Pękł lodowiec w Himalajach. 180 osób zaginionych

Robotnicy pracujący w tunelach przy dwóch hydroelektrowniach stanowią większość ze 180 zaginionych po zerwaniu się w niedzielę lodowca poniżej Nanda Devi, drugiego najwyższego szczytu w indyjskich Himalajach.
Pękł lodowiec w Himalajach.  180 osób zaginionych

Uwolnione z kieszeni wewnątrz lodowca tony wody przetoczyły się wraz z bryłami lodu i skał przez dolinę niszcząc budynki, porywając ludzi i zwierzęta. Znaleziono przynajmniej 19 zabitych. Udało się też 12 ludzi uwolnić z jednego z zasypanych tuneli technicznych.

Zniszczona została mała hydroelektrownia Rishiganga, poważnie uszkodzona dużo większa, budowana przez państwową firmę NTPC Dhauliganga.

Projekty mające wpłynąć na rozwój ekonomiczny regionu górskiego stanu Uttarakhand krytykowane są przez organizacje ekologiczne jako naruszające lokalną gospodarkę wodną.

– Wszystko zostało zmiecione. Ludzie, bydło, drzewa – Sangram Singh Rawat, urzędnik ze wsi Raini najbliżej położonej miejsca tragedii opisywał później sytuację lokalnym mediom. Na filmach umieszczonych w mediach społecznościowych widać jak szara breja spływająca doliną rozbija małą tamę, niszcząc sprzęt budowlany i mosty. 

Indyjskie wojsko i pogranicznicy z ITBP na bieżąco informują o akcji poszukiwania zaginionych. Największą uwagę poświęca się próbie wydrążenia korytarza do zasypanego tunelu długości 2,5 km koło hydroelektrowni Tapovan Vishnugad. W tunelu znajdującym się 5 km od miejsca zerwania się fragmentu lodowca pracowało 30 robotników.

Nie jest jasne co spowodowało pęknięcie lodowca i uwolnienie wody zgromadzonej w wewnętrznej komorze. Woda musiała pochodzić właśnie z takiego tworu, bo w pobliżu nie ma zbiorników wodnych z których mogła się wydostać. 

W ostatnich tygodniach nie padał też deszcz a temperatury utrzymywały się dobrze poniżej zera. W poniedziałek rano na miejsce wysłano grupę naukowców, glacjologów i hydrologów z Indyjskiego Instytutu Technologicznego w mieście Indore w celu ustalenia przyczyn katastrofy.