologii) i Uniwersytetu Nauki i Technologii w Pohang opublikowali na łamach Advanced Materials artykuł, w którym badają możliwość wykorzystania organicznego związku w akumulatorze przepływowym redox. Mowa dokładnie o diimidzie naftalenu (NDI).

NDI jest niemal nierozpuszczalny w wodzie, ale nie przeszkodziło to badaczom w pracach nad związkiem. Po jego modyfikacjach osiągnęli rozpuszczalność na poziomie 1,5 M. Jednomolowy NDI przebadali pod kątem działania w akumulatorze. Wyniki okazały się niekiepskie: po 500 cyklach bateria utrzymała 98 proc. swojej pierwotnej pojemności. Spadek wyniósł jedynie 0,004 proc. na jeden cykl. Akumulator podczas testów działał przez 45 dni. W tym okresie stracił jedynie 2 proc. pojemności.

Czytaj też: Jak tanio przechowywać energię? Rozwiązaniem mogą być „rdzewiejące” akumulatory, bazujące na związkach żelaza

Ponadto uczeni odkryli, że diimid naftalenu może w jednym molu roztworu przechowywać 2 mole elektronów. Jest to więcej w porównaniu z wanadem, co w praktyce skutkuje znacznie wyższą pojemnością. Ponadto NDI jest związkiem organicznym w przeciwieństwie do wanadu, którego trzeba wydobywać z wyczerpywalnych złóż skalnych.

Odkrycie koreańskich naukowców pokazuje przyszłość akumulatorów przepływowych w zupełnie nowym świetle. W czasach, kiedy magazyny energii będą coraz bardziej potrzebne, technologia z NDI może zainteresować wielu producentów.