Tankowanie na orbicie, czyli pewność operacyjna, o której marzą Chiny
Latające wysoko nad naszymi głowami satelity są wprawdzie projektowane z myślą o długowieczności, ale to nie tak, że samo wyniesienie ich na orbitę wystarcza, aby zapewnić sobie dostęp do orbitalnego szpiega na wieczność. Podczas funkcjonowania satelity służby robią użytek ze swojego pokładowego paliwa, które jest niezbędne do utrzymania orientacji oraz odpowiedniej pozycji na orbicie, co samo w sobie ogranicza potencjalny czas misji satelitów, a tym samym zwiększa koszty utrzymywania rozległej konstelacji. Co więc dzieje się po wyczerpaniu paliwa? Zwykle nigdy do tego nie chodzi, bo resztki są przeznaczane na “ostatni manewr”, w ramach to którego satelity są kierowane ku Ziemi, a oddziałująca na nie coraz większa siła przyciągania sprawia, że wpadają do atmosfery i doszczętnie się spalają. Chiny chcą rozwiązać to ograniczenie, wprowadzając opcję tankowania na orbicie.
Czytaj też: Dron jak matrioszka i transformer w jednym. Chiny zapowiadają rewolucję
Ostatni raport China Aerospace Studies Institute rzucił światło na strategiczne postępy dokonane przez Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą (ChAL-W) w integracji technologii tankowania na orbicie z doktryną wojskową. Centralnym elementem tej strategii jest inwestycja ChAL-W w technologie zaopatrzenia i serwisowania na orbicie, które są uznawane za niezbędne do podtrzymania operacji kosmicznych w scenariuszach wojennych. Ta inicjatywa wykorzystuje w tej chwili zaawansowane programowanie komputerowe do dokładnego symulowania środowiska kosmicznego i skomplikowanych procesów zaangażowanych w serwisowanie satelitów na orbicie.
Czytaj też: Chiny dokonały przełomu. Statek kosmiczny napędzany potęgą atomu nabrał właśnie sensu
Chociaż te symulacje są nadal udoskonalane, ich istnienie podkreśla proaktywne podejście ChAL-W do opanowania technik tankowania na orbicie do perfekcji. Aktualnie trudno cokolwiek powiedzieć na temat potencjalnej finalnej formy takiej “satelity-tankowca” na orbicie, ale wydaje się pewne, że tego typu sprzęt najpewniej będzie mógł również przeprowadzać naprawy i po prostu musi mieć jakąś formę uzupełniania zbiorników paliwowych wraz z eksploatacją, bo inaczej również stanie się “jednorazowym” satelitą.
Czytaj też: Chiny mają pelerynę niewidkę. Ukryje drony przed wzrokiem wroga
Co ciekawe, w lutym 2024 roku dowiedzieliśmy się, że do tankowania na orbicie dążą również Siły Kosmiczne USA, dostrzegając potencjał w opracowanym przez Northrop Grumman module do pasywnego tankowania satelitów, który ma znacznie wydłużyć ich czas działania. Urzędnicy podpisali już z firmą kontrakt, który ma na celu ustanowienie opracowanej stacji jako uniwersalnego dla sprzętów USA standardu tankowania dla satelitów. Finalnie jeśli USA i Chinom uda się to osiągnąć, oba państwa zapewnią sobie dostęp do tańszej w utrzymaniu floty satelitów, które będą mogły pozwalać sobie na znacznie częstsze i bardziej agresywne manewry na orbicie. Zaoszczędzony budżet będzie mógł z kolei trafić bezpośrednio na ich rozwój, aby jeszcze lepiej służyły swoim krytycznym rolom w globalnej komunikacji, nawigacji i bezpieczeństwie.