Google umie robić smartfony, ale zrobienie bezproblemowego modelu jest najwyraźniej ponad jego siły
Nie ma w ofercie giganta z Mountain View smartfona, który byłby pozbawiony wad. Problemy z konstrukcją, wyświetlaczem, akumulatorem czy wydajnością – to tylko kilka ogólnych rzeczy, na które najczęściej skarżą się posiadacze urządzeń producenta. Jeśli miałabym bardziej się w to zagłębiać, nie starczyłoby mi dnia, by opisać wszystkie błędy i usterki, ale gdybyście byli ich ciekawi, polecam stronę Pixel Issues, gdzie możecie znaleźć szczegółowy opis wszystkich problemów, z którymi zmagali się lub nadal zmagają posiadacze urządzeń Google’a.
Czytaj też: Jeszcze łatwiejsze wyszukiwanie w przeglądarce Chrome. Google zaoszczędzi nam klikania
Najgorsze w tym jest to, że wciąż trudno nazwać smartfony Pixel złymi telefonami. Zwłaszcza od wypuszczenia serii Pixel 6 jest wiele powodów, dla których chce się kupić jeden z tych modeli. Oferują one bardzo dobre aparaty, nietuzinkowy design czy też ekspresowe aktualizacje Androida. Zalet jest sporo, tylko jednocześnie taki zakup wiąże się ze sporym ryzykiem. Żeby daleko nie szukać. Wystarczył jeden dzień od rozpoczęcia sprzedaży, by w serii Pixel 6 zaczęły psuć się wyświetlacze. W pewnym momencie doszło nawet do ich samoistnego pękania, co raczej nie zachęca do zakupu. Seria Pixel 7 miała podobne problemy, choć w jej przypadku pękał nie ekran, a szkło na aparacie. W międzyczasie oczywiście nie brakowało innych awarii – niedziałające ładowanie, przegrzewający się akumulator, problemy z łącznością…
Nie jest też tak, że ta „klątwa” obejmuje tylko smartfony, bo także smartwatch Pixel Watch przysporzył już swoim właścicielom wielu kłopotów. Jak na razie tylko Pixel Tablet wydaje się bezproblemowy, jednak to może być tylko kwestia czasu, aż usłyszymy na temat jakichś usterek.
A jak na tym tle wypada Pixel Fold, czyli pierwszy składak w ofercie producenta? Zaskoczeń raczej nie ma, bo ledwo trafił on w ręce klientów, a już zaczął się psuć
I znów wszystko zaczęło się od ekranu, tym razem tego składanego. Na Redditcie znajdziemy już sporo wątków, w których ludzie „chwalą się” usterkami. Użytkownik floatOnTheFourth opublikował zdjęcie, na którym widać nie tylko paskudną linię zgięcia wyświetlacza, wskazującą na uszkodzenie zewnętrznej powłoki ochronnej, ale również dziwne linie pęknięć przesuwające się poziomo od środka w kierunku krawędzi panelu. Nie jest to jednostkowy przypadek, bo także inni właściciele Pixel Foldów donieśli o podobnych problemach. Na szczęście po skontaktowaniu się z pomocą techniczną Google’a, firma zgodziła się, że są to wady wyświetlacza i zobowiązała się do dostarczenia zamienników.
To oczywiście nie wszystkie problemy, bo w innych skargach możemy przeczytać o różowej linii ciągnącej się poziomo w poprzek ekranu albo o łuszczeniu się ochronnej powłoki. Na taki problem natrafił jeden z testerów, Ron Amadeo z ArsTechnica. W jego przypadku wystarczyła odrobina zanieczyszczeń, by powłoka zaczęła pękać, co raczej nie powinno się zdarzyć.
Z jednej więc strony możemy znów powiedzieć, że Google chciał dobrze, a wyszło jak zwykle. Jednak w tym przypadku nie są to tak odosobnione problemy. Trzeba bowiem pamiętać, że Pixel Fold jest pierwszym takim modelem w ofercie producenta. Składane urządzenia, choć już nie tak nowe, nadal są dość niepewnymi konstrukcjami. Żeby daleko nie szukać, podobne kłopoty swoim właścicielom sprawiały pierwsze modele Galaxy Z Fold i Galaxy Z Flip.
Składaki mają bowiem delikatne wyświetlacze, których nie można pokryć ochronną warstwą szkła, jak to ma miejsce w tradycyjnych smartfonach. Producenci zwykle stawiają na Ultra Thin Glass, czyli supercienkie szkło, które umożliwia składanie panelu pod różnymi kątami. Na to idzie jeszcze plastikowa osłona, jednak nie gwarantuje to aż takiej wytrzymałości, jak w zwykłych telefonach. Google natrafił więc na problemy, z którymi zmagała się konkurencja na początku swojej drogi. Mimo wszystko to i tak mocno rozczarowujące, bo chociaż Pixel Fold zachwycił nas podczas prezentacji, to takie problemy zapewne wiele osób mocno zniechęcą. Normalnie napisałabym, że pozostaje mieć nadzieję na poprawę w kolejnych generacjach, ale biorąc pod uwagę historię urządzeń producenta, to może w ogóle się nie zdarzyć.