Czeka cie prezentacja w pracy? Spokojnie, tego można się nauczyć

Bez względu na to, czy jesteś menedżerem czy szeregowym pracownikiem, jest bardzo prawdopodobne, że konieczność przeprowadzenia publicznej prezentacji stanowi dla Ciebie istną katorgę. A przecież od dobrej prezentacji może nieraz zależeć Twoja kariera lub sytuacja finansowa.
Czeka cie prezentacja w pracy? Spokojnie, tego można się nauczyć

Większości z nas, nikt nie uczył wystąpień publicznych – ani w przedszkolu, ani w szkole, ani nawet na studiach

Pracownik działu handlowego ma zaprezentować ofertę nowym, ważnym klientom. Musi przedstawić wiarygodne informacje, wzbudzić zaufanie a nawet sympatię, ale przede wszystkim przekonać rozmówców do podpisania umowy. Pracownika zżera stres, bo od jego 30-minutowego „występu” może zależeć dalsza przyszłość firmy, a także kariera jego samego. Sukces to w tym przypadku kontrakt na kilka milionów złotych, niepowodzenie – brak owych milionów dla firmy, co może oznaczać postawienie jej na krawędzi bankructwa. To tylko jeden z wielu możliwych przykładów pokazujących, jak wiele może zależeć od prezentacji biznesowej.

Nie każda prezentacja będzie przekładała się na równie duże efekty finansowe, ale absolutnie każda jest w stanie podnieść lub osłabić reputację osoby, która ją przeprowadza. Dlatego mogłoby się wydawać, że sztuki prezentacji powinniśmy się uczyć już w przedszkolu, szkole, a najpóźniej na studiach. Niestety, jeszcze do niedawna zajęcia, podczas których można nauczyć się pokonywać tremę i występować w sposób angażujący słuchaczy, należały do rzadkości.

– Ja sam, choć studiowałem marketing w Szkole Głównej Handlowej, nie miałem żadnych zajęć z autoprezentacji lub przygotowania prezentacji. Wykładowcy najwyraźniej wychodzili z założenia, że człowiek powinien się z takimi zdolnościami urodzić – mówi Paweł Kuźma, współzałożyciel firmy AT3, która pomaga menedżerom przygotowywać profesjonalne prezentacje biznesowe. – Czasami sytuacja poprawia się w korporacjach. Tam najlepszych menedżerów nagradza się szkoleniami. Problem polega jednak na tym, że aby znaleźć się w grupie wybrańców, trzeba najpierw wykazać się i zostać docenionym. A prezentacje są jednym z najważniejszych czynników mających wpływ na ocenę pracy i awans. Koło się zamyka – stwierdza Kuźma.

 

Mikołaj uczy walki z tremą

Najlepiej, jeśli umiejętność wystąpień, choćby przed małą publicznością, była ćwiczona już we wczesnych latach dzieciństwa.

Dziecko należy zachęcać do wygłupiania się przed kamerą, bawić się z nim w teatrzyki, nagradzać za każdy rodzaj inicjatywy. Jeśli w Wigilię do dziecka przychodzi Mikołaj, niech poprosi je o wykonanie piosenki lub wierszyka. Nawet taki występ to krok w stronę większej pewności siebie. Oczywiście pod warunkiem, że rodzice będą wspierać swoją pociechę bez względu na powodzenie pierwszych prób i w ten sposób ośmielą je, by podejmowało wyzwania również w przyszłości.

– Swojego 5-letniego dziecka nie muszę zachęcać do wystąpień. Bardzo chętnie uczestniczy w teatrzykach. Gdy włączam kamerę i nagrywam siebie, zawsze wchodzi w kard i chce być gwiazdą. Wtedy chwalę go za takie przeszkadzanie, a nie ganię – opowiada Paweł Kuźma.

Najgorsze, co możemy zrobić, to zniechęcić dziecko już w momencie, kiedy będzie podejmowało pierwsze próby występowania przed innymi. Na szczęście jednak, nawet jeśli nikt nie zachęcał cię do zgłębiania sztuki autoprezentacji, odpowiednie umiejętności możesz nabyć w dowolnym wieku.

