Ogniwa słoneczne z wodorem. Niemcy rozwiązali jego zagadkę

Wodór w fotowoltaice to pierwiastek o zaskakująco sprzecznych właściwościach. Podczas gdy jedni badacze wskazują na jego dobroczynny wpływ, inni obserwują destrukcyjne działanie. Najnowsze ustalenia niemieckiego zespołu rzucają nowe światło na tę naukową zagadkę, która może znacząco wpłynąć na rozwój technologii solarnych. Badacze z Instytutu Fraunhofera ds. Systemów Energii Słonecznej wraz z kolegami z Uniwersytetu we Fryburgu przeanalizowali setki prac naukowych. Ich wnioski ujawniają złożone mechanizmy działania tego pierwiastka w krzemowych ogniwach, co stawia producentów przed nieoczywistymi wyzwaniami.
Ogniwa słoneczne z wodorem. Niemcy rozwiązali jego zagadkę

Podwójna rola wodoru w fotowoltaice

Wodór w technologii solarnej przypomina niebezpieczną grę. W odpowiednich ilościach naprawia uszkodzenia strukturalne, ale jego nadmiar przyspiesza degradację ogniw. Naukowcy zidentyfikowali dwa główne procesy niszczenia związane z tym pierwiastkiem: degradację wywołaną światłem i podwyższoną temperaturą (LeTID) oraz degradację powierzchniową (SRD). Kluczowe okazało się ustalenie granicznego progu stężenia. Przy zawartości poniżej 5 × 10^14 cm⁻³ wodór neutralizuje szkodliwe efekty. Przekroczenie tej wartości prowadzi jednak do niepożądanej rekombinacji nośników ładunku, co bezpośrednio przekłada się na spadek wydajności. Co ciekawe, wodór molekularny (H₂) okazał się głównym winowajcą w przypadku degradacji LeTID, wyjaśniając różną reakcję ogniw na jego obecność.

Czytaj też: Ołów zamienił się w złoto. Naukowcy zauważyli coś niesamowitego w akceleratorze cząstek

Głównym dostarczycielem wodoru jest uwodorniony azotek krzemu (SiNx:H), stosowany jako powłoka antyrefleksyjna. Proces dyfuzji nasila się podczas szybkiego wygrzewania, czyli kluczowego etapu produkcyjnego z kontrolowanym schładzaniem po osiągnięciu szczytowej temperatury. Naukowcy zaobserwowali różny wpływ materiałów na zachowanie pierwiastka. Na przykład tlenek glinu (Al₂O₃) tworzy barierę ograniczającą migrację wodoru, podczas gdy warstwy powierzchniowe z silnym domieszkowaniem zwiększają mobilność pierwiastka, a proces schładzania w przedziale 600-700 stopni Celsjusza ma decydujące znaczenie dla finalnej zawartości. Jak podsumowuje jeden z autorów nowych badań, Benjamin Hammann, poprzez adaptację specyficznych procesów produkcyjnych, zawartość wodoru może być kontrolowana i optymalizowana dla najwyższej wydajności ogniwa i najniższej degradacji. Poczynione ustalenia dają producentom konkretne narzędzia do precyzyjnego sterowania zawartością wodoru poprzez modyfikację parametrów technologicznych.

Nowe technologie, stare problemy

Choć tradycyjne ogniwa PERC typu p zmagają się głównie z degradacją LeTID, to nowoczesne rozwiązania jak ogniwa TOPCon stawiają przed inżynierami dodatkowe wyzwania. Wymagają one wprawdzie wodoru do efektywnej pasywacji powierzchni, ale jednocześnie muszą unikać związanego z nim niszczenia struktury. Degradacja SRD staje się tu szczególnie kłopotliwa. Hammann dodaje więc, iż jest bardzo prawdopodobne, że SRD jest związane z wodorem, choć pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi, które są obecnie poszukiwane.

Czytaj też: Rynek fotowoltaiki w Unii w kryzysie. To pierwszy taki spadek od dekady

Wraz z rosnącą popularnością krzemu typu n i nowymi metodami domieszkowania (np. antymonem), branża fotowoltaiczna musi na nowo zmierzyć się z problemem zarządzania tym kapryśnym pierwiastkiem. Choć niemieckie badania dają solidne podstawy, praktyczne wdrożenie tych rozwiązań wymagać będzie dodatkowych testów. Bez odpowiedniej kontroli nad wodorem trudno będzie oczekiwać wielkiej rewolucji. Ostatecznie zrozumienie pozornie sprzecznej natury wodoru przestało być akademicką ciekawostką, a stało się warunkiem rozwoju wydajniejszych i trwalszych ogniw. Producenci, którzy opanują tę złożoną zależność, zyskają istotną przewagę na coraz bardziej konkurencyjnym rynku.