Pingwiny cesarskie znikają szybciej, niż przewidywano. Nowe dane są alarmujące

Z dala od cywilizacji, w lodowym królestwie Antarktydy, rozgrywa się dramat jednej z najbardziej charyzmatycznych istot planety. Pingwiny cesarskie – symbol polarnej przyrody i życia w ekstremalnych warunkach – znikają w tempie, które zaskoczyło nawet najbardziej pesymistycznych naukowców.
Pingwin cesarski – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Pingwin cesarski – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Badacze z British Antarctic Survey, kierowani przez Petera Fretwella, analizowali dane satelitarne z lat 2009-2024 dla 16 kolonii pingwinów cesarskich na Półwyspie Antarktycznym oraz w rejonach mórz Weddella i Bellingshausena. Te obszary stanowią ok. 1/3 światowej populacji gatunku. Wyniki, opublikowane w czasopiśmie Nature Communications: Earth & Environment, okazały się wstrząsające: kolonie te straciły niemal 1/4 swoich członków. Wcześniejsze analizy przewidywały 9,5-procentowy spadek populacji na całym kontynencie między 2009 a 2018 r. Nowe dane zmieniają perspektywę – i to radykalnie.

Czytaj też: Pingwiny cesarskie zaskakują. Ta kolonia do tej pory ukrywała się przed ludzkim wzrokiem

Peter Fretwell mówi:

To prawdopodobnie o 50 procent gorzej niż zakładał najgorszy scenariusz. Nie mamy tu do czynienia z połowami, nie zniszczeniem siedlisk, nie z zanieczyszczeniem. Jedyną przyczyną jest klimat. To czysty przykład wpływu zmian klimatycznych na dziką przyrodę.

Pingwiny na cienkim lodzie – dosłownie i w przenośni

Sercem problemu jest lód morski – cienka, niestabilna warstwa pokrywająca ocean wokół Antarktydy – na którym pingwiny cesarskie zakładają kolonie lęgowe. Ich pisklęta, wylęgające się w środku antarktycznej zimy, potrzebują do przetrwania wielu tygodni stabilnego podłoża, zanim rozwiną wodoodporne pióra umożliwiające przeżycie w lodowatej wodzie. Tymczasem w ostatnich latach w wielu koloniach dochodziło do dramatycznych zdarzeń: lód załamywał się przedwcześnie, a całe pokolenia piskląt wpadały do oceanu i ginęły.

Czytaj też: Pingwiny mają poważny problem. Bez ochłodzenia klimatu nie przetrwają

To nie tylko problem topniejącego lodu. W ocieplającym się klimacie Antarktydy pojawiają się nowe zjawiska – intensywniejsze opady deszczu i śniegu oraz większa aktywność drapieżników, takich jak mewy czy lamparty morskie, które zyskują łatwiejszy dostęp do kolonii przez otwarte wody.

Mimo tragicznych danych Fretwell i jego zespół nie tracą nadziei. Jak podkreśla badacz, możliwe jest jeszcze ograniczenie strat – ale tylko pod warunkiem zdecydowanego działania:

Widzimy obraz dramatyczny, z gwałtownie spadającymi populacjami, ale jeszcze nie jest za późno. Prawdopodobnie stracimy wiele kolonii pingwinów cesarskich, ale jeśli ludzkość zredukuje emisje gazów cieplarnianych, możemy uratować ten gatunek.

Obecnie populacja pingwinów cesarskich szacowana jest na około 250 tys. par lęgowych. Ich cykl rozrodczy to jedno z najbardziej wymagających w świecie ptaków przedsięwzięć – samiec wysiaduje jajo przez zimę, podczas gdy samica oddala się na wielotygodniową wyprawę po pokarm. Po jej powrocie rodzice na zmianę opiekują się pisklęciem, aż do momentu, gdy młode stanie się wystarczająco odporne, by przetrwać w zimnym oceanie.

Pingwiny cesarskie mogą zniknąć do końca stulecia /Fot. Unsplash

Nowe dane pokazują, że wcześniejsze modele klimatyczne mogły znacznie zaniżać skalę problemu. Jeśli najnowsze tempo spadku populacji zostanie uwzględnione w aktualizacji prognoz, może się okazać, że wyginięcie gatunku do końca tego stulecia – uznawane dotąd za dramatyczny, lecz marginalny scenariusz – staje się niemal nieuniknione, jeśli nie nastąpi radykalna zmiana globalnej polityki klimatycznej.

Naukowcy podkreślają, że dalsze badania powinny objąć także pozostałe kolonie wokół Antarktydy. Choć analizowane 16 kolonii uznaje się za reprezentatywne, nie można wykluczyć, że w innych rejonach sytuacja jest jeszcze gorsza – albo, w najlepszym razie, stabilniejsza. Nowe technologie satelitarne – w tym obrazowanie radarowe i termiczne – mogą pozwolić na śledzenie kolonii również w miesiącach zimowej ciemności, kiedy obecnie brakuje danych.

Wybór należy do nas

Historia pingwinów cesarskich to nie tylko opowieść o ptakach. To papier lakmusowy zmian klimatycznych – jasny, niepodważalny znak, że Ziemia zmienia się szybciej, niż potrafimy ją zrozumieć. Jeśli ich lodowe imperium się rozpadnie, nikt go nie odbuduje. Ale jeszcze możemy je obronić.

Peter Fretwell podsumowuje:

Pingwin cesarski to najczystszy dowód, że zmiany klimatu dzieją się naprawdę. Nie można tego zrzucić na inne czynniki. To lód, który znika. To planeta, która się ogrzewa. A pytanie, które dziś zadajemy, nie brzmi już “czy to się dzieje”, ale “czy zdążymy coś z tym zrobić”.