Pierwsze zdjęcia pochodzące z Obserwatorium Very C. Rubin zostały zaprezentowane w poniedziałek podczas specjalnej konferencji zorganizowanej w Waszyngtonie. To tam dowiedzieliśmy się, że w ciągu zaledwie dziesięciu godzin testowych obserwacji teleskop uchwycił na zdjęciach miliony galaktyk, niezliczone gwiazdy Drogi Mlecznej i tysiące planetoid. Trzeba tutaj jednak pamiętać, że to dopiero przedsmak tego, co nas czeka w najbliższej dekadzie. Na zachwycających zdjęciach mamy bowiem efekt zaledwie dziesięciu godzin obserwacji testowych. Tymczasem obserwatorium Rubin przygotowuje się do dekady intensywnych badań nieba, które mają szansę zrewolucjonizować naszą wiedzę o dynamice przestrzeni kosmicznej.

Rubin Observatory to jeden z najambitniejszych projektów astronomicznych naszych czasów, rozwijany przez ponad 20 lat w ramach współpracy między amerykańską National Science Foundation (NSF), Departamentem Energii (DOE) i SLAC National Accelerator Laboratory. Obserwatorium zlokalizowane jest na szczycie Cerro Pachón w Chile, gdzie korzysta z wyjątkowo korzystnych warunków obserwacyjnych: suchego klimatu i ciemnego nieba, z dala od zanieczyszczenia świetlnego.
Czytaj także: Gigantyczny skok w badaniu wszechświata. Tego nie pokazał jeszcze żaden teleskop
Sercem obiektu jest 8,4-metrowy teleskop współpracujący z największą kamerą cyfrową zbudowaną na potrzeby astronomii. Kamera o masie niemal 2,8 tony i rozmiarach porównywalnych do małego samochodu potrafi uchwycić na jednym zdjęciu pole widzenia porównywalne z 45 tarczami Księżyca w pełni. Dzięki temu możliwe będzie rejestrowanie nieba z niespotykaną dotąd szczegółowością.
Główne przedsięwzięcie naukowe obserwatorium – Legacy Survey of Space and Time (LSST) – ruszy według planów pod koniec 2025 roku. Przez dziesięć lat teleskop będzie co noc skanował całe niebo południowej półkuli, tworząc poklatkowy zapis zmian zachodzących w widzialnym Wszechświecie w ultrawysokiej rozdzielczości. Dzięki temu możliwe będzie m.in. odkrywanie supernowych, pulsarów, odległych galaktyk, a także planetoid przelatujących w pobliżu Ziemi.
Obserwatorium zostało nazwane na cześć Very C. Rubin – wybitnej astronomki, która jako jedna z pierwszych dostarczyła dowodów na istnienie ciemnej materii. Dziedzictwo Rubin znajdzie odzwierciedlenie w jednym z głównych celów naukowych placówki: badaniu ciemnej materii i ciemnej energii – dwóch tajemniczych składników Wszechświata, które razem stanowią aż 95% jego masy i energii. Dzięki danym zebranym przez teleskop naukowcy liczą na przełomowe odkrycia dotyczące struktury i ewolucji kosmosu.
Czytaj także: Co za fenomenalne zdjęcie! W tym fragmencie nieba jest ponad 1600 grup galaktyk
Obserwatorium Very C. Rubin odegra także kluczową rolę w badaniu obiektów Układu Słonecznego. Obserwując i fotografując całe widoczne niebo południowe co 3–4 noce, będzie w stanie skutecznie wykrywać i monitorować komety, planetoidy i potencjalnie niebezpieczne obiekty bliskie Ziemi (NEO). Wkład obserwatorium w systemy wczesnego ostrzegania przed zagrożeniami kosmicznymi może okazać się bezprecedensowy.

Skala danych generowanych przez Rubin Observatory jest imponująca. Każdej nocy placówka będzie zbierać ok. 20 terabajtów informacji, a przez całą dekadę projektu powstanie baza danych o łącznej objętości ponad 500 petabajtów. Katalog obejmie miliardy ciał niebieskich i biliony indywidualnych pomiarów. Co istotne, cały zbiór będzie publicznie dostępny, umożliwiając naukowcom z całego świata prowadzenie niezależnych analiz i dokonywanie własnych odkryć, również tych, które wykraczają poza pierwotne cele misji.