Tajemnicza plama zimna na oceanie. W końcu rozwiązano jej zagadkę

Na południe od Grenlandii, w pozornie niewyróżniającym się niczym miejscu na Oceanie Atlantyckim, znajduje się intrygujące miejsce. Na pierwszy rzut tego nie widać, woda jak woda. W rzeczywistości jednak znajduje się tam obszar, w którym woda jest chłodniejsza od otoczenia. Można powiedzieć, że obszar ten nijak nie pasuje do globalnego trendu stopniowo ocieplającego się oceanu, a wręcz trend ten ignoruje. Warto podkreślić, że nie jest to chwilowa anomalia. Wszystko bowiem wskazuje na to, że region ten ochładza się konsekwentnie od ponad stu lat, trapiąc klimatologów i oceanografów. W końcu jednak jest przekonujące wyjaśnienie.
Tajemnicza plama zimna na oceanie. W końcu rozwiązano jej zagadkę

Jak wynika z artykułu naukowego opublikowanego 28 maja w periodyku Communications Earth and Environment, za anomalią stoi poważne spowolnienie tzw. Atlantyckiej Południkowej Cyrkulacji Wymiennej (AMOC). To rozległy system prądów oceanicznych, który transportuje ciepłą wodę z rejonów równikowych na północ, a zimną z północy na południe, regulując w ten sposób temperatury w wielu zakątkach świata. AMOC odgrywa kluczową rolę w stabilizacji klimatu, zwłaszcza w rejonie północnego Atlantyku i Europy.

Choć bezpośrednie pomiary AMOC są prowadzone dopiero od około dwóch dekad, naukowcy znaleźli sposób, by spojrzeć w przeszłość. Analizując historyczne dane dotyczące temperatury i zasolenia oceanów — dwóch parametrów ściśle związanych z siłą cyrkulacji — udało się zrekonstruować zmiany w systemie na przestrzeni ostatnich 100 lat. Zespół badaczy przetestował aż 94 modele cyrkulacji oceanicznej. Tylko te, które uwzględniały osłabienie AMOC, były w stanie realistycznie odtworzyć ochłodzenie zaobserwowane w północnym Atlantyku.

Czytaj także: Jesteśmy na granicy załamania się ważnego prądu oceanicznego. W Europie może się zrobić zimno

To odkrycie praktycznie kończy trwający od lat spór naukowy. Choć wcześniej pojawiały się hipotezy wskazujące na wpływ cyrkulacji oceanicznej, inne badania sugerowały, że za anomalię mogą odpowiadać czynniki atmosferyczne, takie jak zanieczyszczenie aerozolami. Tymczasem najnowsze analizy nie pozostawiają wątpliwości — to właśnie osłabienie prądów oceanicznych, a nie procesy w atmosferze, odpowiada za ochłodzenie.

Źródło: Kai-Yuan Li/UCR

Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że wnioski płynące z tego badania mają poważne konsekwencje. Jeśli AMOC będzie nadal słabnąć, może to doprowadzić do zaburzenia wzorców pogodowych w Europie — w tym zmian w intensywności opadów, kierunkach wiatrów i trasach przemieszczania się burz. Również morskie ekosystemy, niezwykle wrażliwe na nawet niewielkie wahania temperatury i zasolenia, mogą ulec przekształceniom. To może wpłynąć na rozmieszczenie gatunków oraz funkcjonowanie całych łańcuchów pokarmowych.

Czytaj także: Prąd zatokowy może przejść do historii już za kilka lat. Wszystko się zmieni w ciągu jednej dekady

Co przyniesie przyszłość? Naukowcy przewidują, że AMOC będzie dalej słabnąć w tempie, które sprawi, że już w 2100 roku będzie on o 20 proc. słabszy niż obecnie. To i tak nie byłoby najgorszą przyszłością. Niektórzy eksperci rozważają nawet możliwość całkowitego załamania AMOC, czego skutki mogłyby być bardzo poważne dla klimatu całej Ziemi.

To przełomowe badanie podkreśla, jak istotne jest długofalowe monitorowanie oceanów i rozwój modeli klimatycznych. W obliczu globalnych zmian klimatu lepsze zrozumienie mechanizmów, które za te zmiany odpowiadają, jest jednym z najważniejszych zadań stojących przed środowiskiem naukowym. Jeżeli bowiem nie będziemy wiedzieli, czemu powinniśmy przeciwdziałać, nasza walka będzie skazana na porażkę.