„Parentese”. Oto język, jakim powinniśmy mówić do dzieci

71 rodzin poddano badaniom, żeby sprawdzić, jakie zachowania rzeczywiście pomagają małym dzieciom w nauce mowy. Okazało się, że najbardziej skuteczny jest „język rodzicielski”, określany jako „parentese”. Czym się charakteryzuje?
„Parentese”. Oto język, jakim powinniśmy mówić do dzieci

„Parentese” to określenie pochodzące od angielskiego „parents” czyli „rodzice”. Stosuje się je do opisania języka, jakim rodzice często intuicyjnie posługują się w rozmowach z małymi dziećmi. Język ten charakteryzuje się powolną, nieco przesadzoną wymową oraz używaniem wysokiego i radosnego tonu.

Eksperci kiedy rozpoczynali badania, zakładali, że taki sposób mówienia do dziecka ogranicza jego możliwość nauki mowy i jest przeszkodą w przyswajaniu właściwych form.

Tymczasem wyniki badań pokazały, że w rzeczywistości dzieci, do których mówiono w ten sposób, w wieku 18 miesięcy mówiły lepiej niż ich rówieśnicy nie mający kontaktu z „parentese”. Słowa, które znała największa liczba dzieci to „banan” (banana) i „pies” (dog).

Zdaniem autorów analizy, mówienie do dziecka powoli i w radosny sposób przyciąga uwagę malca i skłania go do większego zaangażowania w kontakt z rodzicem, a co za tym idzie – do naśladowania jego mowy.

Najważniejsze w nauce mowy jest reagowanie na zachowanie dziecka, a nie mówienie o wszystkim, co nas otacza. Należy zwracać uwagę na to, co w danej chwili przyciąga uwagę dziecka oraz odgadywać, co dziecko próbuje zakomunikować lub przekazać.

 

“Parentese”, czyli “język rodzicielski”

W badaniach wzięło udział 71 dzieci w wieku sześciu miesięcy oraz ich rodzice. Spośród badanych losowo wybrano 47 rodzin, które pouczono na temat stosowania i znaczenia „języka rodzicielskiego”. Gdy dzieci skończyły 18 miesięcy, rodzice zostali poproszeni o wskazanie słów – z listy zawierającej 600 wyrazów – które znają ich dzieci.

Ci, którzy dowiedzieli się o „parentese” i używali go częściej, ocenili, że ich dzieci w wieku 18 miesięcy znały średnio nieco ponad 99 słów. Rodzice, którym nie udzielono wskazówek dotyczących rodzicielskiego języka, zaznaczyli średnio 64 słowa.

– Wierzymy, że „parentese” ułatwia naukę języka ze względu na prostszą strukturę językową i wyolbrzymione dźwięki – ocenia profesor Patricia Kuhl, współautorka badań z University of Washington w Seattle.

„Język rodzicielski” to nie to samo, co gaworzenie czy seplenienie i „pieszczenie”, które zazwyczaj nie ma nic wspólnego z poprawnością gramatyczną i nie odnosi się do prawdziwych rzeczy otaczających malucha.

„Parentese” używa właściwych słów i form gramatycznych, a jego wyjątkowość zawiera się raczej w sposobie mówienia – nieco przesadzonym, podwyższonym i oczywiście wolniejszym, niż w przypadku zwykłej rozmowy.

– „Parentese” działa, bo zawiera haczyk dla dziecięcego umysłu. Wysoki ton i wolne tempo zachęcają dziecko do odpowiedzi – podkreśla prof. Kuhl.

Badanie, opublikowane w czasopiśmie Proceedings of the National Academy of Sciences wykazało, że rodzice, którzy przeszli szkolenie na temat „parentese”, zwiększyli obecność tego języka w swoich rozmowach z 56,7 do 63,7 procent.

– W tym badaniu obserwujemy z pierwszej ręki, w jaki sposób język i zaangażowanie społeczne rodziców mogą promować początkowe reakcje dziecka, które stają się słowami, a następnie zdaniami – kształcąc niemowlęta w sztuce ludzkiej komunikacji – podsumowuje prof. Kuhl.