 

Prezentacji można się nauczyć

Dokładnie tak jak w przypadku dziecka, również w odniesieniu do dorosłego ważne jest, aby szukał okazji do wystąpień. Jeśli więc pojawia się w firmie okazja do przygotowania prezentacji, potraktuj ją jako lekcję, dzięki której będziesz mógł przećwiczyć swoje umiejętności.

Choć to, na co się zdecydujesz, może stanowić dla Ciebie prawdziwe wyzwanie, nie bądź dla siebie zbyt krytyczny. Zauważaj błędy, ale koncentruj się na drobnych sukcesach. Pierwszym z nich będzie już sam fakt, że zgłosiłeś się na ochotnika, drugim – że przygotowałeś prezentację, trzecim – występ przed publicznością. Dopiero w dalszej kolejności pracuj nad eliminowaniem błędów i niedociągnięć, tak aby każde kolejne wystąpienie było lepsze od poprzedniego.

Dla większości osób, które mają przeprowadzać prezentacje największy problem stanowi trema. Szukają więc sposobów, aby ją zwalczyć. Tymczasem najlepszym sposobem na sprawienie, by trema nie psuła naszych wystąpień jest… zaakceptowanie jej.

– Trema to strach, a strachu nie można całkowicie wyrzucić z naszego życia. Trzeba zaakceptować, że czasem będzie się w naszym życiu pojawiał i nauczyć się żyć pomimo niego. Uciekanie od tremy tylko pogorszy sprawę – przekonuje Paweł Kuźma.

 

Trening czyni mistrza

Jednak najlepszy sposób na pokonanie strachu przed wystąpieniami, to odpowiednie przygotowanie poparte nieraz wieloma próbami. Pomoce wizualne w postaci slajdów mogą być ważne, nawet bardzo, ale pamiętaj, że będą one stanowiły jedynie dodatek do Twojego wystąpienia.

– Jedynie 25% osób przeprowadza próby. Ogromna większość ludzi cały swój czas poświęca na przygotowanie materiałów w programie Powerpoint lub innym. Na ćwiczenia nie starcza już czasu. A przecież bez nich zeżre nas trema i cały efekt prezentacji będzie kiepski – mówi specjalista z AT3. – Nie ćwiczymy, bo nie lubimy prezentacji, nie lubimy prezentacji, bo nam nie wychodzą, nie wychodzą, bo ich nie ćwiczymy. Dopiero ćwiczenie 4-5 razy przed ważnym wystąpieniem umożliwia przerwanie tego błędnego koła – dodaje.

Po 3-4 próbach trema powinna zostać całkowicie zneutralizowana, tzn. powinna przekształcić się z uczucia, które mrozi i blokuje w pozytywny, motywujący bodziec do walki.

– Bardzo zaskoczyła mnie wypowiedź znanego nauczyciela fizyka, Waltera Lewina z Massachusetts Institute of Technology, na którego wykłady zawsze przychodzą tłumy – opowiada Paweł Kuźma. – Pytany, jak przygotowuje się do wykładów, Lewin stwierdził, że zawsze robi trzy próby. Jedną tydzień przed wykładem, drugą dzień przed, a ostatnią rano, w dniu wykładu. A chodzi przecież o człowieka, dla którego wystąpienia publiczne do chleb powszedni! 

Jeśli więc nawet najlepsi mówcy potrzebują prób, Ty potrzebujesz ich tym bardziej. Pełne emocji i energii wystąpienia, które wyglądają naturalnie, wcale nie są spontaniczne – są po prostu mistrzowsko przygotowane i wielokrotnie przećwiczone.

Aby dojść do takiego poziomu, bardzo ważne jest trenowanie w sytuacjach zbliżonych do okoliczności, w jakich odbędzie się prezentacja. Dlatego najlepiej wygłaszać swoje kwestie przed publicznością – np. przed żoną, mężem lub znajomymi. W ostateczności możemy też mówić do psa lub kota. Bardzo pomaga również nagrywanie swoich prób kamerą. Przy ważnych wystąpieniach warto odwiedzić dzień wcześniej salę,  w której ma się odbyć prezentacja i przeprowadzić próbę generalną.

Pamiętaj, że sukces prezentacji zależy od jakości trzech elementów: komunikatu, pomocy wizualnych oraz wystąpienia. Dopiero wówczas, gdy nie będziesz zaniedbywać żadnego z nich, publiczne wystąpienia mogą stać się Twoją drogą do sukcesu.